Ta opowieść o żydowskiej dziewczynie, która pod przebraniem studiuje w jesziwie, to jest temat kultowy. Myślę, że ona dziś mocno rezonuje z tym, co widzimy za oknem, gdyż przedstawia kobiety walczące o wolność osobistą – mówi PAP reżyser „Jentl” Robert Talarczyk. Prapremiera w piątek.
"+Jentl+ to opowiadanie Izaaka Baszewisa Singera, które zostało wydane w latach 60. i od wielu lat nie było w Polsce wznawiane. Zainteresowała się nim bardzo Barbra Streisand i w 1983 r. ukazał się znakomity film w jej reżyserii i z nią w głównej roli" - przypomniał Robert Talarczyk. "Bardzo polecam, by przeczytać to opowiadanie, bo ono ma kilka stron i jest kompletnie inne i od filmu, i od sztuki teatralnej. Jest typową magiczną opowieścią Singerowską" - dodał.
Wyjaśnił, że "już w latach 60. można było oglądać ten melodramat na scenach Broadwayowskich". "To była sztuka Leah Napolin, pod którą podpisał się Singer. Myślę zresztą, że scenariusz filmowy też trochę bazował na tej sztuce, bo ona pojawiła się wcześniej" - powiedział PAP reżyser.
Przyznał, że reżyserię "Jentl" zaproponowała mu dyrektor Teatru Żydowskiego w Warszawie Gołda Tencer i że po raz pierwszy pracował z tym zespołem.
"Ta opowieść o żydowskiej dziewczynie, która pod przebraniem studiuje w jesziwie, to jest temat kultowy. Myślę, że ona dzisiaj mocno rezonuje z tym, co widzimy za oknem, gdyż przedstawia kobiety walczące o wolność osobistą, o wolność wyboru" - mówił. "Choć nie czyni tego w taki oczywisty sposób. Jest to bardzie zawoalowane" - dodał Talarczyk.
Zaznaczył, że "bardzo zależało mu na tym, by pokazać cenę tej wolności". "My często zapominamy, że tą ceną bywa samotność i ta nasza Jentl taką właśnie cenę płaci za to, że chce być sobą" - wyjaśnił.
Reżyser przyznał, że od lat współpracuje z kompozytorem Hadrianem Filipem Tabęckim i wspólnie stworzyli piosenki np. do spektaklu "Wujek. 81. Czarna ballada". "Moje piosenki w tym spektaklu mają tworzyć pewną metaforę, czasem dopowiadać akcję, czasem stać w kontrze do zdarzeń. Niektóre z nich mają wprowadzać całą tę historię na inny poziom, w świat głębszej metafory" - powiedział.
Wyjaśnił, że przedstawienie ma trzy obsady. "Są trzy aktorki grające Jentl, trzy Hadassy, dwóch Avigdorów. Gołda Tencer lubi, gdy występuje dużo osób" - powiedział.
"Każda z tych Jentl jest inna i to jest cudowne. Bo jedna z nich, Adrianna Dorociak, jest obeznana z musicalem. Zresztą gra w Teatrze Żydowskim w +Śpiewaku jazzbandu+. Kolejną jest znakomita aktorka tego teatru, Izabella Rzeszowska. A trzecia to debiutantka Aleksandra Idkowska, która znakomicie śpiewa i popełniła już kilka rzeczy wokalnych, ale aktorsko początkuje. Ma 19 lat, niesamowitą wrażliwość i energię" - mówił. "Wszystkie są znakomite a każda inna. Dlatego każde przedstawienie będzie inne" - ocenił Talarczyk.
Muzykę do przedstawienia skomponował Hadrian Filip Tabęcki, który przyznał, że "starał się poznać rejony pomiędzy Janowem Lubelskim, Biłgorajem i Zamościem, gdzie rozgrywa się akcja +Jentl+". "Polecam też uwadze miasto Bychawa" - dodał, wyjaśniając, że "to są centra naszej historii".
"Stamtąd czerpałem inspirację. Jest tam bardzo dużo naleciałości polskich, białoruskich, żydowskich; jest dużo śpiewu białego, śpiewu ludowego" - powiedział kompozytor.
Zaznaczył, że "muzykę na żywo będzie wykonywała na cymbałach Marta Maślanka, która jest mistrzynią cymbałów rzeszowskich". "To jest taki instrument bardzo związany z tamtym regionem" - dodał Tabęcki.
"Z kolei Mariusz Mario Jeka będzie grał na żywo na klarnetach" - wyjaśnił. "Reszta utworów i muzyki jest nagrana (...) bo stosujemy tutaj różne zabiegi sceniczne. Muzyka jest często poddawana obróbce" - wyjaśnił autor muzyki do spektaklu.
W zapowiedzi przedstawienia przypomniano, że "choć film w reżyserii Barbry Streisand zdobył sławę i hollywoodzką interpretację uważa się za kanoniczną - przez samego Singera uznana została za niezgodną z sensem i ideą zawartą w jego opowiadaniu +Jentl, chłopak z jesziwy+". "Warszawska prapremiera oparta jest o tekst Izaaka Baszewisa Singera i Leah Napolin, której sztuka +Yentl+ stała się na Broadwayu prawdziwym wydarzeniem" - podkreślono.
"Przedstawienie Roberta Talarczyka to pokaz solidarności z kobietami, tymi sprzed wieków i tymi walczącymi o swoje prawa dzisiaj. Historia dziewczyny Jentl, która stała się uczniem jesziwy o imieniu Anszel to przejmujący opis walki o wolność" - napisano. "Wolności rozumianej jako prawo do podejmowania decyzji zgodnych z własnym sumieniem i wizją własnej osoby w otaczającym nas świecie" - dodano na stronie Teatru Żydowskiego.
Przypomniano, że Jentl w spektaklu Talarczyka śpiewa "chciałam być wolna, mam czego chcę". "Ta deklaracja brzmi gorzko, ale ma w sobie siłę i determinację osoby, która nie tylko chce zmienić siebie, ale również świat zapisany w tradycji i przyzwyczajeniach innych" - napisano. "Ten świat, doskonale znany z kanonicznych dzieł scenicznych i filmowych, jak +Skrzypek na dachu+, +Sztukmistrz z Lublina+ i +Dybuk+ zostaje przez Jentl-Anszela postawiony przed pręgierzem walki o wolność jednostki, a szczególnie walki o samostanowienie kobiet" - podkreślono w zapowiedzi.
Wyjaśniono, że "+Jentl+ to spektakl muzyczny z oryginalnymi kompozycjami Hadriana Filipa Tabęckiego, z muzyką graną na żywo", a "w spektaklu bierze udział cały zespół aktorski Teatru Żydowskiego".
Tłumaczenie Remigiusz Grzela. Reżyseria i teksty piosenek - Robert Talarczyk. Muzyka - Hadrian Filip Tabęcki. Za scenografię, kostiumy i reżyserię świateł odpowiada Katarzyna Borkowska. Choreografię opracował Jakub Lewandowski.
Premiera - 26 listopada o godz. 19 na dużej scenie w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. Kolejne przedstawienia - 27 i 28 listopada.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/