Krzysztof Penderecki powiedział mi, że umie na pamięć 70 własnych utworów i jest w stanie nimi dyrygować. To dla mnie świadectwo, że ta muzyka gdzieś w nim siedziała – w głębi jego serca, duszy – mówi PAP muzykolog, historyk opery prof. Małgorzata Komorowska.
"Olśnieniem mojej młodości była oczywiście +Pasja według św. Łukasza+ Pendereckiego. Było to niezapomniane wykonanie z udziałem Andrzeja Hiolskiego i Stefanii Wojtowicz w Filharmonii Narodowej w Warszawie" - przyznała w rozmowie z PAP prof. Komorowska.
"Był wielkim symfonikiem. Jego ostatnie symfonie, takie symfonie pieśni - jedna do niemieckich wierszy, a druga do pięknych polskich wierszy - to dzieła bardzo poruszające" - oceniła muzykolog.
Prof. Komorowska przypomniała, że Penderecki był też kompozytorem oper. "Jego pierwsza opera +Diabły z Loudun+ to znowu niezapomniane wykonanie z Andrzejem Hiolskim w roli ojca Grandier w warszawskim Teatrze Wielkim. Krystyna Szostek-Radkowa kreowała przeoryszę Joannę. Zmieniali się soliści, poza Hiolskim, ale to wszystko były wybitne kreacje, mimo że muzyka Pendereckiego była długo uważana za trudną i nieprzystępną" - mówiła.
"Jednak śpiewacy się w niej odnajdowali, bo zawsze w muzyce Krzysztofa Pendereckiego było bardzo wiele emocji. On inaczej chyba nie potrafił pisać, tworzyć, ani odbierać muzyki" - podkreśliła muzykolog.
Przyznała, że kolejną operą, która zapamiętała, była "Czarna maska". "Byłam na polskiej premierze w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Cały czas w tamtejszym teatrze jest przechowywane nagranie wideo (...) tego przedstawienia. To jest znakomita, moim zdaniem, opera skomponowana logicznie od pierwszej do ostatniej nuty. Doskonała pod względem dramaturgicznym" - oceniła.
Komorowska zwróciła uwagę, że "+Diabły z Loudun+ to jest trochę patchwork, nieco filmowy". "Natomiast +Czarna maska+ jest operą w jednym wielkim kawałku. W poznańskim spektaklu powstała kreacja Ewy Werki, nieodżałowanej mezzosopranistki" - podkreśliła.
"Później, w Warszawie, widziałam +Raj utracony+. I znowu było to dla mnie wielkie przeżycie". - wyjaśniła. "Tym większe, że byłam na europejskiej premierze +Raju utraconego+ w Mediolanie, która dyrygował sam Penderecki" - dodała muzykolog.
"To jest bardzo skomplikowana opera - z solistami, chórami, ze zmieniającymi się scenami. La Scala zorganizowała to wspaniale. W loży siedzieli włoscy kompozytorzy pełni żółci, że oto na scenie odbywa się premiera polskiego kompozytora. Teatr był wypełniony, a przy wejściu witały nas dziewczęta z perfumami i pamiątkowymi wstęgami" - wspominała prof. Komorowska. "Na przedstawieniu obecna była spora grupa z Polski, która po premierze udała się za kulisy do Pendereckiego. Pan Penderecki wyszedł świeżutki, w ogóle niezmęczony tym całym wysiłkiem artystycznym i zaproponował, żebyśmy się gdzieś wybrali poświętować" - mówiła.
"Było widać jego profesjonalizm, a jednocześnie wspaniały stosunek do własnej muzyki" - podkreśliła.
Jako ostatnią badaczka polskiej kultury muzycznej przypomniała operę "Ubu Król" wystawioną w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w 2003 r. przez Krzysztofa Warlikowskiego. "Ona była inna od poprzednich, gdyż oparta została na bardzo polskim absurdzie. Chcę podkreślić, że to były wszystko bardzo dobre przedstawienia - zabawne, a jednocześnie niosące wiele treści" - oceniła.
Prof. Komorowska przypomniała, że razem z kompozytorem odbyła tournee po Francji. "Jakieś 10 lat temu czy może więcej byliśmy na dwóch francuskich festiwalach, gdzie Krzysztof Penderecki był w samym centrum zdarzeń. Pamiętam, że to wtedy powiedział mi, że umie na pamięć 70 własnych utworów i jest w stanie nimi dyrygować" - powiedziała. "To dla mnie świadectwo, że ta muzyka gdzieś w nim siedziała - w głębi jego serca, duszy" - oceniła.
"Myślę, że właśnie dorobek operowy Pendereckiego nie powinien odejść. Bo łatwiej jest wykonać symfonię, gdyż wystarczy dobra orkiestra i dobry dyrygent. Natomiast jego opery powinniśmy i tutaj w Polsce, i na świecie utrzymać w repertuarach" - wyjaśniła muzykolog. "To jest wielki rozdział polskiej opery. W tym dziale polskiej kultury muzycznej Krzysztof Penderecki powinien być zapisany złotymi zgłoskami" - oceniła prof. Komorowska.
"+Czarna maska+, +Diabły z Loudun+ obiegły właściwie cały świat. Miały dwadzieścia kilka prapremier w światowych teatrach... To jest bardzo ważny dział jego twórczości" - podkreśliła.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ wj/