Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie za pięć lat, prawdopodobnie nie znamy 40 proc. zawodów, które będą potrzebne, bo jesteśmy w rewolucji 4.0, dlatego szkoła branżowa musi być szkołą absolutnie elastyczną – oceniła w czwartek minister edukacji Anna Zalewska.
Szefowa MEN uczestniczyła w Kielcach w pierwszym posiedzeniu Zespołu do Spraw Rozwoju Szkolnictwa Zawodowego, powołanym przy Świętokrzyskim Kuratorze Oświaty.
Zalewska mówiła o działaniach, jakie do tej pory podjęto w związku z tworzeniem szkół branżowych i nowym modelem szkolnictwa zawodowego w Polsce. "Szkoła branżowa ma być szkołą na wzór niemieckiej, austriackiej i szwajcarskiej. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami instytucji szkół i ministerstw w tych krajach. Technikum, szkoła branżowa ma być razem z pracodawcą. Celowo rozpoczęliśmy w 2017 r. pracę nad szkołą branżową, bo gospodarka tej szkoły potrzebuje, nie mogliśmy czekać - tak jak z liceum – do 2019 r." – podkreśliła Zalewska.
Jak dodała, już stworzono ramy prawne, pozwalające pracodawcom "założyć szkołę lub mieć szkołę lub klasę do dyspozycji". "Zmieniliśmy Kartę Nauczyciela – +uwolniliśmy+ pensje nauczyciela, który uczy zawodu. Każdy z was może poprzez organ prowadzący dowolną kwotą dofinansować nauczyciela, który np. będzie prowadził waszych uczniów, którzy będą w przyszłości pracować w waszych firmach" – opisywała Zalewska, zwracając się do pracodawców. Dodała, że inne możliwości to m. in. klasy patronackie, staże, stypendia.
Minister zaznaczyła, że pracodawcy "mają swój udział" w tworzeniu podstaw programowych przez MEN, co wcześniej nie miało miejsca "Część już obowiązuje od września tego roku, w większość będzie gotowa na 2019 r." – dodała Zalewska.
Egzamin zawodowy docelowo ma być "w 90 proc. praktyczny" – MEN chce, by pracodawca w nim uczestniczył. "Nas naprawdę nie interesuje, czy ktoś ładnie opisze, jak pracuje obrabiarka. On ma ją obsługiwać" – podkreśliła Zalewska.
Dodała, że MEN uczestniczyło w ostatnim czasie w kilkudziesięciu spotkaniach z przedstawicielami wszystkich branż, dotyczących szkolnictwa zawodowego. Zalewska wskazała, że wśród uwag pracodawców są m.in. wskazania na potrzebę wprowadzenia nowych zawodów jak np. fryzjer męski czy węższe specjalizacje informatyczne. "Według badań, nie jesteśmy w stanie przewidzieć co będzie za pięć lat. Prawdopodobnie nie znamy 40 proc. zawodów, które będą potrzebne, bo jesteśmy w rewolucji 4.0, Dlatego szkoła branżowa musi być szkołą absolutnie elastyczną" - podkreśliła Zalewska.
Z danych jakie przedstawiła minister wynika, że na szkolnictwo branżowe i techniczne MEN dysponuje 9 mld zł subwencji oświatowej. "Od 2019 r. resort nie wyda ani złotówki na taki zawód, który jest kształcącym bezrobotnych. My po prostu nie pozwolimy, na otworzenie takiej szkoły" – mówiła Zalewska.
Jak dodała, ministerstwo chce doprowadzić do takiej sytuacji, że jeżeli w 2019 r. szkoła branżowa nie będzie miała podpisanej co najmniej umowy patronackiej (z pracodawcą – PAP), to "nie ma zgody na jej otwarcie".
Minister przypomniała, że kolejne środki na szkodnictwo zawodowe to 4 mld zł w regionalnych samorządach z funduszy UE, ale - jak oceniła - z ich wydatkowaniem jest "bardzo duży kłopot" we wszystkich województwach. "Bardzo nas to martwi. Nie ma czasu na to, żeby te pieniądze nie były wykorzystywane - mają służyć gospodarce" – podkreśliła Zalewska.
Zaznaczyła, że resort rozmawia też z poszczególnymi branżami w sprawie dofinasowania przez pracodawców szkolnictwa zawodowego. "Jeśli dołożymy do tego pieniądze pracodawców, to naprawdę jesteśmy dobrze zorganizowani finansowo" – oceniła minister.
Zdaniem szefowej resortu edukacji, ważna będzie promocja szkolnictwa branżowego – przypomniała, że w tej spawie w styczniu wystosowała razem z premierem Mateuszem Morawieckim list do spółek Skarbu Państwa. "Musimy wypromować tę szkołę. Pierwsza rzecz to nazwa - bo szkolnictwo zawodowe kojarzyło się młodzieży i ich rodzicom z czymś gorszym (…). W szkole branżowej w rewolucji 4.0 potrzeba naprawdę wybitnych dzieci(…). Spółki zaangażują się w tę promocję i to nie będzie jednorazowe działanie. Potrzebujemy 3-4 lat, by pokazać czym jest szkoła branżowa - przede wszystkim rodzicom" - oceniła Zalewska.
Jak mówiła, podczas kongresu zawodowego, zaplanowanego we Wrocławiu, powiaty spotkają się z pracodawcami, "po to, by zobaczyli ostateczne zmiany w różnych ustawach", które mają zafunkcjonować w 2019 r.
Zalewska dodała, że będzie czyniła starania aby na targach edukacyjnych, jakie w październiku odbędą się w Kielcach, eksperci pokazali, jak mają wyglądać umowy pomiędzy pracodawcami i szkołami. "Pokażemy też nowoczesny system edukacji oświatowej, który (…) będzie mógł wstępnie kojarzyć pracodawcę ze szkołą" – zaznaczyła minister.
Od obecnego roku szkolnego 2017/2018 zmieniana jest struktura szkół w Polsce - ruszyły m.in. szkoły branżowe I stopnia. Weszły one w miejsce wygaszanych zasadniczych szkół zawodowych. Absolwenci szkół branżowych I stopnia będą mogli kontynuować naukę w szkołach branżowych II stopnia i zdać w nich maturę. Od roku szkolnego 2019/2020 w miejsce obecnych 4-letnich techników, powrócą technika 5-letnie. (PAP)
Katarzyna Bańcer
ban/ js/