„One. Kobiety, które kochały pisarzy” to historie żon, które stały u boku wielkich literatów: Tołstoja, Iwaszkiewicza i Mandelsztama. Autor książki, Radosław Romaniuk pokazuje, jak ich życie prywatne splatało się z historią wielkiej literatury.
Jarosław Iwaszkiewicz twierdził, że najważniejszą rzeczą dla młodego poety jest dobrze się ożenić. Anna Lilpop była córką kapitalisty, ale ignorowała świat pieniądza. Kochała sztukę, a dla młodego poety z Ukrainy zerwała zaręczyny z księciem Radziwiłłem. Zrobiła to wbrew woli rodziny i krytyce ze strony przyjaciół pisarza. Ojciec „był wściekły na córkę, że zamiast za księcia wyszła za mąż za głodomora, pederastę i w dodatku poetę”, także przyjaciele Iwaszkiewicza byli sceptyczni i przewidywali, że związek przetrwa kilka tygodni. Nie mieli racji - małżeństwo Iwaszkiewiczów trwało 57 lat.
Iwaszkiewiczowie byli parą pełną kontrastów zarówno pod względem charakterów jak i cech fizycznych „on wielki, raczej powolny, ona niska, szczupła. Chodziła szybko, jakby się wiecznie spieszyła”. Pozostali razem mimo konfliktów wewnątrz rodziny, romansów obojga, homoseksualnych skłonności Jarosława i poważnej choroby psychicznej Anny. Jarosław zrezygnował z kariery dyplomatycznej, gdy Anna popadła w ciężką depresję, która w 1935 zakończyła się pobytem w zakładzie zamkniętym. Nieufna wobec świata, tylko męża nie odsunęła od siebie. Jarosław spędzał w nią w Stawisku długie godziny rozmawiając, dając jej różne drobne prace do wykonania, jak porządkowanie książek czy notatek. Z początku całe dnie spędzali tak zamknięci razem, potem stan chorej zaczynał się poprawiać. Walka Anny z chorobą psychiczną zainspirowała Iwaszkiewicza do napisania „Matki Joanny od Aniołów”.
Jarosław Iwaszkiewicz twierdził, że najważniejszą rzeczą dla młodego poety jest dobrze się ożenić. Anna Lilpop była córką kapitalisty, ale ignorowała świat pieniądza. Kochała sztukę, a dla młodego poety z Ukrainy zerwała zaręczyny z księciem Radziwiłłem. Zrobiła to wbrew woli rodziny i krytyce ze strony przyjaciół pisarza. Małżeństwo Iwaszkiewiczów trwało 57 lat.
Zupełnie inaczej potoczyło się małżeństwo, które zapowiadało się na bardzo udane. Kiedy Zofia i Lew Tołstoj poznali się w Moskwie w 1862 roku on miał 34 lata, ona – 18. Narzeczeństwo trwało tydzień. Zofia urodziła Tołstojowi trzynaścioro dzieci, prowadziła dom, zarządzała gospodarstwem, a nocami przepisywała jego rękopisy. Była żoną, kochanką, gospodynią, agentką i osobistą sekretarką męża. To dzięki niej światło dzienne ujrzała m.in. "Wojna i pokój". Zofia ośmiokrotnie przepisała całość nanosząc niekończące się poprawki męża. Mimo to z pamiętników obojga małżonków wyłania się obraz małżeństwa wypełnionego ciągłymi kłótniami.
Dla Soni ważne było życie rodzinne, tymczasem jej mąż z czasem coraz bardziej buntował się przeciwko mieszczańskiej formie szczęścia. Drażnił go wystawny tryb życia w Jasnej Polanie. Pod koniec lat 70. XIX w. Tołstoj postanowił porzucić doczesne zbytki, wybierając „życie dla Boga”. Jego pomysł, by rozdać wszystko spotkał się z ostrym sprzeciwem Soni. W wyniku kompromisu podzielili między przyszłych spadkobierców prawa autorskie do jego dzieł. Tołstoj został bez własności prywatnej, oficjalnie nie posiadał nawet własnych ubrań. O Soni pisał: „aż do czasu mej śmierci pozostanie kamieniem młyńskim u szyi mojej”. W ostatnich dniach życia uciekł od rodziny. Tołstojowie przeżyli 50 lat w małżeństwie pełnym niezrozumienia i wzajemnych pretensji.
Najbardziej dramatycznie potoczyły się jednak losy Nadieżdy i Osipa Mandelsztamów. Byli raczej parą niż małżeństwem. Poznali się w święto pracy 1 maja 1919 roku w klubie artystycznym. Ślub wzięli z pobudek praktycznych, „gdy w myśl zaostrzonych przepisów komunikacyjnych nie chciano umieścić ich w tym samym przedziale pociągu Kijów - Moskwa”. Od początku łączyła ich poezja. „Osip pisał w myślach, gdy skończył, prosił żonę o zanotowanie tekstu” - wspominała Anna Achmatowa. Większość wspólnego życia spędzili na tułaczce. Za krytykę władzy Osip został zesłany na trzy lata do Woroneża, gdzie pomieszkiwali w wynajętych pokojach, na letnich werandach, pracowali dorywczo, by przetrwać, Nadia dorabiała zbieraniem malin, łowieniem ryb, pracą w fabryce. Po krótkim okresie wolności Osip został ponownie aresztowany, skazany na łagry, których już nie przeżył.
Celem życia Nadieżdy stało się zapamiętywanie i przechowywanie poezji Mandelsztama. Wiele wierszy jej męża poety Osipa Mandelsztama, ofiary reżimu komunistycznego, którego twórczość skazana została na nieistnienie, zachowało się dzięki temu, że nauczyła się ich na pamięć. Każdy kolejny dzień rozpoczynała od powtórzenia z pamięci wybranej partii tekstu. Na początku lat 60. opracowała najpełniejszą jak mogła antologię poezji Osipa i przekazała na Zachód. Dzięki temu w 1964 roku w Waszyngtonie ukazał się pierwszy dwutomowy zbiór dzieł Mandelsztama. Po spełnieniu tego obowiązku zdecydowała się na spisanie losów Osipa tworząc opowieść o mechanizmach komunistycznego zniewolenia.
Książka "One. Kobiety, które kochały pisarzy" Radosława Romaniuka ukazała się nakładem Oficyny Wydawniczej Wilk & Król. (PAP)
aszw/ mhr/