
W upalne dni w latach PRL-u ratunkiem dla spragnionych były uliczne saturatory, oferujące wodę sodową. Wiosną i latem były one stałym elementem krajobrazu ulic polskich miast. Sprzedawana woda sodowa z saturatora – czysta lub z sokiem – zyskała potoczną nazwę „gruźliczanka”.
W latach PRL-u sieci sklepów spożywczych i lokali gastronomicznych były bardzo słabo rozwinięte. Tylko nieliczne placówki miały lodówki do chłodzenia napojów. W upalne dni sukcesem było kupno butelki wody mineralnej lub oranżady, o tym, żeby były one schłodzone, nikt nawet nie marzył. Latem upał często dawał się we znaki, a radą na pragnienie były uliczne saturatory. Oferowały wodę sodową, czystą i z sokiem. Woda czysta kosztowała początkowo 30 gr, a z sokiem 1 zł. Na przełomie lat 70. i 80. cena wzrosła do 50 gr i 1,50 zł. W latach 80., w czasie szybko postępującej inflacji, cena tego napoju zmieniała się bardzo często. Napój serwowano w szklankach z grubego szkła, przypominających popularne wówczas musztardówki. Po wypiciu szklanka była obmywana niewielkim strumieniem wody. Ta iluzoryczna forma dezynfekcji spowodowała, że napoje te szybko zyskały ironiczną nazwę „gruźliczanka”. Mimo pewnej grozy, jaką niosła ta nazwa, napój ten był bardzo popularny.
Na prezentowanej fotografii, wykonanej latem 1975 r. przez Irenę Komar w Warszawie przy zbiegu ulic Nowy Świat i Aleje Jerozolimskie, widać uliczny saturator. W szklanych pojemnikach z kranikiem, widocznych nad blatem wózka, znajdował się sok. Oferowaną wodę czerpano z miejskiej sieci wodociągowej, za pośrednictwem hydrantów. Wewnątrz wózka mieściła się butla z gazem, do sporządzania wody sodowej, oraz suchy lód, dzięki któremu napój był przyjemnie zimny. Na ulicach polskich miast takie wózki były wiosną i latem często spotykane. Wizerunek saturatora dopełniał materiałowy daszek, osłaniający przed słońcem klientów oraz obsługujące go osoby w białych fartuchach.
„Według licznych źródeł pierwsze saturatory w PRL-u stanęły na ulicach miast w latach 50. XX w. Największym producentem tegoż urządzenia był Związek Sowiecki, stąd też pierwsze znane nam powszechnie urządzenia do wytwarzania „gruźliczanki” trafiły do Polski. Nad Wisłą szybko pojawiła się konkurencja. Głównymi producentami saturatorów stały się: Spółdzielnia Mechaników w Warszawie oraz fabryka POFAMIA w Poznaniu” – napisał Paweł Zielony na stronie przystanekhistoria.pl. Saturatory były też produkowane m.in. przez fabrykę Domgos z Rudy Śląskiej, a wiele z nich powstawało też amatorsko, jako konstrukcje własne.
Saturatory zniknęły z ulic polskich miast na początku lat 90. W ostatnim okresie funkcjonowania zamiast w szklance napoje podawano w kubkach jednorazowych. Dziś uliczne saturatory są uznawane za jedną z najbardziej symbolicznych rzeczy lat PRL-u.
Uliczne saturatory trafiły również do kultury masowej, m.in. za sprawą piosenki „Złote żniwa” zespołu Wały Jagiellońskie. Utwór zaczyna się słowami: „Tato, kupmy sobie saturator”, a dalej Rudi Schubert, wokalista zespołu, roztaczał biznesowe wizje: „Skwarne lato nadchodzi, sodowa skutecznie chłodzi, a jeśliby soku ciut dodać, to mówię ci, tato – pójdzie ta woda jak woda”. W filmach z lat 60., 70. i 80., w ujęciach z ulic polskich miast, często można dostrzec saturatory.
Obecnie uliczne saturatory z lat PRL-u stały się przedmiotami kolekcjonerskimi. Są one licznie oferowane na popularnych portalach ogłoszeniowych. Czasami można spotkać je na imprezach historycznych, których tematyka nawiązuje do PRL-u.
Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej liczy kilkadziesiąt milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Jego zasoby sięgają lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP (https://fotobaza.pap.pl/). Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP.
Zainteresowała cię ta historia? Zapisz się na newsletter PAP Fotobox (https://rejestracja.pap.com.pl/fotobox) i co miesiąc odkrywaj m.in. archiwalne kadry dotyczące postaci, miejsc i wydarzeń.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ dki/ js/