Rzeczypospolita była społeczeństwem stanowym, a granice pomiędzy stanami stawały się coraz bardziej szczelne Tymczasem w krajach skandynawskich panowanie absolutyzmu doprowadziło do wprowadzenia swego rodzaju równości wobec prawa – mówi PAP dr hab. Krystyna Szelągowska z Uniwersytetu w Białymstoku.
W piątek na ekrany polskich kin trafia film „Bękart” Nikolaja Arcela z Madsem Mikkelsenem w roli kapitana Ludviga von Kahlena, pioniera kolonizacji wrzosowisk Jutlandii. Film przedstawia nie tylko losy tytułowego „bękarta”, ale również szeroką panoramę społeczeństwa Danii połowy XVIII wieku.
Polska Agencja Prasowa: Profesor Antoni Mączak porównując dzieje Danii i Rzeczypospolitej napisał, że gra polityczna w tych dwóch krajach rozpoczynała się podobnie, ale zakończyła w zupełnie odmienny sposób. W 1660 roku w Danii dochodzi do absolutystycznego zamachu stanu. W tym samym czasie króla Jan Kazimierz abdykuje, co jest symbolem pogłębiającego się kryzysu ustrojowego państwa. Czy można powiedzieć, że dzięki absolutyzmowi Dania uniknęła losu Rzeczypospolitej i zachowała suwerenność?
Dr hab. K. Szelągowska: Prawdopodobnie tak. Dania potrafiła wyjść z potężnego kryzysu politycznego w połowie lat pięćdziesiątych XVII wieku, który zagrażał nie tylko integralności państwa, ale nawet jego istnieniu na mapie Europy. Poprzez bezkrwawy zamach stanu, popierany przez dużą część społeczeństwa i elit, dokonany przez króla Fryderyka III wprowadzono absolutyzm.
Protestantyzm dawał władcy zupełnie odmienną pozycję, niż mieli królowie w krajach katolickich. Władca dysponował potężną strukturą kościoła, jego parafiami, kierowanymi przez wykwalifikowanych pastorów identyfikujących się z państwem.
Szczególnego poparcia udzieliło władcy mieszczaństwo. Symbolem jest burmistrz Kopenhagi, który nakazał zamknięcie bram, aby nie wypuścić z miasta uczestników zgromadzeń szlacheckich. W ten sposób, jak głosi legenda, wymusił na szlachcie zgodę na tego rodzaju przedsięwzięcie. Podkopanie pozycji szlachty duńskiej było punktem wyjścia do modernizacji państwa. Absolutystyczna Dania była państwem w którego strukturę wbudowano mechanizmy samoreformy. Nie była więc potrzebna krwawa rewolucja, aby w latach osiemdziesiątych XVIII wieku przeprowadzić głębokie reformy agrarne i dzięki temu szybciej modernizować społeczeństwo. W wieku XIX Dania utraci część swojego terytorium, ale jej istnienie jako państwa nigdy nie zostanie zakwestionowane, nawet w czasie niemieckiej okupacji kraju w latach 1940-1945.
W jednym ze swoich artykułów stawiam tezę, że przeprowadzenie tak głębokich reform politycznych było możliwe dzięki wyjątkowej pozycji króla wynikającej między innymi z wprowadzenia wyznania luterańskiego. Protestantyzm dawał władcy zupełnie odmienną pozycję, niż mieli królowie w krajach katolickich. Władca dysponował potężną strukturą kościoła, jego parafiami, kierowanymi przez wykwalifikowanych pastorów identyfikujących się z państwem.
PAP: Współczesna Dania kojarzy się z zamożnością i stabilnością życia jej mieszkańców. W filmie „Bękart” widzimy osiemnastowieczną Danię między innymi z perspektywy ludzi ubogich. Czy ówczesna Dania była krajem dostatnim?
Dr hab. K. Szelągowska: W połowie XVIII wieku dawne elity szlacheckie zaczynały tracić swoją pozycję, a nowe elity, głównie mieszczańskie nie zaczęły się jeszcze tak intensywnie rozwijać. Zamach stanu z XVII wieku nie przyniósł także żadnych istotnych zmian w pozycji chłopstwa, szczególnie, że gospodarka duńska miała wówczas dość anachroniczny charakter. Pamiętajmy, że kraj ten znajdował się po wschodniej stronie Łaby, która dzieliła gospodarkę europejską na dwie odmienne części. Dania przeżyła więc modernizację z pewnym opóźnieniem w stosunku do zachodniej części kontynentu. Rok 1660 oznaczał także zmierzch potęgi duńskich magnatów. Ta grupa była niezwykle potężna w XVI wieku. Ich pozycja słabła już w pierwszej połowie XVII wieku. Kształtowały się nowe elity, między innymi arystokracja urzędnicza, która potrzebowała nieco czasu na dojście do własnych majątków. Chłopstwo pozostawało bardzo biedne aż do połowy XIX wieku.
