120 lat temu Maria Skłodowska-Curie wraz z mężem Piotrem Curie zostali laureatami nagrody Nobla w dziedzinie fizyki – za odkrycie zjawiska promieniotwórczości i badania nad nim. Drugą połowę tejże nagrody otrzymał Henri Becquerel, który pierwszy zaobserwował przenikliwe promieniowanie rudy uranu. Skłodowska była pierwszą kobietą, którą w ten sposób uhonorowano.
Nagrodę przyznano 12 października 1903 r., a ceremonia jej wręczenia odbyła się 10 grudnia.
Wszystko zaczęło się od odkrycia przez Wilhelma Roentgena w roku 1895 niewidzialnego promieniowania elektromagnetycznego, które pozwoliło prześwietlać - nieprzejrzyste dla widzialnego światła - obiekty. Nowe zjawisko szybko znalazło zastosowanie w medycynie, a w roku 1901 Roentgen jako pierwszy został nagrodzony fizycznym Noblem.
Niewidzialne promieniowanie stało się modne wśród badaczy. W roku 1896 Henri Becqurel badał domniemany związek promieniowania rentgenowskiego z fosforescencją - świeceniem substancji po ich wcześniejszym naświetleniu. W tym celu wystawił fosforescencyjny minerał, będący rudą uranu, na światło słoneczne. Naświetloną próbkę zawinął w kliszę fotograficzną i czarny nieprzepuszczający światła papier. Po wywołaniu klisza okazała się zaczerniona, co naukowiec zinterpretował jako efekt emisji niewidzialnego promieniowania dzięki wcześniejszemu naświetleniu. Ogłosił swoje wyniki na posiedzeniu Akademii Nauk w Paryżu.
Kontynuując badania, musiał je na kilka dni przerwać z powodu pochmurnej pogody. Wtedy okazało się, że nawet nienaświetlony minerał zawierający uran zaczernia kliszę, a zatem niewidzialne promieniowanie nie ma nic wspólnego z fosforescencją. Dlatego 2 marca naukowiec musiał ogłosić sprostowanie.
Badając właściwości odkrytego przez siebie promieniowania uranu Becquerel wykazał, że zaczernia ono kliszę fotograficzną, jonizuje powietrze i przenika przez nieprzezroczyste ciała. Doszedł jednak do wielu błędnych wniosków – według niego promienie te mogły ulegać odbiciu, załamaniu i polaryzacji, tak jak światło i inne fale elektromagnetyczne. Zarówno Becquerel, jak i inni fizycy porzucili dalsze badania nad promieniowaniem uranu i skupili się na znacznie ciekawszym ich zdaniem promieniowaniu rentgenowskim. Przez prawie dwa lata nikt się tym nie zajmował – aż w roku 1897 Maria Curie wybrała promieniotwórczość (to ona zaproponowała taką nazwę zjawiska) jako temat swojej pracy doktorskiej. Wkrótce do badaczki dołączył jej mąż, Piotr Curie, a w 1899 także Henri Becquerel, który odwołał swoje wcześniejsze błędne wnioski.
Zamiast kliszy fotograficznej, której używał Becquerel, Maria użyła czułego elektrometru (skonstruowanego przez męża i jego brata Jacques’a Curie). Dzięki ilościowemu podejściu do badań udało się wyjaśnić, że natężenie promieniowania jonizującego zależy od zawartości uranu w próbce i jest do niej proporcjonalne. Okazało się, że promieniotwórczy jest także inny pierwiastek - tor. Dalsze badania wykazały, że promieniotwórczy jest także sam pierwiastek. Odkrycie, że niektóre minerały zawierające uran (na przykład blenda smolista czy chalkolit) promieniują znacznie silniej, niż wskazywałaby zawartość samego uranu, sugerowało, że odpowiada za to mała domieszka innych, bardziej promieniotwórczych pierwiastków. W roku 1898 udało się po niezwykle żmudnej pracy wyodrębnić te dwa nowe pierwiastki: nazwany na cześć Polski polon (Po) oraz rad (Ra). Już wtedy Piotr Curie zaobserwował, że pod wpływem kilkugodzinnego działania radu na skórze ramienia powstała trudno gojąca się rana. Próbki radioaktywnych pierwiastków emitowały światło i ciepło, zmieniały tlen cząsteczkowy w ozon i powodowały zmianę barwy szkła czy porcelany. Powstała nowa dziedzina chemii – radiochemia.
