Polscy pionierzy pośród mgieł i wichrów To była pionierska, trudna i z konieczności oszczędna wyprawa, ale zakończyła się wielkim sukcesem młodych badaczy z dopiero co odrodzonej Polski - zgodzili się 29 września br. uczestnicy konferencji naukowo-historycznej, poświęconej Pierwszej Polskiej Wyprawie Polarnej (1932-33).
Rocznicowa konferencja odbyła się w podwarszawskim Legionowie - to stąd w lipcu 1932 r., z ówczesnego Państwowego Instytutu Meteorologicznego, na pionierską ekspedycję ruszyli Czesław Centkiewicz, Stanisław Siedlecki i Władysław Łysakowski.
Cele badawcze wyprawy
Prof. dr hab. Piotr Koehler z Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomniał podczas konferencji, że celem wyprawy polskich polarników były badania meteorologiczne, wraz z pomiarami natężenia promieni słonecznych, magnetyzmu ziemskiego, zorzy polarnej i elektryczności atmosferycznej. Nasza ekspedycja zaś wpisywała się w większą misję - II Międzynarodowy Rok Polarny 1932/33, w
której uczestniczyło 40 państw.
Polska wyprawa od początku borykała się z jednym, ale jakże ważkim problemem - niskim budżetem. - Nie dość, że byliśmy młodym państwem, zrujnowanym wskutek I wojny światowej, wcześniej rozgrabionym przez zaborców, nastał jeszcze czas ogólnoświatowego kryzysu lat 30-tych - podkreślali obecni na konferencji eksperci.
Cele badawcze wynikały nie tylko z ciekawości, ale i z pragmatyzmu - ocenił z kolei prof. dr hab. Jacek Jania z Uniwersytetu Śląskiego, przewodniczący Komitetu Badań Polarnych PAN. Jego zdaniem, naukowcy byli wówczas szczególnie zainteresowani kwestiami magnetyzmu ziemskiego, zjawiskami elektrycznymi w atmosferze - ze względu na rosnące znaczenie transportu lotniczego i komunikacji radiowej; nie bez znaczenia było także badanie klimatu i badanie zjawisk meteorologicznych, np. zorzy polarnej.
Wyspa Niedźwiedzia
Polska wyprawa od początku borykała się z jednym, ale jakże ważkim problemem - niskim budżetem. - Nie dość, że byliśmy młodym państwem, zrujnowanym wskutek I wojny światowej, wcześniej rozgrabionym przez zaborców, nastał jeszcze czas ogólnoświatowego kryzysu lat 30-tych - podkreślali obecni na konferencji eksperci.
O trudnościach finansowych otwarcie pisał wcześniej sam kierownik wyprawy, Czesław Centkiewicz, który we wstępie swej książkowej relacji z ekspedycji ("Wyspa mgieł i wichrów", pierwsze wydanie 1934) wyliczał oszczędności i plany, z których trzeba było dla oszczędności zrezygnować. "Entuzjazm i ofiarność musiały zastąpić brak funduszów. W pierwszych śmiałych projektach wyprawa polska miała liczyć 12 członków. W miarę jak kurczyły się możliwości finansowe, trzeba było rezygnować z tych ambicji. Wkrótce mówiło się już tylko o ośmiu, potem o sześciu, o czterech, aż wreszcie skończyło się na trzech, którzy rzecz prosta musieli podołać wszystkim pracom" - podkreślał.
Centkiewicz (inżynier, elektryk, pracownik PIM), Łysakowski (absolwent geofizyki lwowskiego uniwersytetu, meteorolog) i Siedlecki (student fizyki i matematyki UJ), na Wyspie Niedźwiedziej spędzili 13 miesięcy; do Polski powrócili 3 września 1933 r. W pierwszym okresie ekspedycji, do 14 września 1932 r., na wyspie przebywali też dyrektor PIM Jean Lugeon i Jan Gurtzman, adiunkt w PIM (pierwotnie mieli uczestniczyć w wyprawie do końca).
