Brytyjski rynek sztuki jest wymagający, ale teraz jest dobry moment, by polska sztuka mocniej i bardziej trwale na nim zaistniała; do tego potrzeba dobrych projektów, kontaktów i zaangażowania finansowego - uważają uczestnicy debaty, która we wtorek wieczorem odbyła się w Londynie.
Zorganizowana przez Polsko-Angielskie Forum Kultury im. Krystyny Skarbek debata była próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak zaradzić sytuacji, w której mimo że Polacy są jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii, to polska kultura i sztuka są mało widoczne w brytyjskich instytucjach kultury i mediach. Wzięli w niej udział: Marta de Zuniga, dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Londynie; Andrzej Klimowski, brytyjski artysta polskiego pochodzenia; Paul Rennie, historyk designu z Central Saint Martins College; Rachel Dickson, kuratorka wystawy "A Century of Polish Artists in Britain"; Lucien Topolski, wnuk Feliksa Topolskiego i szef fundacji opiekującej się jego spuścizną oraz Julia Griffin, inicjatorka Polsko-Angielskiego Forum Kultury im. Krystyny Skarbek i współkuratorka prezentowanej niedawno w Londynie wystawy poświęconej Młodej Polsce.
Jak zwrócono uwagę podczas dyskusji, w ostatnich latach zaprezentowanych zostało w Londynie kilka polskich wystaw, które odbiły się szerokim echem i były dobrze ocenione - "Rozmowy z Bogiem: Kopernik Jana Matejki" w National Gallery, "Young Poland: An Arts & Crafts Movement 1890-1918" w William Morris Gallery czy prace Magdaleny Abakanowicz w Tate Modern - i są one bardzo dobrą podstawą do tego, by organizować kolejne. Zwłaszcza że dzięki zaangażowaniu w pomoc Ukrainie Polska ma obecnie znakomitą prasę w Wielkiej Brytanii. Wiadomo też, że kilka znaczących wystaw polskiej sztuki już jest zaplanowanych.
Marta de Zuniga powiedziała PAP, że aby polska sztuka trwale zaistniała w Wielkiej Brytanii, potrzebne są przynajmniej trzy rzeczy - budowanie długoterminowych relacji z brytyjskimi instytucjami kultury, współpraca pomiędzy polskimi instytucjami w szukaniu tego, co można zaproponować, oraz zapewnienie sposobów finansowania tego. "Rynek sztuki w Wielkiej Brytanii to jest prawdziwy rynek, w pełnym tego słowa znaczeniu, i on funkcjonuje w ten sposób, że do każdego dobrego pomysłu potrzebne są środki finansowe. I byłoby cudownie, gdyby rozwinął się mecenat polskiego biznesu, polskich firm obecnych tutaj w Wielkiej Brytanii, a nawet być może spółek skarbu państwa, tak aby brytyjskie galerie i muzea wiedziały, że jeśli zainteresują się jakimś polskim tematem, to zawsze będą mogły liczyć na dobrą współpracę, dobrych partnerów i wygenerowanie zysku finansowego" - wyjaśniła.
Podkreśliła też, że zasadniczym celem jest zwiększenie świadomości polskiej sztuki wśród Brytyjczyków i Polonia ma w tym do odegrania niezwykle ważną rolę. Jak wskazała, brytyjskie instytucje kultury są zainteresowane pokazywaniem tego, czego jeszcze nie uwzględniły w swoich kolekcjach, ale potrzebują pewności, że będą miały dobrych partnerów i że będzie widownia. "To pokazała nam wystawa +Kopernik+, to pokazała +Młoda Polska+, a ostatnio Abakanowicz, że ten gigantyczny entuzjazm wygenerowany przez Polonię robi wrażenie i sprawia, że te instytucje chcą potem tę współpracę kontynuować i to potem ułatwia nam pracę" - powiedziała de Zuniga.
O potrzebie nawiązywania współpracy z dużymi instytucjami, co łączy się z koniecznością angażowania znaczących środków, mówiła też Julia Griffin. "Niezwykle ważne są strategiczne partnerstwa z muzeami narodowymi w Wielkiej Brytanii, aby nadać wystawom odpowiedni wydźwięk. Większość wystaw polskiej sztuki w Wielkiej Brytanii na przestrzeni ostatnich stu lat miała miejsce albo w instytucjach niezbyt znanych, często poza Londynem, albo poza głównymi salami wystawowymi. Kluczem są duże, ambitne projekty, odpowiedni budżet i długoletnia współpraca z odpowiednimi instytucjami partnerskimi. Duże projekty, które zostaną zauważone, pociągną później zainteresowanie kolejnymi" - powiedziała w rozmowie z PAP.
Zdaniem Griffin ważne jest także znajdywanie w polskiej sztuce takich tematów, w których są jakieś nawiązania czy analogie ze sztuką brytyjską, co powoduje, że łatwiej można je przybliżać brytyjskiej widowni. Jako przykład wskazała wystawę na temat Młodej Polski, którą ukazano w nawiązaniu do Williama Morrisa i ruchu Arts and Crafts.
"Kluczem jest znalezienie czegoś, co pobudzi ciekawość poznawczą, co będzie skłaniało do dalszych poszukiwań. To trochę jak sprzedawanie marki - trzeba znaleźć coś, co ją wyróżnia i co przyciągnie uwagę. Zapewne łatwiej o to w przypadku współczesnych artystów, których sztuka jest bardziej uniwersalna - może kimś takim mógłby być Wilhelm Sasnal - a jeśli taka ciekawość poznawcza się wytworzy, to też łatwiej będzie sięgnąć po wcześniejszych" - powiedziała PAP Ania Ruszkowski, brytyjska malarka polskiego pochodzenia.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ mms/