Trzeci tom „Silva rerum”, tetralogii Kristiny Sabaliauskaitė o dziejach Wilna, opowiada o losach prawdziwych postaci. Autorka od początku opierała fabułę na faktach, jednak dopiero z połowy XVIII wieku zachowało się wystarczająco wiele dokumentów, żeby uznać, że większość bohaterów to postaci prawdziwe.
Trzecia część "Silva rerum" rozgrywa się w roku 1748. "Smutne to i pełne boleści były czasy dla Wilna: głód, ciągłe spustoszenia, choroby, pożary, niesłychana nędza mieszkańców, opuszczone domy, zgliszcza, poczerniałe mury świątyń, oto są cienie uwydatniające obraz Wilna na półtora wieku po zgonie Zygmunta II. Najstraszliwsze pożary przytrafiły się wiatach 1715, 1737, 1741, 1748 i 1749. Każdy z nich pochłaniał prawie całe miasto i po każdym znów jakby czarodziejską siłą jak feniks z popiołów się odradzało; lecz mimo tego wszystkiego bardzo wiele nieocenionych skarbów naszej przeszłości na zawsze w zgliszczach zaginęło" - pisał Adam Honory Kirkor w książce "Wilno i koleje żelazne z Wilna do Petersburga i Rygi" (Wilno, 1862).
W tych czasach kolejne pokolenie rodziny Narwojszów, żmudzkiej szlachty, której losy scalają wszystkie części cyklu, ma się całkiem nieźle. Trzydziestosiedmioletni Piotr Antoni z Milkont Narwojsz, najstarszy syn znanych czytelnikom poprzedniego tomu Anny Katarzyny i Jana Izydora, wraz z żoną i trójką dzieci mieszka w okazałym dworku w mieście. Dzięki posadzie ekonoma u księcia Michała Kazimierza Radziwiłła Rybeńko, wie, co to wystawne życie, i nie wtajemniczając w to żony, Placydy Amelii, ochoczo korzysta z jego uroków i rozkoszy. "Milczenie jest złotem" – mawia, a potężny magnat płaci hojnie za dyskrecję sługi. I oto właśnie Piotr Antoni wrócił z przeszpiegów u książęcego kuzyna, jak fama niesie – porywacza, zabójcy, gwałtownika, który zniewolił żonę, trzyma harem kochanek, a co gorsza, przeszedł na żydowską wiarę...
W poprzednich dwu tomach pisarka starała się trzymać potwierdzonych faktów na tyle, na ile zachowane dokumenty pozwalały odtworzyć rzeczywistość Wilna XVI i XVII wieku. Nie zachowało się ich jednak tyle, żeby nie trzeba było sztukować fabuły fantazją autorki, choć, jak Sabaliauskaite mówiła w wywiadzie dla PAP o wcześniejszych częściach cyklu: "Niektóre postaci były zmyślone, niektóre autentyczne. Ale nawet opisując wymyślone postacie nie opisywałam czynów czy reakcji, które nie byłyby możliwe w tamtym okresie. Kiedy opisuję, jak stryj szturmuje klasztor, żeby odebrać bogatą dziedziczkę, to znaczy taki fakt znalazłam w klasztornych kronikach". Natomiast trzecia część "Silva rerum" wyróżnia się tym, że prawie wszyscy bohaterowie są postaciami autentycznymi — i stolnik czernihowski Piotr Antoni Narwojsz, i Marcin Mikołaj Radziwiłł, i Rybeńko, i nawet kramarze wileńscy, których nazwiska znamy ze źródeł historycznych.
"Może jest mi łatwiej niż innym autorom powieści historycznych, bo jestem z wykształcenia historykiem sztuki, mam warsztat, wiem, jak poruszać się po archiwach. Pewne informacje o pomijanych w sztuce tematach codziennego życia, dało mi studiowanie ksiąg sądowych. W sumie materiały do pierwszej części cyklu zbierałam przez niemal 10 lat. Zamiar powieści był taki trochę barokowy - połączyć naukę ze sztuką, badania historyczne i literaturę. Czym bliżej naszych czasów – tym informacji jest więcej. Na listy Narwojszów trafiła przypadkiem. To średnia szlachta żmudzka, wywodząca się z Milkontów, która w każdym pokoleniu miała swoje wzloty i upadki" - mówiła Sabaliauskaite.
