Pół wieku temu rock'n'roll był muzyką zbuntowanej młodzieży, która – jak np. The Rolling Stones – postanowiła się nie starzeć. Stąd zapewne i dziś zdarzają się artyści, którzy – zamiast studiować na Uniwersytecie Trzeciego Wieku – debiutują jako „Dziecko Rock’n’rolla”.
Ryszard Makowski, autor i piosenkarz kojarzony raczej z satyrycznym, prześmiewczym repertuarem, najwyraźniej zbuntował się przeciw własnemu wizerunkowi, bo postanowił nawiązać do klasyki rockowej. Od piątku jest dostępny album muzyczny, „Dziecko Rock’n’rolla” zawierający 11 autorskich, premierowych piosenek artysty.
Dawniej wszystko było zgodne z kalendarzem - miłośnicy twórczości Mieczysława Fogga starzeli się zarówno z godnością, jak i ze swoim idolem - budząc prześmiewczą ironię takimi upodobaniami w pokoleniach swoich dzieci i wnucząt. Od wybuchu rock'n'rolla dzieje się inaczej. Muzyka ta zagarnia dla siebie kolejne gremia potomków jej pierwszych fanów - najwyraźniej stała się wiecznie żywa.
Nic zatem dziwnego, że artyści pokroju Makowskiego - któremu na samym początku piosenkarsko-studenckiej kariery nastroił gitarę Jacek Kaczmarski - próbują swych sił w rock'n'rollu, udowadniając, że na dobry debiut nigdy nie jest za późno. Śpiewający od sześciu lat Joe Cockera Jacek Kawalec - artysta niewiele młodszy od Makowskiego - który w styczniu został wokalistą legendarnej Budki Suflera, może być kolejnym przykładem.
Ryszard Makowski nie dołączył do żadnego zespołu - wybrał los solowy. Powodów takiej decyzji było pewnie sto i więcej. Sam twórca informuje w lekko zakamuflowany sposób na nowej płycie o jednym - w utworze zatytułowanym „Dziękuję ci Elvis”. Król rock'n'rolla zmarł w dniu 22. urodzin polskiego artysty.
Elvis Presley rzeczywiście nie grał w żadnym zespole, co wcale nie znaczy, że zespołu nie miał. U Makowskiego jest podobnie - nowa płyta nie byłaby sobą, gdyby nie gitarowe riffy Bartosza Miecznikowskiego, perkusja Chrisa Aikena, bas Aleksandra Makowskiego, saksofony - tenorowy i barytonowy - Janusza Brycha, chórki Marcina Czyżewskiego oraz klawisze realizatora i producenta Rafała Paczkowskiego.
Akurat dziś chyba warto przypomnieć, że Presley 1 października 1958 roku trafił do 3. Dywizji Pancernej stacjonującej w Niemczech - sam się zgłosił do obowiązkowej służby wojskowej. Zadaniem wojsk amerykańskich stacjonujących w Niemczech (wówczas Zachodnich) było odstraszanie Rosjan, mających chęć przejęcia pod „socjalistyczną” kontrolę całej Europy. Było to jednak sześćdziesiąt lat temu - potem w artystycznej modzie dominującym nurtem stał się „postępowy” bunt przeciw tradycyjnym wartościom, któremu nierzadko towarzyszyła publiczna deklaracja sympatii do ojczyzny robotników i chłopów. Zdecydowanie mniej widocznym „sputnikiem” tej fali był natomiast postępujący paraliż zdrowego rozsądku, instynktu samozachowawczego, zdolności i chęci do samoobrony.
Jak powiedział PAP Ryszard Makowski, „Dzieckiem Rock’n’rolla” kontynuuje swoje „nowe otwarcie artystyczne”, zapoczątkowane w listopadzie albumem zatytułowanym „Nie stawiam na lepsze jutro”. Dodał, iż nie przypuszczał wówczas, że tytuł tamtego krążka tak szybko stanie się swoistym czarnym humorem.
Na miłość do rock'n'rolla - jak słychać z nowej płyty - nigdy nie jest za późno. Bunt, protest i niezgoda na rzeczywistą - a nie urojoną - przemoc też są potrzebne. Szczególnie gdy współczesny świat, w postaci oszalałego najwyraźniej kagiebisty, rzuca nam brutalne wyzwania - niepokojące seniorów i stawiające pod dużym znakiem zapytania przyszłość młodych. (PAP)
Paweł Tomczyk
pat/ skp/