Obraz z wczesnego okresu twórczości artysty jest dla nas cenny - mówi o pokazanym po raz pierwszy publicznie w poniedziałek dziele Jacka Malczewskiego "Przy fortepianie" Agnieszka Rosales-Rodriquez kurator Galerii Sztuki XIX wieku i Zbiorów Sztuki Polskiej Muzeum Narodowego w Warszawie.
PAP: Malarstwo Jacka Malczewskiego jest pełne symbolicznych odniesień; artysta czerpie z religii, mitologii, tradycji ludowej i wielkiej poezji romantycznej, tworzy też własne symbole. Jak na tym tle sytuuje się obraz „Przy fortepianie”?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Obraz ten pochodzi z bardzo wczesnego okresu twórczości Jacka Malczewskiego i dlatego jest dla nas cenny. Mamy bowiem niewiele dzieł z czasu edukacji artysty. Obraz ma charakter prywatny, zupełnie nieprzystający do dojrzałej symbolistycznej twórczości artysty, w której pojawiają się chimery, fauny, bogaty świat marzeń, fantazji, urojeń, które symbolizują lęki i pragnienia artysty. W tym wypadku mamy do czynienia z realistyczną sceną w intymnym wnętrzu radomskiego mieszkania rodziców artysty - jego ojca Juliana Malczewskiego i jego żony Marii.
PAP: A zatem za sprawą tego obrazu możemy zajrzeć do domu dzieciństwa artysty, poznać jego rodzinę?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Ojciec był sekretarzem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w guberni radomskiej i jak wiadomo ze źródeł, bardzo dbał o wychowanie swoich dzieci. Był to człowiek o szerokich horyzontach intelektualnych, miłośnik kultury klasycznej, prenumerował francuskie czasopisma, znał na pamięć całe ustępy romantycznej literatury, przede wszystkim Juliusza Słowackiego. W 1867 r. wysłał Jacka, wówczas trzynastoletniego, do Wielgiego do rodziny Karczewskich, aby tam się kształcił pod okiem Adolfa Dygasińskiego. To uświadamia, jak ważne było znaczenie domu w tradycji szlacheckiej czy ziemiańskiej.
PAP: Co zatem widać na obrazie?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Ta scenka przedstawia dwie siostry artysty: młodszą Helenę przy fortepianie, przy partyturze i starszą Bronisławę, z książką na kolanach, zasłuchaną w melodię graną przez siostrę. Młodsza Helena, późniejsza żona Wacława Karczewskiego była właścicielką tego obrazu aż do lat trzydziestych.
PAP: Czy artysta stworzył więcej prac w tym stylu?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: To nie jest jedyny taki realistyczny portret namalowany przez Malczewskiego, bo zarówno we wczesnym okresie twórczości, jak i w ostatnim pojawiają się portrety rodzinne np. samej Heleny, malował także swoją narzeczoną, żonę, aktorki, właśnie w takiej konwencji bardziej realistycznej.
Tutaj mamy do czynienia z obrazem wczesnym, kiedy artysta dopiero się kształtował. Jak wiadomo tym etapie edukacji w Wielgiem, został wysłany do Krakowa, gdzie po krótkotrwałej nauce w gimnazjum św. Jacka, podjął regularną naukę w Szkole Sztuk Pięknych. Tam kształcił się pod okiem takich pedagogów, jak Władysław Łuszczkiewicz, Feliks Szynalewski i wreszcie Jan Matejko, korespondujący z ojcem Jacka Julianem Malczewskim i mający pieczę nad młodym utalentowanym artystą. Matejko szybko rozpoznał artystyczne możliwości młodzieńca. Jacek był jednak zbuntowany; męczyły go studia rysunku, rygory malarstwa historycznego, autorytet samego Matejki.
PAP: Malczewski wystąpił przeciw Matejce?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Artysta przede wszystkim marzył o wyjeździe do Paryża; wydawało mu się, że to będzie miejsce jego artystycznej wolności. Udało mu się zapisać do Ecole des Beaux-Arts - Szkoły Sztuk Pięknych, ale nie trafił do pracowni Aleksandre’a Cabanela, jak pierwotnie zamierzał, lecz do studia Ernesta Henriego Lehmana – „zatwardziałego klasyka”, jak sam go nazwał.
Okazało się, że w Paryżu nadal musiał ćwiczyć się w rysunku, co go mocno zniechęcało, choć z pewnością przysłużyło się jego plastycznemu warsztatowi. Po niespełna roku wrócił do Radomia z nadzieją, że do Paryża jeszcze wróci, ale tak się nie stało. W trakcie tego wakacyjnego pobytu w Radomiu, a przed podjęciem kursów w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych jesienią, powstał obraz „Przy fortepianie”, który Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego szczęśliwie teraz odzyskało jako stratę wojenną.
