Chciałbym, aby kompleks Muzeum Narodowego w Warszawie, dzięki szeroko zakrojonym pracom remontowym i rewitalizacyjnym, stał się jednym z najpiękniejszych miejsc współczesnej Warszawy – powiedział PAP prof. Łukasz Gaweł, p.o. dyrektora MNW.
PAP: Jak pan, z Krakowa, z krakowskiego Muzeum Narodowego czuje się w Warszawie, w stołecznym Muzeum Narodowym?
Łukasz Gaweł: W Warszawie czuję się doskonale w wymiarze zawodowym, prywatnie doświadczam pewnej rewolucji; przeprowadzka z Krakowa do Warszawy w wieku lat niemal pięćdziesięciu jest sporą zmianą – najbliżsi zostali w Krakowie, przecież wszyscy mają tam swoje zajęcia; ale zawodowo rzeczywiście mam się dobrze. Jestem zachwycony Muzeum Narodowym, zbiorami, które znam nie od dzisiaj oraz zespołem, który coraz lepiej poznaję.
PAP: Obecnie pełni pan obowiązki dyrektora Muzeum. Ten stan ma trwać do czasu konkursu. Czy weźmie pan udział w tym konkursie, za co wiele osób, nie tylko muzealników, trzyma kciuki?
Łukasz Gaweł: Zgodnie z przepisami mogę być „pełniącym obowiązki” dwanaście miesięcy. I, mówiąc szczerze, na razie o konkursie nie myślę, zastanawiam się raczej nad pracą, jaka mnie tu czeka. Jak konkurs zostanie przez Ministra Kultury ogłoszony, to oczywiście będę nim zainteresowany. Pragnę zostać w Warszawie jak najdłużej, bo jest to na tyle duża zmiana w moim życiu, że chciałbym, aby miała swoje sensowne i trwałe konsekwencje.
Oczywiście mam plany i marzenia związane z pełnieniem tutaj funkcji dyrektora. Na razie jest to temat odległy; mamy mnóstwo spraw bieżących w muzeum, które trzeba, mówiąc kolokwialnie, ogarnąć.
PAP: Jako nowy szef MNW i jednocześnie doświadczony muzealnik, przybywa pan zapewne ze swoją wizją?
Łukasz Gaweł: Wielokrotnie słyszałem w Krakowie: „ty nie jesteś muzealnikiem, jesteś dyrektorem muzeum”. Muzeami zajmuję się jednak od wielu lat, choćby z racji tego, że jestem szefem Zakładu Zarządzania Kulturą Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkiem kilku rad muzealnych, a przed przyjściem do Muzeum Narodowego w Krakowie przez kilkanaście lat jako ekspert pracowałem z wieloma placówkami muzealnymi; głównie na południu Polski, ale też np. w Bydgoszczy, gdzie tworzyliśmy miejski szlak TeH2O.
PAP: Czyli Szlak Wody Przemysłu i Rzemiosła w Bydgoszczy. Szlaki kulturowe, to, o ile wiem, ulubiony pański temat?
Łukasz Gaweł: Nie zaprzeczę, ale na razie nie to mnie zajmuje… Choć generalnie moje doświadczenia z dwóch obszarów: zarządzania dziedzictwem kulturowym oraz zarządzania publicznym sektorem kultury są mi bardzo przydatne.
PAP: Dyrektor ma przecież swoją wizję wystaw. Potrafi pan romantyczne wyzwania połączyć z konkretem życia?
Łukasz Gaweł: Tak się dotąd składało, że trudno było mi funkcjonować tylko w jednym środowisku, w jednym miejscu. „Od zawsze” związany jestem z Uniwersytetem Jagiellońskim, ale zawsze działałem też na innych polach. Jeszcze jako doktorant, tuż po studiach, rozpocząłem pracę w krakowskim Wydawnictwie Kluszczyński. I właśnie u Ryszarda Kluszczyńskiego, w największym wtedy w Polsce wydawnictwie zajmującym się sztuką, uczyłem się zarządzania oraz bardzo uważnego czytania budżetów… Pracując tam jako szef produkcji brałem udział w powstaniu niemal 200 książek poświęconych polskiej sztuce, ale też polskiemu dziedzictwu, encyklopedii czy publikacji traktujących o historii Polski.
