To jest taka inscenizacja i taka scenografia, która ma zasugerować, że mamy tu do czynienia zarówno z opowieścią, jak i przypowieścią - mówi PAP Jarosław Tumidajski, reżyser „Kim jest pan Schmitt?”. Premiera w Teatrze Współczesnym w Warszawie - w piątek.
"Najbliżej temu tekstowi do tragikomedii. Taki jest jego ton i charakter. Nie ukrywam, że ja lubię właśnie tego typu utwory, które są +międzygatunkowe+, bo mam wrażenie, iż one po prostu w pełni opisują rzeczywistość" - powiedział reżyser.
"To jest też tekst, który ma w sobie odrobinę surrealizmu. Myślę, że to jest w pewnym sensie nieodległy kuzyn teatru absurdu" - zaznaczył Jarosław Tumidajski. Dodał, że "to sztuka bardzo oryginalna, ze świetnie zarysowanymi postaciami" i że "to jest znakomity materiał dla teatru i aktorów".
Zaznaczył, że "nie chce za bardzo spoilerować". "Zapraszamy widza do udziału w teatralnym śledztwie. Każdy sam będzie mógł podążać za tą historią i odpowiadać sobie na pytanie: co widzi i czym jest to, co ogląda" - mówił. "Wszystko zaczyna się pewnego wieczoru podczas kolacji, którą spożywa dwoje głównych bohaterów, czyli Pan i Pani Baran. Nagle wokół nich zaczynają się dziać rzeczy nie do końca zrozumiałe - na początku mniejsze, potem wyraźnie dziwne" - wyjaśnił reżyser.
"Myślę, że każdy z nas znalazł się w życiu w sytuacji, gdy musiał sobie zadać pytanie: co się dzieje? Czy to ja zwariowałem czy świat, który mnie otacza?" - powiedział. "Drugą warstwą spektaklu jest badanie granicy oportunizmu. Staramy się przebadać ten mechanizm. Znaleźć odpowiedź na pytanie: co to znaczy płynąć pod prąd, a na czym polega dryfowanie z prądem? I czy nie jest tak, że jeżeli właśnie zbyt mocno poddajemy się temu prądowi - to zaprzeczamy temu, kim jesteśmy i w co wierzymy? Temu, kim jesteśmy" - tłumaczył twórca przedstawienia.
Podkreślił, że "wszystko to przydarza się normalnemu małżeństwu w normalnych warunkach". "Staraliśmy się ze scenografką Katarzyną Kornelią Kowalczyk zasugerować widzom na scenie sytuację zamknięcia. Ta przestrzeń ma charakter graniczny, tzn. jest gdzieś pomiędzy codziennością a niecodziennością. Z jednej strony to normalne mieszczańskie mieszkanie, ale nie do końca, bo ta przestrzeń jest wyczyszczona i sprowadzona do tych elementów, które są nam konieczne do opowiedzenia tej historii" - wyjaśnił reżyser, dodając, że "to nie jest realistyczne odwzorowanie wnętrza mieszkania".
"To taka inscenizacja i taka scenografia, która ma zasugerować, że mamy tu do czynienia zarówno z opowieścią, jak i przypowieścią" - zaznaczył. "To historia, która niejako przylega do opowieści realistycznej, ale równocześnie opowieścią realistyczną nie jest" - ocenił.
Wyjaśnił, że "muzyka w spektaklu ma pomagać w jego odbiorze". "Ma początkowo budować atmosferę nieoczywistości tego teatralnego śledztwa. A później im bardziej nasz główny bohater jest zagubiony - tym bardziej muzyka pomaga odczytać jego stan psychiczny i dramaturgię" - powiedział Jarosław Tumidajski.
"Jakim człowiekiem jest Pan Baran, którego kreuję w tym spektaklu? To duża zagadka, ponieważ on jest zmuszony cały czas być kimś innym. W pewnym momencie sam zaczyna się nad tym zastanawiać: kim naprawdę jest?" - powiedział PAP aktor Andrzej Zieliński, który gra główną rolę. Dodał, że "nie można jasno scharakteryzować żadnej z tych postaci, nadać im jednolitych cech".