PAP: W filmie „Bękart” widzimy biednych chłopów, którzy jednak potrafili czytać i pisać.
Dr hab. K. Szelągowska: Duńscy chłopi wyróżniali się na tle pozostałych krajów Europy wysokim poziomem alfabetyzacji. To cecha typowa dla krajów protestanckich, które radziły sobie z tym problemem lepiej niż kraje katolickie. Tuż po przyjęciu protestantyzmu, w ordynacji kościelnej z lat trzydziestych XVI wieku pojawia się zapis nakazujący duchowym nauczania dzieci obojga płci czytania, głównie tekstu drukowanego. Jest to pokłosie przekonań Marcina Lutra, który zalecał, aby każdy wierny od dzieciństwa miał bezpośredni kontakt ze Słowem Bożym, czyli Biblią, ale też z tekstami kanonicznymi, przede wszystkim katechizmem. Oczywiście realizacja tych nakazów napotykała na wiele ograniczeń i stała się możliwa na szerszą skalę dopiero w pierwszych dekadach XVII wieku. Wówczas parafie coraz częściej realizowały postulat zatrudniania nauczycieli. Coraz więcej szkół powstawało w miastach. Mogły do nich chodzić także dzieci z okolicznych wsi. Prywatne osoby często fundowały stypendia dla ubogich dzieci. Te zjawiska w XVII wieku były spotykane już bardzo często. W Danii i Norwegii napotykamy źródła mówiące o zainteresowaniach czytelniczych chłopów obojga płci. Powstawały maleńkie księgozbiory domowe składające się z kilku książek z Biblią na czele.
PAP: Jeden z recenzentów określił „Bękarta” jako film o „walce klas”. Można jednak odnieść wrażenie, że społeczeństwo duńskie było stosunkowo egalitarne. Bardziej otwarte niż w Rzeczypospolitej. Film opowiada o autentycznym self-made manie Ludvigu von Kahlenie, który próbuje zdobyć istotną pozycję społeczną. Czy takie kariery zdarzały się w ówczesnej Danii?
Kariera rodziny Reventlow, wywodzącej się z północnych krajów Rzeszy Niemieckiej, miała swoje źródła w powiązaniach z dworem królewskim. Z tej rodziny wywodziła się druga żona króla Fryderyka IV. Oczywiście nie ma sensu porównywanie wielkości dóbr tej rodziny do majątków Rzeczypospolitej, bo ich powierzchnia sytuowałaby Reventlow wśród przeciętnej polskiej magnaterii, ale pamiętajmy, że Dania jest nieporównywalnie mniejszym krajem.
Dr hab. K. Szelągowska: Takie kariery były możliwe, choć oczywiście nie zdarzały się zbyt często. Ówczesna Rzeczypospolita była społeczeństwem stanowym, a granice pomiędzy stanami stawały się coraz bardziej szczelne. Tymczasem w krajach skandynawskich panowanie absolutyzmu doprowadziło do wprowadzenia swego rodzaju równości wobec prawa. Szlachta utraciła wiele swoich przywilejów, a przynależność do tej warstwy coraz częściej wynikała z nadania królewskiego. Awanse mieszczan były dość częste. Przykładem może być Ludvig Holberg, duński pisarz i filozof polityczny pochodzenia norweskiego. Jego ojciec był pochodzenia chłopskiego i zrobił karierę w armii. Dobrym miejscem do osiągania awansu społecznego była Jutlandia, gdzie system zależności od lokalnej szlachty był znacznie luźniejszy, niż w innych częściach państwa.
PAP: W ówczesnej Danii wyróżniał się ród Reventlow. Czy można porównać jego pozycję do statusu wielkich rodzin magnackich ówczesnej Rzeczypospolitej?
