Barbórka na osiedlu Nikiszowiec w Katowicach, górnik w starym mundurze galowym. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
W PRL-u Barbórka została całkowicie zlaicyzowana. Nie wolno było uczestniczyć we mszach, ale za to popołudniami organizowano dla górników bale, potańcówki, dyskoteki – mówi w rozmowie z PAP dr Beata Piecha-van Schagen, historyczka z Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”.
PAP: 4 grudnia jedni mówią o święcie górnika, a inni o Barbórce. Kto ma rację i co to za święto?
Beata Piecha-van Schagen: Barbórka to zwyczajowo przyjęta na Górnym Śląsku nazwa święta. Obecnie obserwujemy rozlanie się tego terminu na różne obszary. I tak Barbórką nazywa się karczmę piwną czasami Barbórką określa się tak np. wypłaty jubileuszowe, które mają długą tradycję w górnictwie. Także i w ten sposób obserwujemy dzisiaj zmianę świętowania.
PAP: Dlaczego to właśnie Święta Barbara stała się patronką górników?
BPS: Święta Barbara jest jedną z patronów wszystkich tych, którzy wykonują zawody, gdzie ludzie narażeni są na niebezpieczeństwo nagłej śmierci. Patronowała żołnierzom, pracownikom prochowni, artylerzystom, żeglarzom. Stąd też wziął się jej patronat nad górnikami, narażonymi na niebezpieczeństwo nagłej śmierci.
W każdej kopalni na Górnym Śląsku znajdują się wizerunki Świętej Barbary, w cechowni, łaźni i w podziemnych chodnikach.
PAP: Czy tak było również w czasach PRL?
BPS: Po 1948 roku wizerunki Świętej Barbary usuwano i niszczono, jednak górnicy je ratowali, chowali, przemieszczali w takie miejsca, gdzie władze górnicze, partyjne czy nawet komórki SB, które były na kopalniach, nie miały dostępu.
4 grudnia tradycyjnie był dniem wolnym od pracy, ale władze robiły wszystko, żeby górnikom utrudnić pójście do kościoła. Rano zamiast na mszę mieli przyjść na akademie.
PAP: A co na to górnicy?
BPS: Skoro nie mogli się wybrać do kościoła z samego rana, to szli na nią później. Buntowały się też orkiestry górnicze - mimo zakazów szły do kościoła i grały na mszy. Grożono wtedy takim członkom orkiestr odebraniem instrumentów i wyrzuceniem z orkiestry albo nawet wyrzuceniem z pracy.
PAP: Barbórka kojarzona jest czasami przede wszystkim z karczmą piwną i alkoholem. Z czego to się wzięło?
BPS: Po 1948 roku zmieniła się kultura wspólnego świętowania Barbórki. Wcześniej górnicy świętowali wspólnie i razem pili piwo, ale od pewnego momentu państwo coraz częściej rozdawało górnikom po prostu wódkę.
PAP: Celowe rozpijanie?
BPS: Niestety tak. Do tego prowadziły decyzje państwowe. Oprócz tego Barbórka została całkowicie zlaicyzowana. Nie wolno było uczestniczyć we mszach, ale za to popołudniami organizowano dla górników – w zależności od chwilowej mody - bale, potańcówki, dyskoteki.
PAP: Pomimo adwentu, czyli czasu w którym zwyczajowo się nie tańczy?
BPS: Oczywiście. Do I wojny światowej nie było zabaw 4 grudnia, tylko odbywały się latem, w czasie święta zakładowego. W PRL na takich „barbórkach” występował na przykład zespół Lady Pank albo Eleni. A w 1983 roku, szeroko spopularyzowano karczmy piwne.
PAP: Co takiego zaszło w 1983 roku?
BPS: Po zakończeniu stanu wojennego władze zdecydowały o podjęciu względem górników działań o charakterze socjalnym. Wprowadzono „Sklepy G”, w których górnicy mogli kupić niedostępne wtedy gdzie indziej towary. Na szeroką skalę wprowadzano też właśnie wtedy karczmę piwną.
PAP: Czyli to, co dzisiaj nam się wydaje obyczajem, wcale nie jest takie stare?