Ciekawostką jest, że Muzeum Narodowe w Warszawie nabyło dzieło wraz ze spuścizną po Jacku Malczewskim od jego syna Rafała Malczewskiego; już od 1936 r. prowadzona była korespondencja w tej sprawie, a 5 lipca 1937 r. płótno oficjalnie stało się własnością MNW. Zachowały się dokumenty związane z jego akcesją.
Jeśli chodzi o sam obraz, to jeszcze nie ma on znamion geniuszu wielkiego symbolisty…
PAP: Nie ma tam, w żadnym zakamarku obrazu jakiejś chimery, tajemnicy?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: To intymny obraz codzienności, wpisujący się w cały nurt tego rodzaju przedstawień we wnętrzach mieszczańskich czy ziemiańskich salonów. Były to m.in. sceny muzykowania, lektury, ukazujące pewien ideał życia rodzinnego. Takie tematy pojawiały się w sztuce, francuskiej, niemieckiej i polskiej. „Przy fortepianie” z pewnością ma wzruszający i sentymentalny charakter. I właśnie dlatego, że jest to dzieło osobiste, jest tak bardzo ciekawe.
Widoczne na obrazie wnętrze z portretem chłopca na ścianie – przypuszcza się, że jest to portret Jacka – emanuje spokojem; nie chodzi tu jednak o anegdotę, lecz o utrwalenie pewnego nastroju, stylu życia.
PAP: Podobno ten obraz wcześniej, bo w roku 1997, widziano na aukcjach na Zachodzie?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Tak, obraz, który był wzmiankowany w monografii Malczewskiego autorstwa Adama Heydla w 1933 r., a w latach 60. ilustrowany w monografii Jadwigi Puciaty-Pawłowskiej, pojawił się w 1997 r. w USA, a w listopadzie 2019 r. na aukcji w Londynie. MKiDN podjęło wówczas starania o jego odzyskanie.
Właściciel obrazu p. Kevin McCormack, jak podkreślają pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podjął decyzję o dobrowolnym i bezwarunkowym zwrocie obrazu do Polski, za co został uhonorowany przez ministra kultury prof. Piotra Glińskiego.
PAP: A zatem powrócił kolejny ważny dla kultury polskiej obiekt?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Można powiedzieć, że jest to kolejny sukces. W ostatnich latach nastąpiły spektakularne powroty do Muzeum Narodowego w Warszawie takich dzieł, jak m.in. „Murzynka” Anny Bilińskiej, „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego, „Wnętrze katedry w Mediolanie” Marcina Zaleskiego. Obrazy te publiczność może oglądać w Galerii Sztuki XIX wieku.
PAP: Co dalej z obrazem „Przy fortepianie”?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: Obraz przechodzi kwarantannę; wymaga on też gruntownego czyszczenia, reperacji ramy, na której widać ubytki i rozspojenia. Warto zaznaczyć, że z tyłu obrazu znajduje się napis „Jacek Malczewski. Radom 1877” i widnieje dawny numer inwentarzowy Muzeum Narodowego w Warszawie – 126084, co oczywiście w procesach restytucji jest informacją niezwykle ważą.
Dzieło nie było pokazywane na wystawach, ponieważ znajdowało się w prywatnych rękach. Ślad po tym obrazie urywa się w czasie II wojny światowej, jak się przypuszcza momentem grabieży był rok 1944, w czasie powstania warszawskiego. Obraz zostanie pierwszy raz pokazany publicznie podczas konferencji 22 czerwca, po czym skierowany zostanie do pracowni konserwacji.
Mamy plany, aby zaprezentować go szerokiej publiczności w formie tymczasowej ekspozycji w Sali Akademizmu w Galerii Sztuki XIX w.
PAP: Ile obrazów Jacka Malczewskiego znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie?
Agnieszka Rosales-Rodriquez: MNW dysponuje sporym zbiorem, ponad 120 obrazów, kolekcją szkiców olejnych i prac na papierze; większość tych dzieł pokazujemy w Galerii Sztuki XIX wieku, bo Malczewski to jeden z najważniejszych polskich malarzy, tak pod względem artystycznym, jak emocjonalnym i patriotycznym.
Mogę już zapowiedzieć, że we wrześniu tego roku planujemy wystawę „Polska. Siła obrazu”, na której twórczość Jacka Malczewskiego będzie bardzo kluczowa dla narracji.
Ekspozycję tę otwierać będą kanoniczne dzieła dla polskiej tożsamości „Rejtan” Jana Matejki i „Melancholia” Jacka Malczewskiego; na tych obrazach przecież zostaliśmy wychowani.
Wystawa może sprowokuje dyskusję o roli obrazów w kształtowaniu zbiorowej pamięci, wyobraźni, uczuciowości, o roli romantyzmu, który cały czas kształtuje Polaków.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
abe/ dki/