
W czwartek (17 kwietnia) na olsztyński zamek kapituły warmińskiej wróciła skradziona 35 lat temu ikona - Mandylion. Wcześniej ze zrabowanych przed laty 29 ikon do Muzeum Warmii i Mazur powróciły dwie - obie znajdowały się w prywatnych kolekcjach w Niemczech.
"Odzyskana ikona przedstawia tzw. Nierukotwornyj obraz Chrystusa – wizerunek Zbawiciela ukazany na białej chuście, rozpiętej za dwa rogi. Obiekt powstał najprawdopodobniej na terenie Rosji, pod koniec XVII lub na przełomie XVIII i XIX wieku. Ikona została namalowana techniką tempery jajecznej na desce, a jej wymiary to 54 na 47 cm" - poinformowało Muzeum Warmii i Mazur. Ikona ta, podobnie jak 29 innych, została ukradziona w grudniu 1990 roku z olsztyńskiego zamku.
Kradzież 29 ikon to jedna z najbardziej zagadkowych i do dziś niewyjaśnionych spraw kryminalnych, do jakich doszło w Olsztynie po przemianach ustrojowych w 1989 roku.
"Początek lat 90., czyli pierwsze lata transformacji w Polsce, to czas, gdy z polskich muzeów wciąż ginęło wiele cennych obiektów. Standardy zabezpieczania zbiorów w muzeach były wówczas zupełnie inne niż obecnie (słynne +plomby+ z plasteliny w kapslu). Kolekcji muzealnych jeszcze powszechnie nie digitalizowano, a internet dopiero raczkował. Współpraca służb polskich i zagranicznych, zwłaszcza zachodnioeuropejskich, zaczynała się kształtować po ponad 40 latach zamrożenia. Złodzieje dzieł sztuki doskonale o tym wszystkim wiedzieli i nie próżnowali" - tak napisała o realiach tamtego okresu ekspertka z Departamentu Restytucji Dóbr Kultury w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Ewa Witkowska w piśmie "Cenne, bezcenne, utracone" wydanego w ubiegłym roku.
Ofiarą takich właśnie realiów padła wystawa prezentowana w 1990 roku w jednej z gotyckich sal na olsztyńskim zamku kapituły warmińskiej. Pokazywano na niej 87 ikon ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur. Wiele niezwykle cennych. Ponieważ na początku grudnia w innej części zamku, barokowej, zmieniano wystawę, prezentację ikon zamknięto, salę oplombowano, a klucz do niej zaniesiono na portiernię. Do sali nikt nie wchodził od 3 do 7 grudnia 1990 roku.
Gdy pracownica muzeum 7 grudnia zdjęła plombę i weszła na wystawę, zobaczyła, że 29 ikon zniknęło. Okno w sali, w której w XVI wieku mieszkał Mikołaj Kopernik, było wybite, choć znajduje się 10 metrów nad ziemią, a siatka zabezpieczająca - przepiłowana.
Mimo że na miejscu sprawcy zostawili latarkę, śrubokręt oraz pończochę z wyciętymi otworami na oczy i usta, śledczy sprawców nie wykryli i sprawę z tego powodu umorzyli w 1991 roku.
"W wyniku przesłuchania świadków ustalono, że około godziny 22 w nocy 5 grudnia 1990 roku chłopiec przebywający na spacerze z psem w pobliżu zamku widział samochód osobowy marki Opel Kadet koloru jasnego, do którego dwaj mężczyźni ładowali noszone od strony zamku, wypełnione worki. Kiedy mężczyźni zauważyli obserwującego ich chłopca, odjechali w pośpiechu" - tak opisała ustalenia śledztwa Witkowska.
Wszystkie skradzione w 1990 roku ikony zarejestrowano w krajowym wykazie zabytków skradzionych i wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem, prowadzonym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN).
