Źródło w muzyce jest niezwykle ważne, dzięki niemu unikamy unifikacji - powiedział PAP David Krakauer, który podczas festiwalu Eufonie zagra dwa koncerty. Będą one międzykulturowym dialogiem - zapowiada. Krakauer wystąpi na inaugurację festiwalu, w piątek, oraz w sobotę.
II Międzynarodowy Festiwal Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie rozpocznie się w piątek w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Zainauguruje go koncert klarnecisty Davida Krakauera, Mathew Rosenbluma, który odpowiada za elektronikę i Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, którą poprowadzi Rossen Gergov.
Podczas koncertu inauguracyjnego publiczność usłyszy Scherzo fantastyczne g-moll op. 25 na orkiestrę Josefa Suka, "Lament/Sabat czarownic" na klarnet i orkiestrę Mathew Rosenbluma oraz III symfonię Witolda Lutosławskiego.
"Te trzy kompozycje doskonale pokazują, jak różna jest muzyka osadzona we wschodniej Europie" - powiedział PAP David Krakauer.
"Z jednej strony mamy romantyczną duszę czeskiego kompozytora Josefa Suka, który żył na przełomie XIX i XX wieku, zięcia Antonina Dvoraka. Z drugiej jest symfonia Witolda Lutosławskiego, jego dojrzałe, poważne, monumentalne dzieło. Miałem okazje posłuchać jej na żywo, na początku lat 80. w Aspen i to pod dyrekcją samego kompozytora. Koncert wywarł na mnie ogromne wrażenie. W Warszawie wykonamy również kompozycję Mathew Rosenbluma, który tak jak ja ma wschodnio-europejskie, żydowskie pochodzenie. Będzie to więc wyjątkowa mieszanka muzyki z tego regionu, zupełnie różnej, ale pochodzącej z podobnego źródła" - stwierdził Krakauer.
Przyznał, że "Lament/Sabat czarownic" Rosenblum napisał specjalnie dla niego, po tym, jak pokazał mu kilka swoich sztuczek improwizatorskich. "Dzięki temu, w zasadzie tylko ja jestem w stanie to zagrać" - dodał.
Mathew Rosenblum przyznał w rozmowie z PAP, że choć jego utwór wiele różni od pozostałych dwóch, które zostaną wykonane w piątek, to widzi momenty spójne.
"W wielu momentach można wyczuć podobna wrażliwość. Jak zaczynałem swoją przygodę z muzyką, to zasłuchiwałem się w muzyce Lutosławskiego. Potem przekonywałem do niej moich studentów. Stała się ona częścią mojej wrażliwości. A III symfonia jest jak stempel Lutosławskiego, trudno pomylić ją z dziełem innego kompozytora. Z moją kompozycją łączą ją sekcje romantyczne, tu widzę styczność naszej muzyki. Nasz piątkowy występ połączy pozornie tylko kontrastowe utwory, bo jednak mają podobną wrażliwość. Pokazują też, jak bogata jest muzyka tego regionu" - powiedział Rosenblum.
To nie pierwsze spotkanie Krakauera i Rosenbluma.
"Chodziliśmy do tej samej szkoły artystycznej w Nowym Jorku. Zbierały się tam dzieciaki z całego miasta, o różnych poglądach, wrażliwościach, korzeniach. Już wtedy zrozumieliśmy, że w muzyce najważniejszy jest dialog" - stwierdził Rosenblum. Zdradził, że w szkole, wraz z Krakauerem założyli zespół jazzowy. Grali własne kompozycje, ale też utwory mistrzów jazzu, m.in. Theloniousa Monka.
"Graliśmy odważny jazz, jeszcze zanim robił to Wynton Marsalis" - zażartował Krakauer. Podkreślił też, że obok Monka, niezwykle ważną inspiracją w początkach jego muzycznej drogi był Sidney Bechet, saksofonista i klarnecista pochodzący z Nowego Orleanu. "Kiedy zobaczyłem, jak gra na klarnecie, wiedziałem, że chcę grać na tym instrumencie" - stwierdził.
"Potem, na jakiś czas, nasze drogi się rozeszły, ale po latach spotkaliśmy się na festiwalu Music on the Edge, który organizuje. Postanowiliśmy zrealizować wspólny projekt" - wspomina Rosenblum.
David Krakauer pamięta, że jak po raz pierwszy Rosenblum przedstawił mu pomysł na "Lament/Sabat czarownic" to brzmiał chaotycznie. Najważniejsze było, że chciał opowiedzieć o dramatycznej historii swoich przodków. Jego babcia opowiadała mu o pogromach na Ukrainie w latach 20. XX wieku. Wraz z szóstką dzieci, i będąc w ciąży, chowała się w lasach. Jej dramatyczna historia stała się kanwą "Lament/Sabat czarownic".
Krakauer wystąpi podczas Eufonii również w sobotę. Towarzyszyć mu będzie Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego.
"Muzyka klezmerska jest fascynująca" - przekonuje - "ma różne odcienie, czerpie z muzycznego źródła danego miejsca, czasami ma naleciałości folkowe z jakiegoś regionu".
Amerykański klarnecista jest głównie znany jako wykonawca muzyki klezmerskiej, ale, jak wskazuje, równie mocno pochłania go muzyka klasyczna, współczesna, jazz. "Czułbym się ubogi, gdybym miał oddać się tylko jednemu gatunkowi, zresztą podziały na gatunki uważam za sztuczne. Najciekawsza jest muzyka międzygatunkowa, do tego taka, która dotyka dziedzictwa kulturowego. I taką będzie można usłyszeć podczas Eufonii" - stwierdził.
Podczas festiwalu wystąpią również m.in. Adam Strug, Francesco Tristano oraz Gidon Kremer. Szczegółowy program Eufonii można znaleźć na stronie Narodowego Centrum Kultury, które organizuje festiwal. (PAP)
autor: Wojciech Przylipiak
wbp/ itm/