Muzeum Galicja w Krakowie otwiera wystawę poświęconą Helenie Rubinstein, urodzonej w Polsce businesswoman żydowskiego pochodzenia. To pierwsza taka ekspozycja w kraju i jest związana ze 150-leciem urodzin Rubinstein oraz 120-leciem założonej przez nią znanej marki kosmetyków.
Wystawę na krakowskim Kazimierzu będzie można zwiedzać od środy. Prezentacja powstała we współpracy z Żydowskim Muzeum w Wiedniu, wiele eksponatów pochodzi właśnie z tamtej placówki. Krakowskie muzeum zwraca jednak większą uwagę na miejsce urodzenia i pochodzenia Rubinstein.
„Bazowaliśmy na wystawie w Żydowskim Muzeum w Wiedniu. Z naszej wiedzy wynika, że ekspozycja w Żydowskim Muzeum Galicja jest pierwszą w Polsce poświęconą Helenie Rubinstein” – powiedziała PAP Ada Kopeć-Pawlikowska z krakowskiej instytucji.
W Muzeum Galicja zwiedzający zobaczą m.in. archiwalne fotografie rodzinne, w tym wiele niepublikowanych wcześniej, akt urodzenia, patent założycielski firmy Rubinstein, kosmetyki z poprzednich epok, rzeczy osobiste businesswoman – m.in. suknię zaprojektowaną przez Christiana Diora.
„To przekrojowa wystawa, opowiadająca o Helenie Rubinstein poprzez miejsca, z którymi była związana, m.in. Kraków, Australię, USA” – wymieniała Kopeć-Pawlikowska dodając, że bohaterka wystawy wychowała się ok. 200 metrów od miejsca ekspozycji.
Zgodnie z biografią przygotowaną przez Muzeum Galicja, Chaja, później znana jako Helena Rubinstein, przyszła na świat 25 grudnia 1872 w podkrakowskim Podgórzu jako najstarsza córka w rodzinie drobnego kupca. Wkrótce po jej narodzinach Rubinsteinowie przenieśli się do żydowskiej dzielnicy – na Kazimierz, gdzie przyszła businesswoman wychowała się i dorastała.
Od najmłodszych lat Helena wyróżniała się na tle swoich rówieśników. Najstarsza z całej gromadki rodzeństwa, szybko przejęła obowiązki związane zarówno z opieką nad siostrami, jak i pomocą w prowadzeniu sklepików ojca. Choć uzyskała jedynie podstawowe wykształcenie, potrafiła uczyć się poprzez obserwację otoczenia, a wyjątkowa charyzma ułatwiała jej nawiązywanie kontaktów.
Rodzina często zmieniała mieszkania, jednak wszystkie znajdowały się w obrębie Kazimierza. To tutaj, pomimo skromnych warunków, matka Heleny uczyła swoje osiem córek, jak dbać o urodę. W jej przekonaniu zewnętrzny wdzięk i wewnętrzny urok zapewnić miały dziewczętom odpowiednich mężów, a przez to lepsze życie. Ta nauka zapadła głęboko w pamięć Heleny, a w połączeniu z matczynym kremem przywiezionym w walizce do Australii, stała się receptą na sukces.
Wyjeżdżając z Krakowa w poszukiwaniu lepszego losu, Chaja stała się Heleną. Pod tym imieniem założyła kosmetyczne imperium, które zaczęło się od malutkiego saloniku w Melbourne. Po osiągnięciu sukcesu postanowiła ruszyć na podbój starego kontynentu, co po kilku latach udało jej się osiągnąć. Wyszła też za mąż i miała dwóch synów.
Do wybuchu I wojny światowej miała już salony w Londynie i Paryżu. Te dwie wielkie europejskie stolice wyrobiły w niej gust, przyciągnęły znajomych i przyjaciół z artystycznych kręgów. Z czasem Helena zainteresowała się także modą, a tacy projektanci, jak Dior, Chanel, czy Yves Saint Laurent zapełniali jej szafy ekskluzywnymi kreacjami.
Interesowała ją też sztuka – obrazy wybitnych artystów zaczęły wypełniać ściany jej kolejnych apartamentów, a Salvador Dali namalował nawet mural w jej własnym mieszkaniu.
W 1915 r. otworzyła pierwszy nowojorski salon i od tego czasu Stany Zjednoczone stały się miejscem jej największych sukcesów.
Rubinstein zmarła w 1965 r. w Nowym Jorku. Uważana była wówczas za najbogatszą kobietę, która odniosła sukces dzięki własnej pracy. Jej imperium kosmetyczne obejmowało większość krajów, a firma warta była ok. 100 mln dolarów. Miała fabryki w Stanach Zjednoczonych, Francji i Niemczech. Jej apartamenty z tarasami na dachu w Paryżu i Nowym Jorku wielokrotnie zamieniały się w wybiegi dla modelek zaprzyjaźnionych projektantów, a we francuskiej Prowansji posiadała ogromną willę otoczoną polami jaśminu.
Majątek nie wpłynął jednak na jej gusta kulinarne – do końca życia na drugie śniadanie do pracy zabierała papierową torbę z udkami kurczaka lub jajkami na twardo, a na wystawnych przyjęciach dla wyższych sfer podawała kiełbasę krakowską i wódkę.
Wystawa z Muzeum Galicja czynna będzie do 16 kwietnia.
autor: Beata Kołodziej
bko/ aszw/