Centrum Koronki Koniakowskiej otworzyło swe podwoje w Koniakowie w Beskidzie Śląskim – poinformowała we wtorek prezes Fundacji Koronki Koniakowskiej Lucyna Ligocka-Kohut. Zobaczyć można tam wyheklowane arcydzieła, z których najstarsze liczą ponad 100 lat.
„Są koronki stare i nowe, duże i małe. Zobaczyć można przykłady różnych wyrobów wykonywanych przez koronczarki. (…) Najstarsze wykonały krewne Zuzanny Golik z domu Wałach, która zapoczątkowała w 1913 r. koronczarstwo w Koniakowie: jej siostra Jadwiga Konarzewska i córka Helena Kohut” – powiedziała Ligocka-Kohut, z której inicjatywy powstało Centrum.
Miejsce poświęcone tradycji koronczarstwa mieści się w dawnej strażnicy w Koniakowie, która została wzniesiona w 1931 r. Ligocka-Kohut kupiła budynek i adaptuje go dla potrzeb Centrum. „Budynek zawsze służył społeczności. Mieściła się w nim początkowo strażnica. Potem spotykały się koronczarki, które uczyły heklowania [to unikatowy sposób wytwarzania koronek – PAP]. Była tu nawet karczma” – powiedziała. Instytucją zarządza Fundacja Koronki Koniakowskiej.
W Centrum powstaje wystawa „Historia heknadlą pisana” [heknadla , czyli szydełko - przyp. PAP]. Przybliża ona koronkę koniakowską, jej historię, a także opowiada o pokoleniach twórczyń, które wypracowały swoimi rękoma spuściznę wpisaną w 2017 r. na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. „Wystawa jest krokiem do stworzenia Muzeum Koronki Koniakowskiej, miejsca, które będzie prezentowało ciągle żywą tradycję, jaką jest koronka, w sposób nowoczesny i przystępny dla odbiorców w różnym wieku i narodowości” – powiedziała Ligocka-Kohut.
W Centrum nie tylko będzie można podziwiać dzieło rąk koronczarek, ale także spróbować własnych sił pod okiem mistrzyń. „Będą warsztaty, a kolejnym krokiem - tworzenie szkoły koronki koniakowskiej. Od maja zaczynamy już oprowadzanie; zaanonsowali się już pierwsi zwiedzający. Będą także różnego rodzaju prelekcje i lekcje muzealne. Powstał sklepik zaopatrzony w misternie wykonane koronkowe arcydzieła. Mamy wiele pomysłów” – powiedziała Lucyna Ligocka-Kohut.
Jak dodała, na razie dla potrzeb Centrum zaadaptowany został parter. W przyszłości zajmie ono także pierwsze piętro.
O pieniądze na stworzenie Centrum w ministerstwie kultury wystarała się Fundacja Koronki Koniakowskiej, która przygotowała projekt „Heklowana tradycja”. Resort przeznaczył na jego realizację 45 tys. zł.
Koronki są wizytówką wsi Koniaków w Beskidzie Śląskim. Są one wykonywane z białych lub kremowych nici bawełnianych. Twórczynie wykorzystują liczne motywy przyrodnicze i ornamenty roślinne, komponowane koliście lub gwieździście. "Ich unikatowość polega na tym, że powstają bez żadnego szablonu czy wzornika, a mnogość elementów pojawiających się w danym dziele zależy głównie od wyobraźni koniakowskiej koronczarki" - wyjaśniła Ligocka-Kohut.
Wciąż żywa tradycja heklowania sięga początków XX w. Taki sposób szydełkowania nie jest stosowany nigdzie indziej. Przechodzi z pokolenia na pokolenie. W rejonie Koniakowa mieszka ok. 700 koronczarek. W 2017 r. heklowanie zostało wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Koronki w przeszłości często dawano w podarunku. Otrzymali je m.in. św. Jan Paweł II oraz królowa angielska Elżbieta II. W 2013 r. pięć mieszkanek Koniakowa stworzyło największą koronkę na świecie. Serweta ma średnicę 5 m. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ mabo/