
Nie pcham się tam, gdzie nie jestem zaproszony - powiedział w poniedziałek wicemarszałek Senatu, działacz opozycji w PRL, Bogdan Borusewicz, odpowiadając na pytanie, czy weźmie udział w oficjalnych uroczystościach 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku.
W poniedziałek w Gdańsku z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy oraz premiera Mateusza Morawieckiego odbędą się obchody 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ "Solidarność". Główne uroczystości zaplanowano na godz. 15 na pl. Solidarności, gdzie planowane jest wystąpienie prezydenta.
Borusewicz, pytany w poniedziałek rano w Polsat News, czy weźmie udział w uroczystościach organizowanych przez rząd odparł: "Ja się nie pcham tam, gdzie nie jestem zaproszony".
Na pytanie, czy nie chciałby, żeby chociaż na ten jeden dzień zostały zawieszone podziały polityczne, wicemarszałek Senatu odpowiedział, że chciałby, ale - jak powtórzył - nie pcha się tam gdzie nie jest zaproszony. "To jest chyba jasne" - zaznaczył.
Dodał, że bierze udział we wszystkich uroczystościach organizowanych przez Europejskie Centrum Solidarności. "Rozmawiam z ludźmi i staram się, aby ta rocznica przebiegała jak najlepiej" - podkreślił Borusewicz.
Pytany, co z jego perspektywy po tych czterech dekadach było kluczowe dla powodzenia tamtych wydarzeń, wicemarszałek Senatu powiedział, że dwie rzeczy były kluczowe. "Po pierwsze to, że prowadzili to ludzie zdeterminowani i tacy, którzy mieli do siebie pełne zaufanie, znali się, wiedzieli co robić. Oprócz tego grudzień 1970 roku tutaj na wybrzeżu, czyli podłoże dla tego strajku (w 1980 r. - PAP), bo grudzień, który był 10 lat wcześniej, zmienił jednak sposób myślenia i sposób oceny ówczesnej władzy" - powiedział Borusewicz.
Wspominał, że tamtego 31 sierpnia 1980 r. jego główną troską było to, aby wypuszczono więźniów politycznych. "Całą opozycję w pewnym momencie wsadzono do aresztu i obawiałem się, że my skończymy strajk, a moich kolegów będą trzymali w aresztach. I to oczywiście byłoby wbicie klina między inteligencję i robotników, bo opozycja miała charakter inteligencki, tylko tutaj w Gdańsku udało się stworzyć opozycję, która miała charakter inteligencko-robotniczy" - mówił wicemarszałek Senatu.
Bogdan Borusewicz był jednym z tych, którzy przygotowali w 1980 r. strajk sierpniowy w Stoczni Gdańskiej, redagował postulaty. Po wprowadzeniu stanu wojennego kierował drugim strajkiem w Stoczni Gdańskiej (15-16 grudnia 1981). Ponad 4 lata ukrywał się i kierował podziemną Regionalną Komisją Koordynacyjną. W latach 1984-86 był członkiem Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej, następnie - Tymczasowej Rady NSZZ „Solidarność”. Aresztowany 10 stycznia 1986. Brał udział w strajkach w maju i sierpniu 1988 r. w Stoczni Gdańskiej. Od 1989 r. był członkiem prezydium, a w latach 1990-91 - wiceprzewodniczącym Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” i przewodniczącym Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność” (1991-1992).
40 lat temu o godz. 17 w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisane zostało porozumienie między Komisją Rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym, reprezentującym ponad 700 zakładów z całej Polski; delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury; przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie; uroczystość podpisania porozumienia transmitowała TVP. Porozumienie, które podpisali przewodniczący MKS Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski, w konsekwencji doprowadziło do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ itm/