Przyjaźniłem się z Basią bez mała 20 lat. Właściwie to od czasu jej powrotu do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Była mistrzynią opowiadania. Świetnie, cudownie potrafiła puentować zasłyszany tekst lub historię – mówi PAP prezes Związku Artystów Scen Polskich (ZASP) Krzysztof Szuster.
Wyjaśnił, że "zawsze patrzył na Krafftównę jak na wielką gwiazdę, kochaną przez wszystkich". "Serca widzów zdobyła jako Honoratka w +Czterech pancernych...+, ale mistrzowskie były jej wszystkie role, także wspaniałe dokonania w Kabarecie Starszych Panów, działalność piosenkarska, bo mało się pamięta, że ona tworzyła na tej niwie +prawdziwe perełki+" - mówił. "To ona pierwsza zaśpiewała +Walca Embarras+, dopiero później wykonywała go Irena Santor" - przypomniał prezes ZASP-u.
"Przede wszystkim kochałem Basię Krafftównę za to, że uwielbiała moje wariactwa, które wymyślałem. Choćby jej udział w konkursie tradycyjnego powożenia, gdzie jeździliśmy zabytkowymi powozami. Ona - powozem z 1900 r. I wtedy pewna młoda dziennikarka zapytała Basię, +dlaczego ona bierze w tym udział+. Basia jej odpowiedziała: +bo ja jestem bardzo zbliżona wiekiem do tego powozu i bardzo tu pasuję+" - wspominał Szuster.
Podkreślił, że Krafftówna "miała niebywałe poczucie humoru". "Całe środowisko kochało ją za wspaniałe role, za przygotowanie do każdej najdrobniejszej rólki, nawet do epizodu" - powiedział.
Prezes ZASP zaznaczył, że aktorka "była mistrzynią słuchania". "Również mistrzynią opowiadania. Świetnie, cudownie potrafiła puentować zasłyszany tekst lub historię" - ocenił.
"Miała to do ostatnich chwil. Naprawdę do ostatnich chwil, bo miałem - brak mi tu słowa, ale powiem to najprościej - miałem ten zaszczyt właściwie trzymać ją za rękę do ostatniej chwili" - powiedział Szuster, dodając, że "Krafftówna nie poddawała się chorobie".
"Mimo że już słabła znacznie, ale jeszcze sobie dowcipkowała. Przecież znane jest jej opowiadanie o tym, że była pewna, iż będzie żyła +do trzech kaktusów+. A te trzy kaktusy to było 111 lat" - wyjaśnił.
Prezes ZASP zwrócił uwagę, że Krafftówna "właściwie do ostatnich dni pracowała". Przypomniał, że aktorka w 2021 r. brała udział w nagraniu filmu dokumentalnego "Barbara Krafftówna w krainie czarów" Macieja Kowalewskiego i Piotra Konstantinowa na podstawie scenariusza Remigiusza Grzeli. "A ostatnio zagrała w dwóch słuchowiskach radiowych" - dodał.
"Miałem to niewątpliwe szczęście, że w mojej reżyserii zagrała po raz ostatni w teatrze. Było to w 2013 r., gdy stworzyła cudowną rolę Elizabeth Hatfield w +Jesiennych manewrach+ na scenie Teatru Syrena w Warszawie" - przypomniał. "A w Teatrze Polskiego Radia zagrała po raz ostatni w dramacie Jerzego Szczudlika pt. +Lepsza+ w mojej reżyserii, który w niedzielę będzie miał swoją emisję w radiowej Jedynce" - wyjaśnił. "Nie przypuszczałem, że to cudowne słuchowisko, opowiadające o dwóch wybitnych aktorkach, a grają w nim Barbara Krafftówna i Teresa Lipowska, stanie się tak szybko spektaklem archiwalnym" - powiedział Krzysztof Szuster.
"Zawsze się tak mówi, że to cios, że to tragedia" - mówił. "Natomiast Basia była kimś takim w moim życiu i w życiu wielu koleżanek i kolegów, że tego nie sposób zapomnieć. Jej poczucia humoru, sposobu puentowania, często bardzo kąśliwych, ale zawsze z uśmiechem podawanych uwag i ripost" - podkreślił prezes ZASP-u.
Barbara Krafftówna, ur. 5 grudnia 1928 r. w Warszawie, już w czasie wojny uczyła się tańca i pantomimy; uczęszczała też na zajęcia konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwo Galla. W 1945 roku na nowo podjęła naukę w Studiu, które po wojnie działało przy Teatrze Starym w Krakowie. W 1946 r. wyjechała, wraz z grupą uczniów Studia, do Gdyni, gdzie Gall objął dyrekcję Teatru Wybrzeże. Debiutowała tam w listopadzie 1946 r. rolą Rybaczki w "Homerze i orchidei", sztuce Tadeusza Gajcego. W 1947 r. zdała eksternistyczny egzamin aktorski w Studio Galla.
Po Teatrze Wybrzeże występowała kolejno w teatrach: im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), następnie w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82).
W 1953 r. Barbara Krafftówna zadebiutowała w filmie Jana Rybkowskiego, epizodem w "Sprawie do załatwienia". Krytycy filmowi uważają, że najlepsze swoje role zagrała u Wojciecha Jerzego Hasa - m.in. pełną liryzmu barmankę Zosię w "Złocie" (1961), wyniosłą i władczą postać pięknej Camilli de Tormez, macochy Paszeki w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) oraz skromną postać Jadwigi w "Szyfrach" (1966). Za najwybitniejszą kreację Krafftówny uważa się postać aktorki Felicji, którą stworzyła w filmie "Jak być kochaną" (1962). Ten ostatni film przyniósł jej w 1963 r. nagrodę za wybitną kreację aktorską na festiwalu w San Francisco.
Poza filmem i teatrem Barbara Krafftówna miała jeszcze jedną pasję - kabaret. Występowała u Jana Pietrzaka w kabarecie "Pod Egidą" oraz w "Kabarecie Starszych Panów". Charakterystyczny głos pozwalał jej na różnorodną interpretację materiału muzycznego: od żartobliwego songu "W czasie deszczu dzieci się nudzą" przez liryczne "Zakochałam się w czwartek przypadkiem" po operetkowe "Przeklnę cię".
Krafftówna otrzymała wiele nagród i wyróżnień. W 1964 r. zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Polskiego" na najpopularniejszą aktorkę polskiego ekranu. W 2006 r. otrzymała Złoty Medal Gloria Artis za zasługi dla polskiej kultury. W 2007 r. zdobyła tytuł Mistrza Mowy Polskiej. 11 listopada 2019 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Barbarę Krafftównę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Zmarła w nocy z soboty na niedzielę w Domu Artysty Weterana w Skolimowie. Miała 93 lata. (PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ lena/