Szopkarstwo to nasza piękna tradycja - podkreślił dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Robert Czyżewski podczas otwarcia wystawy szopek w ukraińskiej stolicy. Chciałbym, aby to wydarzenie na stałe zostało wpisane w kalendarz - dodał.
Na czynnej od 19 grudnia wystawie prezentowanych jest kilkadziesiąt szopek bożonarodzeniowych wykonanych głównie przez kijowskich Polaków, ale nie tylko: prace przysłały też osoby spoza polskiej mniejszości - powiedział dziennikarzom dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie.
Jak zaznaczył, tak duże zainteresowanie inicjatywą było dla niego zaskoczeniem. "Chcielibyśmy, żeby to się stało wydarzeniem stałym w kalendarzu - skoro tyle osób włożyło w to tyle pracy, to znaczy, że istnieje na to zapotrzebowanie" - wskazał.
Czyżewski podkreślił, że "szopkarstwo to nasza piękna tradycja, która mogłaby się stać czymś szerszym". Łączy się ono z tym, "co ogólnikowo bywa nazywane +magią świąt+ i to zarówno dla tych, którzy szopkę robią, jak i ją podziwiają" - dodał.
Na Ukrainie szopki nazywane są wertepami i też są tutaj robione, w Kościele Greckokatolickim spotykamy szopki całkiem podobne do katolickich - zauważyła inicjatorka akcji, Ilona Lasota, wolontariuszka z Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą. "Ukraiński wertep i polska szopka cały czas się spotykają, przenikają, z jednej strony są bardzo do siebie podobne, z drugiej - różnią się. Ukraiński wertep jest pełen ruchu, teatralizacji" - wskazała.
Jak poinformowała Lasota, w ramach akcji zwrócono się do środowisk polonijnych w Kijowie i do szkół ukraińskich. Odezwały się też np. szkoły z Kołomyi, Ostroga i Żytomierza, kilka szopek przyszło też ze szkół w Krakowie.
Instytut zorganizował wydarzenie wraz z Wydziałem Konsularnym Ambasady RP w Kijowie i Instytutem Nauk Religijnych św. Tomasza z Akwinu. Prezentowane na wystawie szopki w dalszej kolejności trafią do kijowskiej katedry św. Aleksandra.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/