Rodzice przyszłej noblistki pochodzili z drobnej szlachty i mieszkali w Warszawie, wówczas Królestwie Polskim pod zaborem rosyjskim. Władysław Skłodowski herbu Dołęga, syn szanowanego lubelskiego nauczyciela Józefa Skłodowskiego, był nauczycielem matematyki i fizyki, a także dyrektorem kolejno dwóch warszawskich gimnazjów męskich. Matka Bronisława Boguska herbu Topór, była przełożoną warszawskiej pensji dla dziewcząt z dobrych domów. Państwo Skłodowscy wychowywali swoje dzieci w duchu głębokiego patriotyzmu.
Urodzona 7 listopada 1867 Maria Salomea Skłodowska była najmłodszym z pięciorga dzieci. Najstarsza Zofia (1861–1876) zmarła na tyfus jako nastolatka, Józef (1863–1937) został znanym warszawskim lekarzem, Bronisława (1865-1939) - lekarką i działaczką społeczną, a Helena (1866–1961) – nauczycielką. W XVII-wiecznej Kamienicy Łyszkiewicza przy ulicy Freta 16 w Warszawie, gdzie się urodzili, od roku 1967 działa muzeum noblistki. (https://www.mmsc.waw.pl/)
Zofia zmarła, gdy Maria miała 9 lat, dwa lata później na gruźlicę zmarła jej matka (w wieku 42 lat). Nastoletnia Maria wpadła w depresję i straciła wiarę w Boga – ale nie w naukę. Bez problemów kontynuowała naukę na pensji dla dziewcząt, wcześniej prowadzonej przez jej matkę. III Żeńskie Gimnazjum Rządowe ukończyła w roku 1883 ze złotym medalem. Udzielała korepetycji z matematyki, fizyki i języków obcych (znała polski, rosyjski, niemiecki, angielski i francuski). Poznała pozytywistkę Bronisławę Piasecką – nauczycielkę. Dzięki niej Maria, Bronisława i Helena Skłodowskie wstąpiły na nielegalny Uniwersytet Latający, którego wybitni profesorowie przekazali im przydatną wiedzę dotyczącą na przykład analizy chemicznej.
Jednak na ziemiach polskich dalsza nauka nie była formalnie możliwa - zaborcy nie zgadzali się, aby kobiety studiowały na wyższych uczelniach. Bronisława i Maria zawarły umowę - Najpierw do Paryża wyjechała Bronisława, a Maria pracowała w kraju na jej utrzymanie. Po zakończeniu studiów zarabianie wzięła na siebie Bronisława - w roku 1891 Maria Skłodowska wyjechała do Paryża, by podjąć studia matematyki i fizyki na Sorbonie, gdzie wykładali naukowcy o światowej sławie. Oprócz nauki występowała w amatorskim teatrze, gdzie poznała sławnego pianistę i przyszłego premiera Ignacego Jana Paderewskiego. 28 lipca 1893 otrzymała licencjat z fizyki z pierwszą lokatą, w kolejnym roku poszło jej trochę gorzej: licencjat z matematyki z drugą lokatą.
Po studiach otrzymała stypendium naukowe na badania dotyczące magnetycznych właściwości różnych rodzajów stali. Tak też poznała przyszłego męża – Pierre’a Curie, który wraz z bratem Jacquesem był odkrywcą piezoelektryczności, autorem "prawa Curie" i zasady symetrii. 26 lipca 1895 Maria Skłodowska i Pierre Curie zawarli cywilny związek małżeński i pojechali w podróż poślubną …na rowerach.