Po rozładowaniu blisko 140 skrzyń z zapasami i delikatną aparaturą pomiarową Polacy zabrali się na Wyspie Niedźwiedziej do przypisanych im obowiązków: Centkiewicz zajmował się obserwacjami radiometeorologicznymi i szefował zespołowi; Łysakowski - rejestrował magnetyzm ziemski, a Siedlecki - prowadził obserwacje meteorologiczne. Badania naukowe były jednak tylko częścią wyzwań, z którymi przyszło im się mierzyć - wspólnie stawiali czoła mrozom i długiej nocy polarnej, ustawiali i naprawiali przyrządy meteorologiczne, polowali i przygotowywali posiłki.
Niektóre z zadań wymagały od nich nieprzeciętnej odporności. Było to np. przygotowanie drewnianego budynku na potrzeby wydzielonego "laboratorium" z samopiszącymi aparatami do rejestracji zmian w magnetycznym polu ziemskim. Okazało się, że w budynku, wykorzystywanym wcześniej jako magazyn mięsa, leży padlina niedźwiedzia. "Stanęło przed nami zadanie oczyszczenia wnętrza (...); Łysakowski i Siedlecki mężnie podjęli się tej nieprzyjemnej pracy; aby móc wejść do domku, musieli zaopatrzyć się w coś w rodzaju masek gazowych" - wspominał Centkiewicz, dodając, że choć padlina została usunięta - "zapach jednak nadal był okropny".
Jak podkreślił na konferencji naukowej prof. Koehler, polskim polarnikom udało się przeprowadzić zaplanowane pomiary i obserwacje, a ich opracowane wyniki zostały wydane drukiem w 1935 r. - Naukowcy zwracają się do nas o udostępnienie tych prac po dziś dzień - dodał.
Po powrocie z Wyspy Niedźwiedziej w 1934 r. Czesław Centkiewicz został na stałe zatrudniony w PIM w Legionowie. Po wojnie, w 1950 r., powrócił do tego miasta. Został zatrudniony jako kierownik działu radiometeorologicznego w Obserwatorium Meteorologicznym PIHM. Jego żona Alina była radną, z ramienia ZNP.
Cele badawcze wynikały nie tylko z ciekawości, ale i z pragmatyzmu - ocenił prof. dr hab. Jacek Jania przewodniczący Komitetu Badań Polarnych PAN. Jego zdaniem, naukowcy byli wówczas szczególnie zainteresowani kwestiami magnetyzmu ziemskiego, zjawiskami elektrycznymi w atmosferze - ze względu na rosnące znaczenie transportu lotniczego i komunikacji radiowej; nie bez znaczenia było także badanie klimatu i badanie zjawisk meteorologicznych, np. zorzy polarnej.
Centkiewiczowie i Legionowo
Jak podkreśla dr Jacek Szczepański, historyk i regionalista, dyrektor Muzeum Historycznego w Legionowie, Centkiewiczowie mieszkali w tym mieście do 1956 r., kiedy to przeprowadzili się do Warszawy. "W okresie legionowskim wspólnie napisali kilka książek, m.in. "Na podbój Arktyki", "Radiostacja zamilkła", "Znowu na Wyspie Niedźwiedziej" i "Arktyka kraj przyszłości" - zaznacza dyrektor.
Sesja 29 września br. była tylko jednym z elementów obchodzonej w Legionowie 80. rocznicy wyprawy. Wcześniej, 26 września, Rada Miasta Legionowa nadała tytuły Honorowych Obywateli Miasta Alinie i Czesławowi Centkiewiczom - ze względu na ich związki z tym miastem. Na gmachu Instytutu Aerologii IMGW (niegdyś PIM) z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Legionowa odsłonięto pamiątkową tablicę, poświęconą Czesławowi Centkiewiczowi.
List do uczestników rocznicowych uroczystości skierował prezydent Bronisław Komorowski. Podkreślił w nim m.in., że "spuścizna literacka Centkiewiczów, oparta w dużej mierze na wspomnieniach ze wspólnych wypraw, należy dziś do kanonu polskiego reportażu i powieści podróżniczej. Jak przed laty urzeka sugestywnymi obrazami bezkresów Arktyki i historiami z życia mieszkańców odległych lądów, zachęcając przy tym do odważnego pójścia w ślady polskich globtroterów".
Cały 2012 rok - decyzją Rady Miasta Legionowa z 25 stycznia br. - jest obchodzony w tej miejscowości jako Rok Aliny i Czesława Centkiewiczów.
Grzegorz Matuszewski