Współpracowałem tam z około 150 autorami, głównie z krakowskiego środowiska naukowego, m.in. takimi autorytetami jak m.in. prof. Jan Ostrowski i prof. Zdzisław Żygulski jr, czy też z moim późniejszym przyjacielem, prof. Andrzejem Betlejem. Kierując przez dziesięć z górą lat produkcją książek nauczyłem się pracy z zespołem, nauczyłem się zarządzania. I to doświadczenie z sektora komercyjnego procentuje do dziś. W pracy dyrektora Muzeum szczególnie ważna wydaje mi się umiejętność łącznia dwóch obszarów: wypracowania wspólnie z zespołem dobrego, ambitnego programu merytorycznego oraz skupienia na zagadnieniach z zakresu zarządzania organizacją. W tym wszystkim musi być oczywiście pasja i miłość do tego, co się robi.
PAP: Na czym zatem zamierza się Pan skupić w swojej pracy?
Łukasz Gaweł: Już pierwsze dni pracy w Warszawie pokazują, że będzie to fascynujące wyzwanie. Wskazałbym tu trzy kluczowe obszary. Po pierwsze, chciałbym, aby to była dobrze zarządzana instytucja. Wiemy, że muzeum, jako publiczna instytucja kultury, nie jest nastawione na osiąganie zysku. Nie oznacza to jednak, że nie należy dążyć do maksymalnego poziomu racjonalności, czy też gospodarności w dysponowaniu publicznymi środkami. Bardzo ważne jest dla mnie zarządzanie kapitałem ludzkim instytucji, w odniesieniu do pracowników każdego obszaru. Zapewnienie im możliwości rozwoju, wprowadzenia programów szkoleniowych, wspólne wytyczanie nowych celów.
Drugi wymiar ma charakter merytoryczny – czyli to co jest najbardziej magiczne w muzeum – kreacja wystaw. W tym niezwykle interesującym działaniu dyrektor ma przede wszystkim pomagać, korzystając z olbrzymiej wiedzy, pracujących w Muzeum kustoszy. Warszawskie Muzeum Narodowe ma tradycje wielkich i ważnych wystaw, jest więc do czego nawiązywać.
PAP: A trzeci obszar?
Łukasz Gaweł: Po części wiąże się on z pytaniem „jak się czuję w Warszawie”. Jestem wnukiem żołnierza Armii Krajowej, wychowany byłem w kulcie walki o niepodległość, w tym Powstania Warszawskiego. Warszawa to miasto heroiczne, o niezwykłej biografii. Wobec tego miasta mamy długi wdzięczności, które musimy spłacić. Największa część długu została spłacona, kiedy zostało otwarte Muzeum Powstania Warszawskiego. Powstaje teraz niezwykle ważna placówka – Muzeum Historii Polski. Ale jest jeden dług, który wciąż pozostaje niespłacony, dług wobec polskich artystów. Odzyskanie niepodległości pewnie nie byłoby możliwe bez ich twórczości. Zwykle pamiętamy o polskich literatach, ale to reprodukcje Grottgera trafiały „pod strzechy”. Dla mnie fakt, że modernistyczny gmach Muzeum Narodowego w Warszawie przetrwał wojnę, ma znaczenie wręcz symboliczne. Chciałbym, aby ten kompleks, dzięki szeroko zakrojonym pracom remontowym i rewitalizacyjnym, stał się jednym z najpiękniejszych miejsc współczesnej Warszawy, żebyśmy mogli chwalić się tym miejscem, a przybywający tu goście, zwłaszcza zagraniczni, traktowali MNW jako obowiązkowy punkt odwiedzin w stolicy. Gdzie lepiej zrozumieją niepokornego ducha narodu, niż tu, poznając największe dzieła polskiej sztuki? A trzeba pamiętać, że doskonałe kolekcje obejmują nie tylko sztukę polską. Muszą one otrzymać wreszcie odpowiednią, godną, nowoczesną oprawę, podobnie jak konieczne są magazyny muzealne spełniające rygorystyczne normy.
PAP: Mówi pan o sprawach duchowych, a „pospolitość skrzeczy”?
