Na Węgrzech nie ma powszechnego kultu Miklósa Horthy’ego. Dzieli on Węgrów i będzie ich dzielił - mówi PAP prof. Jerzy Kochanowski z Instytutu Historycznego UW. 1 marca mija 95 lat od objęcia funkcji regenta przez admirała Miklósa Horthy’ego.
PAP: W jakich okolicznościach admirał Miklos Horthy doszedł do władzy w 1920 roku?
Prof. Jerzy Kochanowski: Węgry znalazły się wśród wielkich przegranych I wojny światowej. Do 1918 roku były częścią potężnego cesarstwa austro-węgierskiego, krajem znacznie większym niż dziś. Obejmowały m.in. Siedmiogród, Słowację, którą nazywano „Górnymi Węgrami” oraz Wojwodinę. W wyniku przegranej wojny straciły ok. 2/3 terytorium. Kilka milionów Węgrów stało się obywatelami Czechosłowacji, Rumunii i Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców – późniejszej Jugosławii.
Węgrzy byli upokorzeni stratami. W 1919 roku na Węgrzech komuniści pod wodzą Beli Kuna stworzyli komunistyczną Republikę Rad, z którą Horthy skutecznie walczył. Horthy objął funkcję regenta w bardzo trudnym dla Węgier okresie chaosu politycznego. Na plakatach przedstawiano go jako sternika, który przeprowadzi kraj przez niebezpieczeństwa. Koło sterowe było oczywiście aluzją do jego rangi admirała floty Austro-Węgier.
PAP: Jaką politykę realizował Horthy jako regent?
Prof. Jerzy Kochanowski: Była to dyktatura parlamentarna, rządy autorytarne. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne Horthy realizował politykę rewizjonizmu, dążenia do odzyskania utraconego terytorium. Kwestionował postanowienia traktatu z Trianon. Prowadził politykę zbliżenia Węgier do Włoch Mussoliniego, a później także do hitlerowskich Niemiec. Uważał bowiem, że tylko Niemcy i Włochy mogą pomóc Węgrom odzyskać pozycję w Europie. Jego celem były „wielkie Węgry”.
Należał do dyktatorów „starej szkoły”, kierujących się honorem. Wiąże się z tym pewna anegdota. W 1935 roku podczas konfliktu o przebieg granicy z Czechosłowacją zaproponował honorowy pojedynek prezydentowi Tomášowi Masarykowi.
Jerzy Kochanowski: Horthy dzieli Węgrów i będzie ich dzielił. Węgrzy zapłacili straszną cenę za decyzję Horthy’ego o przystąpieniu do wojny w zamian za niewielkie zresztą korzyści terytorialne. Tą ceną były tysiące poległych żołnierzy, zniszczony Budapeszt, sowieckie represje i wprowadzony siłą komunizm.
PAP: W jaki sposób kształtowały się relacje Horthy’ego z Polską?
Prof. Jerzy Kochanowski: Węgrzy, w tym również Horthy, byli pozytywnie nastawieni do Polaków. Latem 1920 roku, podczas bolszewickiego najazdu dostarczali broń, amunicję i sprzęt dla Wojska Polskiego. Działo się to w czasie, gdy transporty broni z Francji były blokowane w Niemczech.
Horthy podziwiał marszałka Piłsudskiego, ale nie poznał go osobiście. Horthy i Piłsudski należeli do tego samego pokolenia, obydwaj urodzili się pod koniec lat 60. XIX wieku. W 1938 roku, podczas wizyty w Polsce złożył mu hołd na Wawelu.
W Budapeszcie była nawet ulica Piłsudskiego. Węgrzy odmówili udziału w niemieckim ataku na Polskę, również z tego względu, że brała w nim udział Słowacja, a więc wróg. Aż do 1944 roku czyli do wkroczenia niemieckich oddziałów schroniło się tam ok. 100 obywateli II Rzeczypospolitej. Przez terytorium Węgier przechodzili kurierzy państwa podziemnego i żołnierze WP, przedzierający się do Francji.
PAP: Dlaczego Horthy przystąpił do wojny po stronie państw Osi?
Prof. Jerzy Kochanowski: To była konsekwencja jego dążeń do „Wielkich Węgier”. Horthy rozumiał zło wynikające z polityki Hitlera, unikał skrajności, ale uwikłał kraj w wojnę z myślą o odzyskaniu Siedmiogrodu, Rusi Zakarpackiej czy Wojwodiny, co zresztą się mu udało w latach 1939-41. Po ataku na Sowiety, węgierskie dywizje trafiły na front wschodni. Jednocześnie rozpoczął potajemne negocjacje z mocarstwami anglosaskimi, licząc, że ich oddziały wylądują na południu Europy i dojdą na Węgry przed sowietami.
Trudno o jednoznaczną ocenę. Do czasu wkroczenia Niemców węgierscy Żydzi pod rządami Horthy’ego mogli czuć się w miarę bezpiecznie. Do obozów zagłady trafiali jednak Żydzi z Siedmiogrodu czy Wojwodiny, choć była to wówczas część Węgier. Pod koniec wojny hitlerowcy aresztowali Horthy’ego, zastępując go Ferencem Szálasim, który przyzwolił na masowe deportacje węgierskich Żydów do obozów.
PAP: Jak obecnie Węgrzy postrzegają regenta Horthy’ego?
Prof. Jerzy Kochanowski: Horthy dzieli Węgrów i będzie ich dzielił. Porównanie go np. marszałka Piłsudskiego jest chybione, bo Piłsudski łączy większość Polaków. Węgrzy zapłacili straszną cenę za decyzję Horthy’ego o przystąpieniu do wojny w zamian za niewielkie zresztą korzyści terytorialne. Tą ceną były tysiące poległych żołnierzy, zniszczony Budapeszt, sowieckie represje i wprowadzony siłą komunizm. W 1945 roku drugie pokolenie Węgrów doznało upokorzenia i klęski.
Na Węgrzech nie ma powszechnego kultu Miklósa Horthy’ego. Pierwszy, niewielki pomnik, a raczej popiersie pojawił się dopiero w 1993 roku w jego rodzinnym mieście Kenderes. Odwoływanie się do jego tradycji Forum Demokratyczne przypłaciło przegranymi wyborami w 1994 roku. Także silny na Węgrzech Kościół kalwiński, do którego należał Horthy, bez sukcesów promował jego osobę. Obecnie do postaci admirała chętnie odwołuje się skrajnie nacjonalistyczna partia Jobbik.
Rozmawiał Maciej Replewicz
ls/