Wspieramy nauczycieli w ich dążeniu do podniesienia prestiżu i godnych zarobków, ale mamy nadzieję, że protest nauczycieli nie doprowadzi do zablokowania egzaminów – powiedział prezes fundacji „Rodzice Szkole” Wojciech Starzyński. Liczymy na ich odpowiedzialność – dodał.
"Wspieramy nauczycieli we wszelkich dążeniach do podniesienia prestiżu zawodu nauczycielskiego, którego jednym z elementów są godne zarobki. Zdajemy sobie, jako rodzice sprawę, że wysokość zarobków nauczycieli nie jest dla nich satysfakcjonująca i na pewno bardzo często nieproporcjonalna do ich roli i wkładu pracy" - powiedział Starzyński w piątek na konferencji w Warszawie.
Jak mówił, z informacji, które docierają z różnych stron wynika, że niebawem zostanie podjęta decyzja co do terminu i formy protestu nauczycieli. "Nauczyciele mają prawo podejmować różnego rodzaju formy protestu i rodzice w dużej mierze się z nimi solidaryzują, ale mamy nadzieję, że nie będzie to decyzja, która doprowadzi do zablokowania przeprowadzenia egzaminów. Liczymy na odpowiedzialność nauczycieli" - zaznaczył.
Fundacja "Rodzice w szkole" wystosowała w piątek w imieniu rodziców apel do nauczycieli.
"Napięta sytuacja w oświacie związana z wynagrodzeniami nauczycieli wywołuje niepokój rodziców zatroskanych nie tylko przyszłością swoich dzieci, ale także kondycją polskiej szkoły, od której zależy przyszłość kraju" - czytamy w apelu.
"Zdając sobie sprawę, że w trakcie dyskursu publicznego może dochodzić do sporu, który jest naturalnym zjawiskiem w demokracji, wspieramy środowiska nauczycielskie w dążeniu do podniesienia prestiżu tego pięknego i ważnego zawodu, w tym również w dążeniu do osiągnięcia godnego wynagradzania za pracę. Jednocześnie wyrażamy nadzieję, że formy protestu nie będą naruszały podstawowych interesów naszych dzieci, jakimi są dobre wykształcenie i wychowanie w duchu otwartości na świat i wartości europejskiej cywilizacji" - zaznaczono.
"Jesteśmy przekonani, że nauczyciele, będący elitą polskiego społeczeństwa, nie podejmą, dbając o swoje często uzasadnione interesy działań utrudniających przeprowadzenie w przewidywalnych terminach egzaminów ósmoklasisty, egzaminów gimnazjalnych, a przede wszystkim najważniejszych w życiu uczniów egzaminów maturalnych" - głosi apel do nauczycieli.
"Polscy nauczyciele wielokrotnie pokazywali, że wartością nadrzędną dla nich jest dobro uczniów, dlatego wierzymy, że podobną postawę zajmą w sporze o wynagrodzenia" - napisano w apelu.
"Deklarujemy pełną solidarność z tymi, którzy korzystając ze swoich demokratycznych praw, zdają sobie sprawę, że nie można podejmować działań szkodzących naszym dzieciom i anarchizujących życie publiczne kraju" - czytamy.
Pod koniec grudnia ub. r. MEN skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, które ma obowiązywać w 2019 r. Zgodnie z nim wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie w tym roku od 121 do 166 zł brutto. Na początku lutego minister edukacji Anna Zalewska podpisała to rozporządzenie. Samorządy mają trzy miesiące na wypłatę podwyżek wraz z wyrównaniem od 1 stycznia tego roku.
Związki zawodowe oceniły tę propozycję resortu negatywnie. Przedstawiły swoje postulaty. Związek Nauczycielstwa Polskiego chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Forum Związków Zawodowych żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" żąda m.in. podniesienia płac w oświacie podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego każdego nauczyciela bez względu na stopień awansu zawodowego.
W odpowiedzi na te postulaty minister edukacji zaproponowała związkowcom wprowadzenie dodatku dla rozpoczynających pracę w zawodzie "Stażyści na start", przywrócenie obowiązku corocznego uchwalania regulaminów wynagradzania nauczycieli i ich uzgadniania ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli. Wśród propozycji resortu była też zapowiedź, że każde zajęcia dodatkowe będą płatne przez zwiększenie liczby tzw. godzin do dyspozycji dyrektora szkoły. Minister zaproponowała również możliwość ubiegania się o dodatek za wyróżniającą pracę dla wszystkich nauczycieli bez względu na stopień awansu zawodowego.
Związkowcy uznali te propozycje za niesatysfakcjonujące, podtrzymali swoje postulaty. Na początku stycznia ZNP i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność – Oświata", należący do FZZ, wszczęły procedury sporu zbiorowego prowadzące do strajku w oświacie. Prezes ZNP Sławomir Broniarz, pytany wówczas, czy strajk może się odbyć w czasie matur, egzaminów gimnazjalnych lub na zakończenie ósmych klas, przyznał, że termin ten jest "bardzo poważnie brany pod uwagę". W poniedziałek prezydium zarządu głównego ZNP ma przedstawić treść pytania w referendum strajkowym oraz termin strajku.
Oświatowa "Solidarność" powołała komitet protestacyjno-strajkowy, który zdecydował, że zawiesi wszelkie rozmowy z minister edukacji do czasu realizacji postulatów płacowych i przeprowadzi "radykalną krajową akcję protestacyjną 15 kwietnia". Na 15 kwietnia Centralna Komisja Egzaminacyjna wyznaczyła termin rozpoczęcia trzydniowego egzaminu ósmoklasisty. Komitet protestacyjno-strajkowy zdecydował też, że do 15 marca w szkołach i placówkach oświatowych mają się rozpocząć procedury sporu zbiorowego.
W środę szefowa fundacji "Rodzice Mają Głos" Dorota Łoboda zaapelowała do rodziców, by poparli protest nauczycieli, a do premiera i minister edukacji, by spełnili ich żądania. Jak mówiła: "Przywrócenie godności i prestiżu zawodowi nauczycieli leży w interesie nas wszystkich, nas rodziców, naszych dzieci i całego społeczeństwa. Nauczyciel, który będzie dobrze zarabiał, który nie będzie się martwił o los i byt swojej rodziny, będzie lepiej, mądrzej i spokojnie pracował z naszymi dziećmi". (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ mhr/