Wybory z czerwca 1989 roku były swoistego rodzaju plebiscytem, kto jest za poprzednim systemem, a kto jest "za zmianą"; Polacy powiedzieli wyraźnie, że są "za zmianą"- powiedział PAP marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
We wtorek w ramach obchodów 30-lecia pierwszych wolnych wyborów do Senatu z 4 czerwca 1989 r, o godz. 11.30 odbędzie się uroczyste posiedzenie izby wyższej. Jak zapowiadał wcześniej Karczewski, wystąpienia na uroczystości wygłoszą: prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz marszałek Senatu.
Karczewski pytany przez PAP o wspomnienia z tamtego okresu powiedział, że bardzo dobrze pamięta wybory sprzed 30 lat. "To były pierwsze wybory, w których byłem bardzo zaangażowany politycznie. Wspierałem kandydatów Komitetu Obywatelskiego, wywieszałem osobiście setki, a być może nawet więcej plakatów, kandydatom Komitetu Obywatelskiego" - mówił marszałek Senatu.
Zaznaczył, że wtedy była inna ordynacja wyborcza. "Można było do ostatniego momentu rozmawiać, namawiać i instruować Polaków w jaki sposób mają głosować" - powiedział Karczewski.
"Przez cały dzień siedziałem w pobliżu komisji wyborczej i rozmawiałem z wyborcami. Pamiętam bardzo wielki optymizm Polaków i taką chęć zmian, takie solidaryzowanie się z tą grupą, z którą organizowałem ten punkt informacyjny. Już w trakcie tego dnia wiedziałem, że będzie dobry wynik, bo z lokali wyborczych wychodzili zadowoleni mieszkańcy Nowego Miasta nad Pilicą, bo tam organizowałem ten punkt" - powiedział marszałek Senatu.
Karczewski podkreślił, że do Senatu wybory odbywały się w dwóch turach. "Nie pamiętam już w tej chwili jak duża ilość senatorów z Komitetu Obywatelskiego nie dostała się w pierwszej turze, ale ten wynik 99 senatorów z Komitetu Obywatelskiego Solidarności pamiętamy. Był to taki swoistego rodzaju plebiscyt, kto jest za poprzednim systemem, kto jest +za zmianą+ i Polacy powiedzieli wyraźnie: +jesteśmy za zmianą+" - powiedział Karczewski.
Przyznał, że takie przytłaczające zwycięstwo było zaskoczeniem. "Ale jeszcze większym zaskoczeniem było ono dla strony komunistycznej, która nie mogła się z tym pogodzić. Trudno było im przyjąć ten wynik wyborczy, ale w rezultacie musieli się z nim pogodzić. Pamiętam, że sam z takim dużym zainteresowaniem słuchałem debat z Senatu, ale nigdy nie przypuszczałem, że będę marszałkiem Senatu w przyszłości" - mówił Karczewski.
Wybory 4 czerwca 1989 roku były wynikiem porozumienia przy Okrągłym Stole między ówczesną władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła. 4 czerwca wybierano 460 posłów, w tym 425 spośród 1628 kandydatów w 108 okręgach wyborczych oraz 35 posłów z Krajowej Listy Wyborczej, zgłoszonej przez ówczesne naczelne organy władzy. Wybierano także 100 senatorów spośród 555 kandydatów.
Strona solidarnościowa walczyła o 161 mandatów poselskich (35 proc.) i 100 mandatów senatorskich. W wyniku głosowania obsadziła 160 mandatów w Sejmie i 92 w Senacie. Porażkę poniosła strona rządząca, której udało się zdobyć tylko 5 miejsc w Sejmie.
Ponieważ w I turze obsadzono tylko 165 miejsc w Sejmie, 18 czerwca odbyła się II tura wyborów. Ostateczne wyniki to: 161 mandatów poselskich i 99 mandatów senatorskich dla Solidarności (jedynym senatorem niezwiązanym z "S" został wówczas Henryk Stokłosa); pozostałe miejsca przypadły kandydatom koalicji rządzącej. W wyniku tych wyborów, uważanych za początek upadku komunizmu, powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ mrr/