Tegoroczny 418. Jarmark Kaziukowy z powodu pandemii koronawirusa przenosi się do internetu. Jest to pierwszy jarmark od czasów II wojny światowej, gdy w Wilnie na straganach nie będą sprzedawane tradycyjne kaziukowe wyroby rzemieślnicze.
„Nawet w czasach radzieckich, gdy święta kaziukowe były zabronione, na wileńskich bazarach na początku marca zjawiały się palmy, drewniane łyżki, miski, wiklinowe kosze” - powiedziała PAP wicemer Wilna Edyta Tamasziunaite.
Jarmark Kaziukowy w tym roku miał się odbyć w dniach 5-7 marca. Już w styczniu władze Wilna zakładały, że z powodu sytuacji epidemicznej nie uda się go zorganizować w zaplanowanym czasie. Rozważane było przeniesienie święta na kwiecień. Ostatecznie przeniesiono Kaziuka do internetu.
„Brak tradycyjnego Kaziuka - to strata dla Wilna, jego mieszkańców, gości, a przede wszystkim dla rzemieślników” - ocenia Tamasziunaite. Przypomina, że jarmark jest wizytówką miasta, najbardziej jaskrawym i lubianym jego świętem, które co roku gromadziło dziesiątki tysięcy osób.
W tym roku tradycyjny jarmark zastąpi wirtualny, który się rozpocznie się 4 marca, w dniu św. Kazimierza na portalu www.craftson.lt i potrwa przez cały rok.
„Mam nadzieję, że nowa platforma pozwoli połączyć tradycje i mistrzostwo rzemieślników z możliwością łatwego i bezpiecznego nabycia pięknych i oryginalnych rzeczy” - mówi Renaldas Grażys, organizator wirtualnego Kaziuka.
Historia Jarmarku Kaziukowego sięga początku XVII wieku, kiedy na ołtarze wyniesiono królewicza Kazimierza. Papież Urban III zezwolił na obchody rocznicowe z racji uznania św. Kazimierza za patrona Litwy. Święty Kazimierz (1458-1484) - wnuk Władysława Jagiełły, a syn Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki - od najmłodszych lat odznaczał się wielką wrażliwością i pobożnością. Wiosną 1483 roku przybył na Litwę, gdzie otrzymał urząd podkanclerza litewskiego. Wiódł życie na poły zakonne - nosił włosiennicę i pościł, wiele czasu spędzał na modlitwie. Zmarł 4 marca.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ jo/ ap/