Łukasz Gaweł: Trzeba przeprowadzić rewitalizację całego kompleksu MNW. Nie będzie ku temu lepszej okazji, niż wówczas, kiedy dojdzie do przeniesienia się Muzeum Wojska Polskiego do nowej siedziby. Koszt takiej rewitalizacji trzeba dokładnie policzyć, ale można założyć, że całość robót wymaga nakładów na poziomie 500 mln zł. Trzeba pamiętać, że nie mówimy tylko o budynkach i ich wyposażeniu czy przygotowaniu nowych wystaw stałych. Należy jeszcze rozważyć budowę nowoczesnego energooszczędnego magazynu muzealnego z pracowniami konserwatorskimi, z częścią studyjną, pracowniami digitalizacji zbiorów, pokojami kwerend itp. Trzeba zrewitalizować przestrzeń wokół Muzeum, dziedzińce, ale też park przy ul. Książęcej. Należy zaprojektować przestrzenie komercyjne, które w przyszłości będą przynosić muzeum dochód.
PAP: Korzystając z dynamiki sytuacji i energii nowego dyrektora wywalczy pan te środki finansowe? Skąd wziąć tak wielkie pieniądze?
Łukasz Gaweł: Można powtarzać, że pieniędzy nie ma i oczekiwać, aż przekaże je organizator. Trzeba być jednak realistą - to są olbrzymie środki. Myślę, że trzeba pomyśleć o jakiejś nowej formule finansowania tego przedsięwzięcia. Niedawno skorzystały z niej szkoły wyższe – chodzi o obligacje Skarbu Państwa. To nowoczesna, bezpieczna formuła, elastyczna, jeśli chodzi o wydatkowanie i mająca też wymowę symboliczną. Oto państwo polskie emituje obligacje na remont i modernizację jednej z najważniejszych instytucji kultury w Polsce.
Chciałbym, abyśmy w 2021 roku zaprezentowali publiczności dużą wystawę o etosie tego miejsca, niezwykłych ludziach z nim związanych. Proszę pamiętać, że np. warszawskim muzealnikom udało się w czasie II wojny światowej schować, czyli uratować „Bitwę pod Grunwaldem” Jana Matejki. I to może być początkiem tej opowieści. Pamiętajmy też o wybitnych postaciach związanych Muzeum, Stanisławie Lorentzu, profesorze Michale Walickim, profesorze Janie Białostockim i profesorze Kazimierzu Michałowskim. Warto uświadomić sobie jak ważną przestrzenią są muzea zarówno w budowaniu tożsamości narodowej, jak i indywidualnych kompetencji kulturowych każdego z nas. To tutaj możemy szukać odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
PAP: A jakie inne wystawy planuje Muzeum Narodowe?
Łukasz Gaweł: Na razie mamy przygotowany kalendarz wystaw na przyszły rok. Mogę zdradzić, że otworzymy następny rok nową odsłoną wystawy, która jest teraz pokazywana w Louvre-Lens „Polska – zobrazować ducha narodu”; niezwykła to wystawa, ciesząca się olbrzymim powodzeniem we Francji. Pokażemy opracowywaną już od dłuższego czasu wystawę poświęconą Annie Bilińskiej, niezwykle interesującej artystce. Mamy projekt ekspozycji poświęconej Chopinowi – będzie ona dobrze korespondować z przyszłorocznym Konkursem Chopinowskim. Jest też pomysł na nową wystawę poświęconą Bitwie Warszawskiej – jej trzonem będzie kolekcja fotografii z roku 1920 znajdujących się w naszych zbiorach. Zespół zaproponował wystawę poświęconą Witkacemu, co zbiegnie się z opracowaniem katalogu dzieł tego artysty znajdujących się w kolekcji naszego Muzeum. Wreszcie na koniec roku otworzymy na nowo urządzoną Galerię Sztuki Starożytnej.
PAP: Muzeum Narodowe w Warszawie bywa postrzegane jako dość klasyczna placówka muzealna, nie mająca wiele wspólnego z nowoczesnym muzealnictwem. Jak pan to widzi?
