Kiedy weszłam do bloku w Auschwitz, przestałam myśleć o życiu. Mnie się wydawało, że ja już jestem pogrzebana - powiedziała PAP 96-letnia Alina Dąbrowska, była więźniarka pięciu obozów koncentracyjnych, która przeżyła dwa marsze śmierci.
Alina Dąbrowska będzie uczestniczyła w poniedziałkowych uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
"Najbardziej dramatycznym momentem, oczywiście oprócz aresztowania, było znalezienie się w bloku w Auschwitz, po kąpieli, po zgoleniu włosów. Wnętrze tego baraku wywarło na mnie bardzo silne wrażenie. Wtedy przestałam myśleć o życiu, o tym, że stąd wyjdę. Mnie się wydawało, że ja już jestem pogrzebana" - wspominała w rozmowie z PAP 96-letnia Alina Dąbrowska.
Do KL Auschwitz trafiła w maju 1943 r. jako 20-letnia dziewczyna, członkini organizacji konspiracyjnej Szare Szeregi w Pabianicach. W obozie pracowała jako m.in. jako sztubowa, czyli sprzątaczka w jednym z baraków. Była poddana pseudomedycznym eksperymentom doktora Mengele. 7 października 1944 r. w KL Auschwitz II-Birkenau była świadkiem buntu Żydów i podpalenia przez nich krematorium. W styczniu 1945 r. została ewakuowana do KL Ravensbrueck, a następnie do podobozu Malchov. W sumie przeżyła jeszcze dwa - Buchenwald i Leipzig, a także dwa marsze śmierci.
Jak powiedziała Dąbrowska, w Auschwitz bardzo pomogła jej praca w polu, bo oznaczała wyjście poza obóz - z dala od bloków i krematorium. "To była bardzo ważna rzecz, że chociaż kilka godzin mogłam spędzić w innych warunkach" - wspominała. "Były takie momenty, że strażnik ze strażniczką szli w krzaki, a my mogłyśmy odpocząć. Ta praca nie zawsze była taka ciężka. Oczywiście, że warunki były okropne, ale te kilka godzin poza obozem dodawało siły. Choć jak dzisiaj o tym myślę, to w zasadzie była to mała pociecha" - przyznała.
Po wojnie Dąbrowska próbowała odciąć się od traumatycznych wspomnień. "Odcinałam się tak dalece, że kiedy spotkałam w Łodzi Żydówkę, z którą byłam w obozie, a ona odezwała się do mnie, zaprzeczyłam, że to ja. Zawsze też nosiłam sukienki z długim rękawem, żeby nie było widać mojego numeru" - zaznaczyła.
Pierwszy raz do Muzeum Auschwitz przyjechała pod koniec lat 60., mimo że wcześniej odwiedziła już inne miejsca pamięci. "Pojechałam tam na wycieczkę szkolną ze swoimi córkami. Po wejściu przez bramę do obozu stanęłam zupełnie sparaliżowana. Nie mogłam nic powiedzieć" - wspominała. "To wszystko było zupełnie niezniszczone - bloki stały tak jak wtedy, kiedy ja opuszczałam obóz. Wszystko było jak dawniej" - dodała.
Świadomie - jak to określiła - pojechała tam dopiero w 2001 r. "Wtedy mogłam już chodzić, rozmawiać, poznawać - była to dla mnie jakby wycieczka. Oczywiście do tej pory jest to dla mnie przeżycie, ale już nie takie, żeby nie pozwalało mówić" - oceniła.
W rozmowie z PAP Dąbrowska przyznała, że "z niepokojem" wsłuchuje się w wiadomości z Polski i ze świata. "Bardzo przeżywam te niepokoje, zarówno nasze wewnętrzne, jak i międzynarodowe kłótnie. Może kiedyś też były, ale chyba miałam więcej nadziei. Dzisiaj nie mam już wrażenia, że to mnie nie dotyczy - wiem, że to wszystko jest blisko mnie" - przyznała.
Główne poniedziałkowe uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz zgromadzą ok. 200 byłych więźniów oraz 60 delegacji państwowych i organizacji międzynarodowych.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej. (PAP)
Atorka: Nadia Senkowska
nak/ szf/ jann/