BPS: Tak, bo wcześniej były zabawy i święto zakładowe i te uroczystości adresowano dla rodziny. I powiem tak: do pewnego stopnia obserwujemy dziś piękną homeostazę, ponieważ coraz częściej górnicy, szczególnie młodsi, rezygnują z karczmy piwnej, na którą trzeba przyjść w mundurze i są tam sami panowie, na rzecz biesiad, na które przychodzi się z żonami, partnerkami. Ta zabawa wygląda inaczej, trochę bardziej przypomina to, co było na przełomie XIX i XX wieku.
PAP: Karczma piwna, czyli co?
BPS: Karczma piwna to zwyczaj, który narodził się w XVIII wieku w najstarszej uczelni górniczej w Austrii – w Schemnitz, dziś to Bańska Szczawnica na Słowacji. To było górnicze świętowanie na zamknięcie roku. Następnie przeniosło się to do kolejnej uczelni w Austrii, do Leoben i tam do dziś jest praktykowane. Na tej uczelni stało się też częścią obyczaju immatrykulacyjnego. Obyczaj składał się z dwóch elementów: przyjęcia do grona studentów i dziś znamy to jako „skok przez skórę” oraz spotkania z poczęstunkiem, czyli właśnie karczmy piwnej.
PAP: A czy to była wyłącznie męska rozrywka?
BPS: Przyjęło się, że karczma piwna to spotkanie wyłącznie w męskim gronie, a biesiada to już grono mieszane, w którym mogą uczestniczyć również panie.
PAP: Czy dziś Barbórka to pokłosie PRL, czy połączenie wielu tradycji?
BPS: I jedno, i drugie. Jeśli patrzymy na Barbórkę jako na niematerialne dziedzictwo kulturowe, mamy piękny przykład tego, jak depozytariusze sami decydują, które elementy chcą zachować, praktykować, a które wygasić. I tutaj mamy przyjęcie formuły karczmy piwnej, ale ona stopniowo ewoluuje w stronę biesiady, więc szerszego świętowania, już nie tylko w gronie męskim. Mamy więc elementy takie i takie. Na przykład same pobudki górnicze to też nie jest tradycja dziewiętnastowieczna, tylko peerelowska.
Do I wojny światowej orkiestry górnicze grały dla mieszkańców kolonii i osiedli robotniczych. Oprócz tego szły rano z górnikami do kościoła 4 grudnia. Ale nie była to uliczna parada. Na Górnym Śląsku było to po prostu wspólne wyjście górników do kościoła, zarówno katolickiego, jak i ewangelickiego. Natomiast w PRL wprowadzono właśnie pobudki górnicze. Orkiestry chodziły wczesnym rankiem po osiedlach, szczególnie tam, gdzie mieszkali dyrektorzy kopalni, i grały. I tak się przyjęło.
Dziś obserwujemy jednak wytrącanie się tej tradycji, głównie ze względów ekonomicznych. Choć tam, gdzie depozytariusze tradycji decydują o ich kontynuacji, należy to uszanować.
PAP: Gdzie dziś obchodzi się Barbórkę poza Polską?
BPS: We wspomnianej Austrii i w Niemczech, zarówno we wschodnich, jak i zachodnich landach. W tych drugich Barbórkę świętują także Górnoślązacy, którzy wyjechali do Nadrenii czy Westfalii, zabierając ze sobą tradycję. Podobnie uczynili Górnoślązacy, którzy przybyli do Luksemburga. A równocześnie wiele z tych tradycji, które dziś świętujemy, zostało zaczerpniętych z Austrii. Poza tym Barbórkę świętują górnicy we Francji, w Belgii, we Włoszech, szczególnie na Sardynii. Jest to jedna z najbardziej popularnych patronek górnictwa. (PAP)
Rozmawiała Marta Panas-Goworska
mpg/ jkr/
Dr Beata Piecha-van Schagen jest historyczką w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny" w Chorzowie, Barbórce poświęciła książkę „Kult świętej Barbary wśród górników kopalń węgla kamiennego Bytomia, Zabrza i Gliwic w XIX i XX wieku”.