Dr hab. K. Szelągowska: Jego pozycja mogła być nawet wyższa, niż rodów magnackich w Rzeczypospolitej. Przedstawiciele rodów szlacheckich w epoce absolutyzmu związali się z tronem, co dawało im nieformalne wpływy wynikające z pełnienia funkcji doradców królewskich. Kariera rodziny Reventlow, wywodzącej się z północnych krajów Rzeszy Niemieckiej, miała swoje źródła w powiązaniach z dworem królewskim. Z tej rodziny wywodziła się druga żona króla Fryderyka IV. Oczywiście nie ma sensu porównywanie wielkości dóbr tej rodziny do majątków Rzeczypospolitej, bo ich powierzchnia sytuowałaby Reventlow wśród przeciętnej polskiej magnaterii, ale pamiętajmy, że Dania jest nieporównywalnie mniejszym krajem.
PAP: Bohater „Bękarta” zwraca się z prośbą o pomoc do króla. Między końcem XVII wieku i połową XVIII wieku w Danii panowało trzech królów z dynastii Oldenburgów – Fryderyk IV, Chrystian VI i Fryderyk V. Bardzo różnili się od siebie w swoich charakterach, ale wydaje się, że wszyscy mieli wspólną wizję państwa.
Dr hab. K. Szelągowska: Dążyli do ugruntowania absolutyzmu i zachowania pozycji Danii w kontekście zmiany układu sił w basenie Morza Bałtyckiego. Pojawił się nowy bardzo silny gracz – Rosja. Fryderyk IV był królem bardzo kochanym przez swoich poddanych i niezwykle ambitnym, który uwikłał Danię w wielką wojnę północną. Chciał sprawiać wrażenie, że jest ojcem dla ludu. Podobno obok swojego pałacu w Kopenhadze ustawił skrzynkę do której poddani mogli wrzucać swoje supliki. Nawiązywał do dawnych tradycji duńskich „monarchów ludowych”. Był władcą liberalnym, pozwalającym na rozwój teatrów, nie krępował twórczości literackiej.
Po jego śmierci na tron wstąpił Chrystian VI który wynosił się ponad społeczeństwo, pilnował przestrzegania etykiety dworskiej dystansującej go od poddanych. Reformował Kościół i społeczeństwo w duchu pietystycznego rygoryzmu moralnego. Zakazał działalności teatrów i wszelkiego rodzaju miejsc rozrywki. Był to również król reformator, który poprzez wprowadzenie obowiązkowej konfirmacji (ewangelickiego „odpowiednika” katolickiej I komunii świętej), która była sposobem na wprowadzenie pierwszej w Danii formy obowiązku szkolnego. Surowość i rygoryzm obyczajowy miały również takie oblicze.
Panujący w połowie XVIII wieku Fryderyk V był przeciwieństwem swojego surowego ojca. Poluzował dotychczasowe ograniczenia dotyczące sfery obyczajów. Jeden z arystokratów podsumował jego działalność mówiąc, że „za Chrystiana VI wszyscy się bali, choć nie było ku temu żadnych powodów, a za czasów jego syna nikt się nie bał, choć może były ku temu powody”. Był to władca, który do swoich poddanych w Danii i Norwegii zaapelował o nadsyłanie pomysłów reform. Jego apel miał ogromny oddźwięk. Odpowiedzi nadsyłali nie tylko mieszczanie, szlachta i duchowni, ale również chłopi.
Dotyczyły one nie tylko spraw lokalnych i konfliktów z miejscowymi urzędnikami, ale również pomysłów wprowadzenia szerszych reform państwa i gospodarki. Plonem takiego apelu było wydanie w latach pięćdziesiątych pięciotomowego zbioru suplik, a raczej rozprawek, czasem wręcz o naukowych ambicjach, skierowanych do króla. Fryderyk V zapisał się także jako mecenas sztuki i nauki. Z jego inicjatywy powołano Królewską Duńską Akademię Sztuk. Jego bliskie kontakty z ludem wynikały także z zamiłowania do alkoholu. Fryderyk V odwiedzał podmiejskie karczmy, co przysparzało mu sympatii poddanych.
Fakt, że bohater „Bękarta” zwraca się z prośbą do króla nie był więc w tym czasie niczym szczególnym. Zasada bezpośredniego kontaktowania się z królem obowiązywała w Danii już od bardzo dawna. Już w XVI wieku monarchowie w bardzo konkretnych sprawach bronili chłopów przed nadużyciami ze strony szlachty. Król często kładł kres bezprawiu lokalnych właścicieli, którzy chcieli odebrać czyjąś ziemię lub nałożyć bezprawne zwiększyć obowiązki.(PAP)
Rozmawiał: Michał Szukała
Autor: Michał Szukała
szuk/ aszw/