Joanna pisze z potrzeby pisania, Wisława milczy z potrzeby milczenia - tak prof. Urszula Chęcińska, redaktorka publikowanych pierwszy raz listów Wisławy Szymborskiej i Joanny Kulmowej opisuje tę korespondencję. Tom zatytułowano cytatem: „Tak wygląda prawdziwa poetka, podciągnij się”.
Wisława Szymborska nie lubiła zwierzeń, nie umiała opowiadać o sobie. Z Joanną Kulmową, z którą korespondowały przez pół wieku, witała się żartobliwą groźbą: "A teraz opowiem ci całe moje życie", o której obie wiedziały, że jest niemożliwa do zrealizowania. Przez 50 lat poetki wymieniły niemal 200 listów, Kulmowa była autorką 125 z nich, Szymborska, która wysłała około 70 wyklejanek z pozdrowieniami i życzeniami, tylko dziewięć razy zdobyła się na tekst dłuższy niż kilka linijek. Mimo tej asymetrii lektura po raz pierwszy publikowanej korespondencji nie pozostawia wątpliwości - poetki łączyła przyjaźń.
Najstarszy z listów, pisany na papierze firmowym "Życia Literackiego", podpisany przez Szymborską, nosi datę 14 lutego 1954 roku. Przyszła noblistka doceniła młodszą poetkę - "Rzadko zdarza się, aby debiutant w poezji lirycznej tak wytrawnie posługiwał się materiałem poetyckim" - napisała. Twórczość Kulmowej ceniła do końca życia i dawała temu wyraz w listach. "Ja przez Ciebie zdziecinnieję" - napisała pewnego razu do jednej z najciekawszych polskich autorek książek dla dzieci.
W styczniu 1963 roku Szymborska wysłała list: "Dawno już chciałam do Pani napisać, ale słyszałam, że wzgardziła Pani blichtrem Stolicy na korzyść surowego życia na łonie natury. Nie znałam jednak adresu tego łona. (…) Bardzo lubię Pani wiersze. W związku z wierszem o Lotowej chciałam nawet Panią zabić, bo miałam prawie że gotowy utworek na ten sam temat. Nie zabiłam jednak, dlatego że i tak tego faktu by to już nie zmieniło. Wobec tego pozdrawiam serdecznie i zapewniam, że list nie jest zatruty".
Kulmowa odpowiedziała ze środka Puszczy Goleniowskiej, gdzie wraz z mężem, Janem, reżyserem i filozofem zamieszkali w leśniczówce w Strumianach, niedaleko Szczecina. Żyli tam 35 lat tworząc dom pełen miłości, przyjaciół, rozpieszczonych zwierzaków. Kulmowie angażowali się w życie miejscowej społeczności, był okres, że Jan Kulma pełnił obowiązki organisty w miejscowym kościele, a Kulmowa śpiewała w chórze, organizowali jasełka, przedstawienia. O tym wszystkim - drobnych sprawach, z których składało się życie Kulmów, można przeczytać w listach Joanny.
"Listy i kartki Kulmowej, pisane odręcznie, zawierają bogactwo filozoficznych cytatów i obrazów nasyconych metaforą. Pełne ludzkich i powszednich spraw, problemów poetyckich, prywatnych i publicznych, będą stanowić dokument epoki. Liryczny i romantyczny, psychologiczny i obyczajowy; momentami rodzaj dziennika, pamiętnika czy prywatnej +topografii myślenia+. Obrazy i obrazki malowane przez Joannę Kulmową akwarelami dopełniają treść listów i nadają im artystyczny charakter.(..) Tak jak wyklejanki Wisławy Szymborskiej, które autorka będzie traktować, jako dopełnienie własnej twórczości poetyckiej" – pisze Chęcińska.
Odpowiedzi Wisławy bywają lakoniczne, ale "Drogą i Miłą Panią" w nagłówkach szybko zastąpił przymiotnik "Kochana", a w korespondencji obserwować można jak z listu na list rośnie serdeczność między poetkami. "Polubiłam Twoje śliczne listy", "O ile się znam na ludziach, Ty reprezentujesz kategorię +S+" - jak na Szymborską, te frazy to naprawdę zdecydowane wyznania ciepłych uczuć. Jak zauważa Chęcińska, w tej korespondencji obowiązywała zasada sformułowana przez Kulmową: Joanna pisze z potrzeby pisania, Wisława milczy z potrzeby milczenia.
14 grudnia 1981 r. Kulmowa, która wprowadzenie stanu wojennego zastało podczas KOngresu Kultury Polskiej w Warszawie zaczyna kartkę słowami "piszę odkrytkę, żeby ułatwić czytanie po drodze" - nawiązując do obowiązującej kontroli prywatnej korespondencji. "Właściwie możemy przejść na pani, bo przestałyśmy być koleżankami z jednego Związku Literatów, skoro został odwieszony na kołek" - dodaje życząc spotkania "w innych czasach, które nadejść muszą".
Nie spotykały się często. "Zdaje się, że pisane nam jest, żebyśmy się widywały raz na dwadzieścia lat" - podsumowuje Szymborska życząc przyjaciółce "jeszcze ze trzech czy czterech spotkań". "Borsuk krakowski", "Płochacz Halny" - tak określa Kulmowa przyjaciółkę, której nie sposób wyciągnąć z domu ani namówić na odwiedziny w Strumianach, mimo zapewnień gospodarzy, że "nie prowadzą życia towarzyskiego" i właściwie nawet przy posiłkach nie muszą spotykać się z gośćmi. Zachowało się tylko jedno wspólne zdjęcie poetek, z Zakopanego, gdzie spotkały się w 2009 roku.
Wymianę listów zamyka kartka na Boże Narodzenie 2011: "Dobrych Świąt! / w przytulnej stajence - / czegóż nam trzeba więcej od życzliwości bydlęcej?". Szymborska nie odpowiedziała, już wtedy była w szpitalu, zmarła 1 lutego 2012 roku. Kulmowa przeżyła ją kilka lat - odeszła 17 czerwca 2018 roku.
Ponad 300-stronicową książkę "Tak wygląda prawdziwa poetka, podciągnij się" opublikowało wydawnictwo Znak. (PAP)
aszw/ pat/