Łukasz Gaweł: Inaczej. Tak zwana nowoczesność dla muzeów często okazuje się pułapką – nic tak prędko się nie starzeje jak nowe technologie. Trzeba je stosować mądrze, z umiarem. Nowoczesna technologia to nie tylko projektor i animacje, ale też np. dźwięk, czasem zapach. Oczywiście muzea są częścią współczesności i razem z nią się zmieniają. To przecież w MNW zrobiono wystawę, która rozbiła bank – „W muzeum wszystko wolno”; nigdy wcześniej nie było tak wyraźnego, mocnego udziału publiczności w powstawaniu wystawy. MNW niejednokrotnie udowodniało, że nie jest klasyczne – skostniałe, lecz jest awangardą. Tu działali i działają wybitni kustosze, odbywały się głośne wystawy, mamy doskonale działania edukacyjne z wykorzystaniem najnowszych osiągnięć w zakresie nauczania i interpretacji dziedzictwa. Po rozmowach z zespołem merytorycznym nie mam cienia wątpliwości, że to są ludzie doskonale znający współczesne muzea.
PAP: A jakie jest pańskie podziwiane, ulubione muzeum?
Łukasz Gaweł: To bardzo trudne pytanie, jest przecież tak wiele wspaniałych muzeów sztuki… Najbardziej jednak lubię chyba wiedeńską Albertinę; podoba mi się to, że tak często nie tylko prezentują dzieła sztuki, ale budują wielowymiarowe opowieści.
PAP: Najpilniejsze sprawy, które nowy dyrektor musi poznać, rozwiązać, rozstrzygnąć?
Łukasz Gaweł: Ważna jest historia instytucji, tradycja miejsca, pamięć instytucjonalna. Skupiam się teraz na poznaniu tego wymiaru MNW. Muszę poznać jego kulturę organizacyjną, poznaję zespoły. Chcę podkreślić dwie rzeczy: każdy rozsądny człowiek, przejmujący taką placówkę jaką jest Muzeum Narodowe, z tak długą tradycją musi mieć szacunek dla poprzedników, bo każdy z nich wniósł swój wkład.
Jednocześnie trzeba popatrzyć na instytucję odważnie, „świeżym okiem”, zdefiniować występujące deficyty i znaleźć optymalne rozwiązania dla poszczególnych obszarów. Konieczna jest na przykład modernizacja sprzętu IT, wdrożenie systemów cyfrowych wspomagających zarządzanie organizacją. Konieczna jest również np. zmiana w pewnych obszarach muzealnej pracy. Uważam, że najlepiej w obszarze kultury sprawdzają się działania projektowe. Muszą zatem powstać w Muzeum zespoły projektowe, np. każda wystawa ma mieć swojego koordynatora, który będzie współpracował z kuratorami i z całym zespołem złożonym z ludzi z marketingu, z działu edukacji, wydawnictwa, z działu organizacji wystaw, sekcji technicznych itp. Jest bardzo dużo spraw do przemyślenia, jest dużo pracy przed nami.
PAP: Czy rozważa pan zaproszenie do współpracy prof. Antoniego Ziembę i kustosza Piotra Rypsona?
Prof. Łukasz Gaweł: Żadna droga nie jest zamknięta, jednak powrót do tego, co było, powrót do przeszłości 1:1, jest po prostu niemożliwy. Niemożliwy, ponieważ czas płynie, sytuacja się zmieniła, niemożliwy również dlatego, że dla nowego zarządzającego byłaby to przecież swoistego rodzaju kapitulacja. Każdy menedżer z pewnym doświadczeniem, wizją, ambicjami chce układać organizacyjny świat na nowo, a nie wracać do tego, co było kiedyś.
Zdaję sobie sprawę, kim prof. Antoni Ziemba jest dla Muzeum, jakim jest autorytetem dla Koleżanek i Kolegów. Jest to bez wątpienia postać wybitna. Musimy się najpierw w tej sprawie spotkać, abym mógł spytać Profesora o jego plany.
Jeśli zaś chodzi o Piotra Rypsona, to – jak się orientuję – jest bardzo aktywny za granicą, głównie w Gruzji, gdzie pomaga w organizowaniu nowoczesnego muzealnictwa.
Rozmawiała: Anna Bernat (PAP)
Łukasz Gaweł - kulturoznawca, specjalista w zakresie zarządzania dziedzictwem kulturowym oraz publicznymi instytucjami kultury, doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 2016 wicedyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. 2 grudnia 2019 prof. Piotr Gliński, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego powierzył mu pełnienie obowiązków dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie.
abe/ pat/