Wystąpienie Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka do MEN ws. sytuacji szkolnej uczniów klas VII to „obraz subiektywnych ocen” - stwierdziła w piątek szefowa MEN Anna Zalewska.
RPD na początku tygodnia wysłał pismo do MEN o związanych z reformą edukacji problemach uczniów. Wskazał, że najczęstsze z nich to nadmiar nauki i prac domowych, brak czasu na pozaszkolne aktywności oraz przemoc rówieśnicza. RPD powołał się na raport „Sytuacja uczniów klasy VII zreformowanej szkoły podstawowej”. Opracowany został na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka przez zespół naukowców z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W badaniu wzięło udział 3328 uczniów z klas VII, 617 rodziców uczniów klas VII, 959 nauczycieli uczących w klasach VII i 76 dyrektorów szkół podstawowych.
O komentarz do raportu RPD była pytana w piątek na konferencji prasowej szefowa MEN. "To ani raport, ani badanie. Po pierwszym czytaniu, zresztą to jest cytat ze wstępu do opinii albo badania opinii publicznych RPD, jest napisane, że jest to obraz subiektywnych ocen" - powiedziała.
Jej zdaniem sprawozdanie RPD ma braki. "Nie wiemy, jaka była metodologia, jakie pytania zadano. Mamy 27 tys. szkół, 10 tys. szkół podstawowych i tylko 76 dyrektorów odpowiedziało na ankietę, co pokazuje skalę, która nie da się w żaden sposób porównać ani zweryfikować" - mówiła szefowa MEN.
Weług niej sprawozdania nie można porównać z innymi informacjami. "Nie można się do niczego odwołać. Żeby chociaż rzetelny był ten obraz subiektywnych ocen i odczuć, powinien być porównany z pierwszą klasą gimnazjum. Ta siódma klasa przypomina przekształcane gimnazjum i pierwszą klasę gimnazjum" - argumentowała minister. Zaznaczyła, że ministerstwo jest w trakcie analizy pisma RPD i być może będzie gotowe na nie odpowiedzieć 28 albo 29 sierpnia.
Michalak przypomniał w nim, że wielokrotnie pisał do szefowej MEN w sprawie reformy systemu oświaty. Wskazywał wówczas na trudną sytuację uczniów, którzy w 2019 roku będą uczestniczyli w procesie rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w warunkach zwiększonej konkurencji. W ocenie RPD realizowana reforma jest "ryzykownym przedsięwzięciem, przede wszystkim z uwagi na tempo wprowadzanych zmian, brak pogłębionej analizy obejmującej sytuację dzieci uczących się w poprzednim systemie i na przyszłe skutki zmienianej rzeczywistości szkolnej".
"Moje obawy potwierdziły skargi wpływające od dzieci, rodziców i nauczycieli. Szczególnie smutny obraz przedstawiały pisma dotyczące uczniów ówczesnych klas siódmych" - podkreślał Michalak. Dodał, że skargi tyczyły przede wszystkim przeciążenia nauką z racji skrócenia czasu na opanowanie materiału w porównaniu do tego, jaki mieli uczniowie gimnazjów. Uczniowie i ich rodzice wskazywali także na niepewną przyszłość dzieci oraz na zmęczenie i brak czasu na aktywności pozaszkolne.
Michalak podkreślał, że podobne wnioski wynikają z raportu, bo najczęściej zgłaszanymi dyrektorom przez uczniów i rodziców problemami są: nadmiar nauki (odpowiednio 80 proc. i 78 proc.), prac domowych (41 proc. i 36 proc.), sprawdzianów (30 proc. i 24 proc.) i kartkówek (29 proc. i 15 proc.), a także problemy związane z przemocą rówieśniczą (17 proc. i 21 proc.).
Raport pokazuje, że niemal połowa nauczycieli (48 proc.) uważa treści nauczanych przez siebie przedmiotów za zbyt obszerne, zwłaszcza w przypadku języka polskiego (75 proc.), historii (75 proc.), geografii (64 proc.), matematyki (62 proc.) i języka angielskiego (59 proc.). Przyznają też, że nie są w stanie zrealizować całości treści programowych podczas zajęć. Średnio na lekcjach przerabiają 60 proc. materiału, co wymusza na uczniach zdobywanie nowej wiedzy w domu.
Michalak zwrócił się do szefowej MEN o podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej, a także o włączenie tej problematyki do zadań realizowanych w sposób szczególny przez kuratorów oświaty w ramach nadzoru pedagogicznego.(PAP)
Autor: Paweł Żebrowski
pż/ joz/