Po 30 latach na rynek "wypłynęła" pierwsza ze skradzionych w Olsztynie ikon przedstawiająca Archanioła Michała. Ikona miała srebrną ramę ozdobiona emalią i drogimi klejnotami. Witkowska w swej publikacji przyznała, że pracownik resortu kultury rozpoznał tę ikonę na dostępnej online ekspozycji w Muzeum Ikon w Recklinghausen. "Jak się okazało, w 2019 roku kolekcjoner dzieł sztuki, dr Reiner Zerlin, podarował miastu Recklinghausen w Niemczech swoją kolekcję składającą się z blisko 250 obiektów" - napisała ekspertka resortu i podała, że pracownicy olsztyńskiego muzeum zweryfikowali tożsamość ikony "wykorzystując w tym celu posiadane dokumenty oraz materiał fotograficzny".
Niemieckie muzeum zgodziło się oddać ikonę Archanioła Michała. "Był to pierwszy w historii Unii Europejskiej zwrot skradzionego dzieła sztuki na podstawie przepisów Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady, przy którym wykorzystano system IMI. Zwrot był możliwy dzięki ścisłej współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Muzeum Warmii i Mazur oraz ze stroną niemiecką" - podsumowała Witkowska. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem w 2021 roku ikona wróciła na olsztyński zamek.
System IMI to system wymiany informacji na rynku wewnętrznym Unii Europejskiej.
Gdy pierwsza z ikon wracała na kapitulny olsztyński zamek, pracownicy ówczesnego Wydziału ds. Restytucji Dóbr Kultury MKiDN byli już na tropie kolejnej ukradzionej z Olsztyna ikony. Pracownik ministerstwa wytropił ją w udostępnionym online katalogu zakończonej aukcji ikon rosyjskich i greckich w Düsseldorfie. Była to ikona "Trzy Marie u grobu".
"Ponownie wykorzystując system IMI, polski resort kultury zwrócił się w sprawie ikony do Ministerstwa Kultury i Nauki Nadrenii Północnej-Westfalii. W odpowiedzi strona niemiecka potwierdziła, że jest to ikona poszukiwana przez Polskę" - podała Witkowska. Po zweryfikowaniu tożsamości ikona ta, która prawdopodobnie była pierwotnie częścią ikonostasu, w Wielki Piątek 2022 roku (15 kwietnia) wróciła do Olsztyna.
W czwartek wiceminister kultury Maciej Wróbel przekazał olsztyńskiemu muzeum Mandylion. Ikonę tę pracownicy ministerstwa kultury wytropili w katalogu aukcji w Düsseldorfie. "Sprzedaż obiektu została wstrzymana" - pisała Witkowska, która przyznała, że kolejna ze skradzionych z Olsztyna ikon, najcenniejsza - "Ikona Pięciu Świętych Wojowników", może się znajdować na terenie Federacji Rosyjskiej. "Niestety, w obecnej sytuacji nie ma możliwości, aby trop ten zweryfikować. Wojna, którą Rosja prowadzi w Ukrainie, zamknęła drzwi do jakichkolwiek rozmów, a Federacja Rosyjska od wielu lat nie reaguje na żadne wnioski restytucyjne kierowane przez stronę polską" - napisała Witkowska.
W branżowym piśmie "Cenne, bezcenne, utracone" Witkowska poinformowała także, że w grudniu 2022 roku w ofercie jednego z domów aukcyjnych w Berlinie pojawiła się ikona "Narodzenie Matki Boskiej", która także mogła być skradziona w Olsztynie (być może została przemalowana i wyretuszowana). "Jak się okazało, zanim trafiła do Berlina, ikona została sprzedana w 2021 roku w Düsseldorfie. Oględziny ikony przeprowadzone w berlińskim domu aukcyjnym przez przedstawicieli polskiego resortu kultury oraz Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie potwierdziły, że mamy do czynienia z kolejnym obiektem pochodzącym z kradzieży w 1990 roku. (PAP)
jwo/ dki/