Bohater trzeciego tomu - Piotr Antoni Narwojsz - był stolnikiem czernichowskim, człowiekiem bardzo zamożnym, prawą ręką Radziwiłłów, który kierował ich jurysdykami w Wilnie. Ostatnia, czwarta część +Silva rerum+, która dopiero ukaże się w opowiada o jezuicie, słynnym profesorze Uniwerstytetu Wilieńskiego, matematyku i astronomie Franciszku Ksawerym Narwojszu - to także postać historyczna.
Sabaliauskaite jest historyczką sztuki specjalizującą się w baroku, ma polskie korzenie i dobrze włada językiem polskim. Pomysł napisania książki długo dojrzewał w niej, ale narodził się w Warszawie, gdy pisała doktorat o Danielu Schultzu, nadwornym malarzu Wazów. Spędzała wiele godzin w Archiwum Głównym Akt Dawnych, czytając listy i pamiętniki z epoki. "Silva rerum" jest jej debiutem literackim. Ukazanie się powieści na Litwie (pierwszy tom wyszedł w 2008 roku) odbiło się dużym echem, a autorka została laureatką wielu prestiżowych nagród, otrzymała także odznaczenie państwowe, a w Wilnie organizowane są wycieczki z przewodnikami śladami bohaterów. Na Litwie za bestseller uważana jest książka, która sprzedana zostaje w nakładzie 3 tys. – niektóre nakłady "Silva rerum" sięgały 10 tys. W 2015 roku powieść miała już 15 wznowień.
Na Litwie kontrowersje wywołał język, jakim napisana jest książka. Sabaliauskaite ma polskie korzenie, a jej nazwisko można przetłumaczyć jako Sobolewska, płynnie też włada polszczyzną. Pisząc powieść zdecydowała się na użycie oryginalnego słownictwa z epoki, wprowadzając do tekstu liczne archaizmy i polonizmy. Na Litwie istnieje ustawa, która ogranicza możliwość używania słów pochodzenia obcego w tekście, a twórcy łamiący te zasady narażają się na ryzyko mandatów ze strony Państwowej Inspekcji Języka. Polacy mieszkający na Litwie walczą o to, by w dokumentach móc wpisywać literę „w” zamiast „v”. Formuła stylizacji historycznej okazała się furtką, dzięki której udało się ominąć rygorystyczną politykę językową.
Czy opisywana przez Sabaliauskaite kultura przedrozbiorowego Wilna była bardziej polska czy raczej litewska? Bohaterowie "Silva rerum", powieści pisanej w oryginale po litewsku, są polskojęzyczni. Aby zachować prawdę historyczną, nie wkładać w ich usta języka litewskiego, Sabaliauskaite napisała wielotomową powieść bez dialogów. "Narwojszowie to litewska rodzina, ze Żmudzi. Są polskojęzyczni, co wówczas wśród szlachty stanowiło normę. Sądzę, że moje powieści pomogły Litwinom przyjąć i zrozumieć pewien fakt historyczny - w tamtych czasach tożsamość narodowa nie była określana przez język. Magnaci litewscy pisali po polsku takie zdania jak +Litwinem urodziłem się i Litwinem umrę+. Szlachta i magnateria na Litwie była polskojęzyczna, ale to nie znaczy, że nie byli oni patriotami Wielkiego Księstwa Litewskiego. Opisuję czasy, które w świadomości Litwinów zapisały się jako okres +przepijania kraju przez polską szlachtę+. Ja o polskiej szlachcie piszę dobrze, a Litwini pokochali te książki. Coś się zmienia w litewskim stosunku do naszej wspólnej historii" - mówiła Sabaliauskaite.
Trzeci tom "Silva rerum" ukazał się nakładem Wydawnictwa Literackiego. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ wj/