7 listopada 1911 Maria Skłodowska – Curie otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii - za odkrycie polonu i radu, wydzielenie czystego radu i badanie właściwości chemicznych pierwiastków promieniotwórczych. Był to pierwszy przypadek przyznania nagrody Nobla po raz drugi, w dodatku w innej dziedzinie wiedzy. Do dziś nie udało się to żadnej innej kobiecie. W sumie tylko kilka osób otrzymało Nagrodę Nobla więcej niż raz, z czego tylko dwie w różnych dyscyplinach - drugą był Linus Pauling – z chemii i pokojową. John Bardeen miał dwa Noble z fizyki, Frederick Sanger oraz Karl Barry Sharpless – po dwa z chemii.
Dwukrotnej noblistce udało się przekonać rząd Francji do przeznaczenia środków na budowę Instytutu Radowego (obecnie Institut Curie). Powstał w 1914 w celu prowadzenia badań podstawowych z zakresu chemii, fizyki i medycyny dotyczących promieniotwórczości i izotopów promieniotwórczych, w tym leczenia nowotworów. Prace te przyniosły dalsze cztery nagrody Nobla – w tym dla córki Marii Skłodowskiej-Curie, Irene oraz zięcia – Frederica Joliot-Curie.
Gdy w roku 1914 wybuchła I wojna światowa, Maria Skłodowska-Curie ewakuowała należące do Instytutu Radowego zapasy radu z Paryża do Bordeaux, a sama postanowiła przyczynić się do wysiłku wojennego, organizując specjalne samochody z diagnostyczną aparaturą rentgenowską, znane jako "małe Curie". By móc prowadzić takie samochody, w lipcu 1916, jako jedna z pierwszych kobiet uzyskała prawo jazdy na ciężarówki. Oprócz lekarzy wojskowych w przedsięwzięcie zaangażowała się także starsza córka Irene, która pomagała szkolić techników radiologów. Właściwe diagnozy możliwe dzięki zdjęciom rentgenowskim pozwoliły uratować życie i zdrowie wielu żołnierzy. Oprócz tego Maria Skłodowska–Curie była członkinią Szwajcarskiego Komitetu Generalnego Pomocy ofiarom Wojny w Polsce (prezesem tej organizacji był Henryk Sienkiewicz, zaś wiceprezesem – Ignacy Paderewski).
Dzięki amerykańskiej dziennikarce Marii Meloney w roku 1921 Maria wraz z córkami odbyła podróż po USA - tam dzięki zbiórce pieniędzy od Polonii i miejscowych milionerów mogła kupić 1 gram radu dla Instytutu Radowego oraz wyposażyć laboratorium. Spotkała się z prezydentem USA Warrenem Hardingem. Druga podróż po USA miała miejsce w roku 1929 – dzięki zbiórkom kolejny gram radu – dla Instytutu Radowego w Warszawie (obecny Instytut Onkologii). Tym razem przekazał go prezydent Herbert Hoover. Uroczyste otwarcie Instytutu z udziałem noblistki i jej siostry Bronisławy odbyło się w maju 1932.
Długotrwała praca z materiałami promieniotwórczymi podkopała zdrowie Marii. Traciła wzrok i słuch. W wieku 67 lat zmarła 4 lipca 1934 we francuskim Passy z powodu aplazji szpiku. Była pierwsza kobietą pochowaną we francuskim Panteonie (ciała Marii i jej męża Piotra zostały tam przeniesione 20 kwietnia 1995 z cmentarza w Sceaux). Jej zamknięte w zabezpieczonej ołowiem trumnie szczątki nadal są radioaktywne, podobnie jak notatki z badań przechowywane w ołowianych pojemnikach w paryskiej Bibliotece Narodowej.
Życie osobiste Mariii Skłodowskiej-Curie też było interesujące. Jeszcze w Polsce, gdy pracowała jako guwernantka u ziemiańskiej rodziny Żorawskich (przy okazji uczyła wiejskie dzieci czytania, pisania i liczenia), zaręczyła się z Kazimierzem Żorawskim, studentem matematyki. Jednak wobec sprzeciwu rodziców małżeństwo nie doszło do skutku. Dopiero we Francji poznała odpowiedniego kandydata na meża - Piotra Curie.
Pierwszą córkę, Irene, urodziła 12 września 1897 (Irene Curie była drugą kobieta która wyróżniono Noblem w dziedzinie chemii). Druga córka, urodzona w sierpniu 1903, zmarła wkrótce po porodzie. 6 grudnia 1904 urodziła się trzecia córka, Eve, przyszła pianistka, działaczka pokojowa, dziennikarka oraz autorka biografii „Madame Curie” (w Polsce znanej pod tytułem „Maria Curie”).
