W Niedzielę Palmową, rozpoczynającą Wielki Tydzień, święcimy palmy, które przez całe święta pojawiają się w różnych kontekstach o charakterze religijnym, symbolicznym i wróżebnym – mówi PAP dr Damian Kasprzyk z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.
"W Niedzielę Palmową, rozpoczynającą Wielki Tydzień, święcimy palmy, które pojawiają się przez całe święta w różnych kontekstach i działaniach o charakterze religijnym, symbolicznym i wróżebnym. Jeśli chodzi o formy palm, to są one różnorodne, ale jednocześnie tradycyjne, a więc składają się z gałązki wierzbowej z baziami, ewentualnie z dodatkiem bukszpanu czy innych liści rośliny zimozielonej oraz zdobień z bibuły. Jako etnograf, z zadowoleniem stwierdzam, że nigdzie nie zauważyliśmy do tej pory +wariacji+ w postaci plastikowych palm" - podkreślił dr Damian Kasprzyk z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.
Etnografowie we wszystkich rejonach Polski odnotowali stary zwyczaj połykania przez wiernych bazi z palm wielkanocnych. Do dzisiejszego dnia jest on przestrzegany w wielu domach po powrocie ze mszy w Niedzielę Palmową.
"Coś, co jest poświęcone, ma dodatkową moc, nabiera nie tylko nowego znaczenia, ale i nowych funkcji. Nasi przodkowie połykali bazie, wierząc, że chroni to przed bólem gardła, chorobami zębów - generalnie pozytywnie oddziałuje na zdrowie. Palma wielkanocna miała też właściwości zabezpieczające; broniła obejścia podobnie jak gromnica. Jej gałązki były wtykane w belki stropowe, co miało chronić dom przed piorunami i zapewnić szczęście domownikom. W pomieszczeniach gospodarskich poświęcone palmy miały chronić zwierzęta przed chorobami" - wyjaśnił etnolog.
Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień, w którym każdy dzień ma swoje znaczenie wróżebno-prorocze. Tradycja nakazuje, aby bacznie obserwować pogodę, począwszy od Wielkiej Środy i jeśli np. tego dnia padał deszcz, to deszczowa miała być cała wiosna. Analogicznie zjawiska atmosferyczne w czwartek zapowiadały, jaka będzie pogoda latem, w piątek - jesienią, a w sobotę - zimą. Generalnie: jaki Wielki Tydzień, taki cały rok.
"W kulturze tradycyjnej ważne są trzy czynniki: Bóg, rodzina - a szerzej społeczność lokalna - oraz ziemia, która ma nas wykarmić. Wokół tych trzech elementów obracają się zabiegi magiczne, rytualne, ale też religijne" - zaznaczył dr Kasprzyk.
Dlatego w społecznościach rolniczych, w przeważającej części chłopskich, rozbudowanej liturgii kościelnej tego najważniejszego święta chrześcijańskiego, towarzyszyło bogactwo zwyczajów domowych i gospodarskich związanych z ostatecznym odegnaniem zimy i sprowokowaniem aktywności wegetacyjnej roślin. Był to czas wróżb i rozmaitych zabiegów typu magicznego.
"Nie bez powodu, zgodnie z tradycją, mówimy o wielkanocnych porządkach. Dni poprzedzające niedzielę, która jest najważniejsza w Wielkim Tygodniu, przeznaczone były zawsze na przygotowanie do +właściwego+ święta. Pamiętajmy, że Jezus zostaje ukrzyżowany w piątek. Tego dnia milkną dzwony - na znak wyciszenia i oczekiwania. W niektórych regionach zamiast dzwonów można było usłyszeć kołatki, z którymi młodzież wędrowała od gospodarstwa do gospodarstwa, wyprzedzając nieco radość, która nastąpi w niedzielę. Piątek to dzień, gdy wszystkie porządki musza być dokończone, ale także dzień gotowania jaj, ich barwienia i robienia pisanek oraz kraszanek" - zaznaczył etnolog.
Wielka Sobota od rana stoi pod znakiem święcenia pokarmów. Jak przypomniał dr Kasprzyk, tego dnia rano w kościołach organizuje się także obrzęd święcenia wody i ognia. Wracając z poświęconą wodą do domu, gospodarze natychmiast kropili nią dom, obejście, domowników i zwierzęta gospodarskie, wlewali ją także do studni. Ten zabieg miał chronić przed chorobami i zepsuciem, dlatego kropiono także ziarno na siew i ziemniaki przeznaczone do sadzenia.
"Woda i ogień to przeciwstawne żywioły, które łączy to, że mają działanie oczyszczające. Istniała tradycja, według której poświęcony ogień służył do rozpalania ognisk przed kościołami - zabierano z nich nieco żaru, aby potem użyć go do rozpalenia ognia w domu - tak, aby palił się przez całe święta" - wyjaśnił etnolog.
Jeśli chodzi o święcenie pokarmów, to dawne relacje mówią o koszach pełnych wiktuałów, które przynoszono do kościoła lub też do dworu czy na plac przed dworem, gdzie zjawiał się ksiądz z wodą święconą. Obecnie w koszyczku umieszczamy symboliczne ilości jajek, kiełbasy, chrzanu, chleba, kiedyś należało poświęcić dosłownie wszystko, co wyląduje na wielkanocnym stole.
Obecnie symbolika wielu tradycyjnych zwyczajów wielkanocnych uległa zapomnieniu, część - wraz z odpływem ludzi ze wsi do miast - straciła rację bytu. Co ciekawe, w symbolice wielkanocnej do niedawna obecne były także motywy zaduszkowe wynikające nie tylko z rozważań o Męce Pańskiej, ale także z pogańskich praktyk świątecznych dedykowanych zmarłym. Słowianie obchodzili tego rodzaju święta cztery razy w roku: podczas letniego i zimowego przesilenia oraz równonocy wiosennej i jesiennej. Stąd też dawny zwyczaj zanoszenia wielkanocnego jadła na groby najbliższych; być może jego śladem jest praktykowany w wielu rodzinach obyczaj odwiedzania grobów najbliższych także w Wielkanoc.
Jeśli chodzi o symbolikę Wielkanocy, to etnolodzy wskazują, że dominuje w niej pochwała życia i zmartwychwstania, alegoria zwycięstwa nad śmiercią i zimą, odrodzenia przyrody i nadziei na letni urodzaj.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ dki/