Zieliński zwrócił uwagę, że "Pan Baran jest postawiony w sytuacji lekko kafkowskiej, opresyjnej". "Ta sztuka jest taką trochę smutną komedią, opowiada o bardzo smutnych rzeczach. Pyta o to, czy uda się bohaterowi nie być konformistą czy też nie? Czy zostanie zmuszony do wyrzeczenie się siebie czy też nie?" - wyjaśnił.
"W zasadzie ta sztuka jest kafkowsko-mrożkowską mieszaniną. Z jednej strony widz dostrzeże absurd Franza Kafki i można powiedzieć, że Pan Baran jest w pewien sposób geometrą K., z drugiej dotykamy tu absurdu rodem z Mrożka, który jest niesłychanie zabawny" - powiedział. "Cały humor w niej wynika z tego, że główny bohater jest postawiony w tak absurdalnych sytuacjach, iż nie sposób sobie tego wyobrazić" - ocenił.
Aktor przyznał, że "utwór +Kim jest pan Schmitt?+ jest napisany bardzo sprawnie". "Pracując nad tym tekstem, próbowaliśmy troszkę go +przeczyścić+; zaadaptować do naszych warunków, choć akcja rozgrywa się we Francji" - mówił. "Z jednej strony w tej sztuce momentami pojawiają się wręcz karkołomnie farsowe teksty i dialogi. Z drugiej strony to właściwie przypowieść i chcieliśmy bardzo, aby ona nie była wyłącznie śmieszna" - wyjaśnił. "Dlatego niektóre rzeczy, niewiele, ale pominęliśmy. Inne staraliśmy się wydobyć, zaakcentować bardziej, niż to z samego tekstu wynikało" - tłumaczył.
"Myślę, że to bardzo interesująca opowieść i widzę już po trzech przedpremierowych pokazach, na których były koleżanki i koledzy, że jakieś pytania zostają po obejrzeniu spektaklu. I to jest wspaniałe, bo o to nam przy pracy nad tym przedstawieniem chodziło" - zapewnił Andrzej Zieliński.
"Pewnego wieczoru podczas kolacji główny bohater sztuki +Kim jest pan Schmitt?+ orientuje się, że nic nie jest tak jak do tej pory. Pozornie nadal z żoną przebywają we własnym mieszkaniu, ale jednak nic się nie zgadza – na ścianie zamiast portretu matki wisi obraz przedstawiający psa myśliwskiego, w biblioteczce znajdują się inne książki, a w szafach rzeczy obcych ludzi. Do tego wszystkiego dzwoni jeszcze telefon, choć nasi bohaterowie nie posiadają telefonu, a po drugiej stronie słuchawki ktoś pyta o pana Schmitta…" - napisano w zapowiedzi spektaklu.
Autorem tragikomedii jest francuski aktor i dramaturg Sébastien Thiéry, autor wystawianych w Polsce sztuk "Kasta la vista" i "Ściana". Za "Kim jest pan Schmitt?" w 2010 r. otrzymał nominację do Nagrody Moliera dla żyjącego francuskojęzycznego autora.
Przekładu dokonała Irma Helt. Reżyseria i opracowanie muzyczne - Jarosław Tumidajski. Scenografię zaprojektowała Katarzyna Kornelia Kowalczyk, a kostiumy - Krystian Szymczyk. Za reżyserię światła odpowiada Katarzyna Łuszczyk.
Występują: Agnieszka Suchora (Pani Baran), Mariusz Jakus (Policjant), Jakub Kamieński (Lekarz, gościnnie), Andrzej Zieliński (Pan Baran) i Alma Asuai / Sylwia Achu (Karla, gościnnie).
Premiera - 24 marca o godz. 19 w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 12, 17-19 oraz 25-26 marca.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ skp/