19 kwietnia 1906 mający wówczas 47 lat Pierre Curie zginął potrącony przez konny wóz ciężarowy. Choć pogrążona w żałobie, Maria objęła po mężu katedrę fizyki w maju 1906, zostając pierwszą kobietą – profesorem w dziejach paryskiej Sorbony.
Pracowała bardzo intensywnie - otrzymała rad w stanie metalicznym, udoskonaliła metody izolowania nowych substancji, podała definicję międzynarodowego wzorca radu. Wzięła udział w słynnej konferencji Solvaya w Brukseli w roku 1911, gdzie zaprzyjaźniła się z Albertem Einsteinem. "Zważywszy, że Einstein jest jeszcze bardzo młody, zasadne jest pokładanie w nim ogromnych nadziei i postrzeganie go jako jednego z czołowych teoretyków przyszłości" – pisała Maria, rekomendując go na stanowisko profesora na Politechnice w Zurychu (ETH).
W kwestii edukacji dzieci miała poglądy bardzo zdecydowane: "barbarzyństwem jest skazywać te młodziutkie istoty na wielogodzinne ślęczenie w kiepsko urządzonych klasach"; "zbrodnią jest pozbawiać je powietrza i ruchu właśnie teraz, w wieku, gdy go najbardziej potrzebują"; "czasami wydaje mi się, że praca dzieci w dzisiejszych szkołach jest tak nadmierna, że lepiej dzieci potopić niż uczyć w tych szkołach". Dlatego wspólnie z przyjaciółmi założyła "Spółdzielnię", w której dziesięcioro dzieci (w tym Irene) miało codzienne domowe lekcje z wybitnymi specjalistami. Uczniowie często odwiedzali też muzea i teatry. Po dwóch latach "Spółdzielnię" trzeba było jednak rozwiązać – przygotowanie do państwowych egzaminów wymagało znajomości podręczników. Jednak kilkoro z uczestników zajęć z powodzeniem zajęło się naukami ścisłymi – zwłaszcza Irene.
Będąc laureatką Nagrody Nobla, trzykrotną laureatką Akademii Nauk w Paryżu, mając doktoraty honorowe wielu uniwersytetów – w tym w Edynburgu, Genewie, Manchesterze, będąc członkiem Akademii Nauk w Petersburgu, Bolonii, Pradze oraz Akademii Umiejętności w Krakowie, w roku 1911 Maria Skłodowska Curie zgłosiła swoją kandydaturę do Francuskiej Akademii Nauk. Została jednak odrzucona – jako kobieta i w dodatku cudzoziemka. Dopiero w roku 1962 do Akademii przyjęto Marguerite Perey … doktorantkę Marii.
Niedługo później wyszedł na jaw trwający około roku romans noblistki z fizykiem Paulem Langevinem, który porzucił dla niej żonę i dzieci. Prasa brukowa atakowała ją za niemoralność, bezbożność i uznawała za Żydówkę (jej drugie imię Salomea tak się we Francji kojarzyło). Jak sama napisała: "Narażamy się na wiele rozczarowań, jeśli wszystkie nasze życiowe zainteresowania uzależniamy od uczuć burzliwych, jak miłość…".
Co mogłaby powiedzieć dzisiaj? Zapewne to, co wcześniej. "Nauka leży u podstaw każdego postępu, który ułatwia życie ludzkie i zmniejsza cierpienie. Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć".
"Nie można bowiem mieć nadziei na skierowanie świata ku lepszym drogom, o ile się jednostek nie skieruje ku lepszemu. W tym celu każdy z nas powinien pracować nad udoskonaleniem się własnym, jednocześnie zdając sobie sprawę ze swej, osobistej odpowiedzialności za całokształt tego, co się dzieje w świecie, i z tego, że obowiązkiem bezpośrednim każdego z nas jest dopomagać tym, którym możemy się stać najbardziej użyteczni". (PAP)
Paweł Wernicki
pmw/ zan/