27.05.2009 Warszawa (PAP) - Na pożyczonych komputerach i klejącej się podłodze, pół roku po rozpoczęciu projektu, w kwietniu 1991 r. ruszyła warszawska giełda. Dwa lata od rozpoczęcia transformacji, dla wielu Polaków pierwsza po wojnie sesja giełdowa oznaczała prawdziwy upadek komunizmu - powiedział PAP b. prezes GPW Wiesław Rozłucki.
Giełda ruszyła po sześciu miesiącach od rozpoczęcia projektu. Jak dodał Rozłucki, było to tempo niezwykłe. "Nie chce się wierzyć, że odbywało się to w sposób spontaniczny i amatorski" - powiedział.
W inauguracyjnym notowaniu uczestniczyły akcje 5 spółek: Tonsilu, Exbudu, Krosna, Kabli i Próchnika. W trakcie tej sesji złożono 112 zleceń. Pierwszy wówczas obliczany indeks - WIG - miał wartość 1000 punktów, a sesje odbywały się raz w tygodniu.
"Przygotowywałem się do ostatniej chwili. Miałem podać pierwsze wyniki sesji, podczas której było notowanych tylko pięć spółek. Nikogo specjalnie nie zapraszaliśmy na to wydarzenie. Miałem jednak wrażenie, że wyszedłem na scenę Teatru Wielkiego, gdzie było mnóstwo ludzi i kamer" - opowiadał PAP.
Według Rozłuckiego, wszyscy obecni na giełdzie odbierali pierwszą powojenną sesję jako wydarzenie historyczne. "Dla wielu Polaków to był prawdziwy koniec komunizmu. Dopiero w momencie, kiedy wystartowała giełda ludzie uwierzyli, że skończył się ten system" - podkreślił.
Przypomniał, że ówczesne obroty w przeliczeniu na obecną walutę wyniosły około 3 tys. 960 zł, podczas gdy dzisiaj osiągają one wartość zwykle ponad miliard złotych.
Początkowo sesje na GPW odbywały się raz w tygodniu, w styczniu 1993 r. wprowadzono trzecią sesję giełdową w tygodniu. Od października 1994 r. notowania na GPW odbywają się pięć razy w tygodniu.
W lipcu 1996 r. na warszawskim parkiecie wprowadzono system notowań ciągłych akcji. Pozwolił on inwestorom handlować giełdowymi instrumentami w trakcie dnia, zamiast dotychczasowego systemu fixingu, czyli ustalania kursu na podstawie ofert kupna i sprzedaży.
W czerwcu 1997 r. odbyło się pierwsze notowanie akcji 15 Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Piętnaście NFI powstało w ramach Programu Powszechnej Prywatyzacji. Świadectwa udziałowe, które można było wymienić na akcje NFI, otrzymał wtedy każdy dorosły Polak.
Zdaniem Rozłuckiego, warszawska GPW jest jednym z najbardziej udanych elementów polskiej transformacji. "Gdyby wszystkie projekty polskiej transformacji były takie jak giełda, to dzisiaj bylibyśmy jeszcze dalej niż jesteśmy" - powiedział. Obecnie na GPW jest notowanych ponad 400 spółek. Dla porównania praska giełda obejmuje 30 firm, w tym 10 zagranicznych.
"Polska giełda jest największą w regionie. Jesteśmy niekwestionowanym liderem w naszej części Europy. Pod względem wielkości przewyższamy również giełdę wiedeńską, która przecież nie miała 50 lat przerwy tak jak nasza giełda. To jest obiektywna miara sukcesu. Przewyższamy ją pod względem liczby notowanych spółek, ich wartości (tzw. kapitalizacja giełdy - PAP), wielkości obrotów. Natomiast parkiety w Budapeszcie, Pradze, Bukareszcie są daleko za nami" - podkreślił.
Pod względem liczby spółek, polska giełda jest w czołówce europejskiej. Mamy więcej firm notowanych na GPW niż w Hiszpanii, Szwajcarii czy we Włoszech.
Dodał, że Polska jest jedynym postkomunistycznym krajem, gdzie giełda stanowi część gospodarki. To tutaj największe firmy zdobywają kapitał. W innych krajach, m.in. na Węgrzech, w Czechach jest ona "kwiatkiem do kożucha, zajęciem dla miłośników giełdy".
Ocenił, że rynek giełdowy w Polsce jest dojrzały, co nie oznacza "doskonały". Zdaniem Rozłuckiego, liczba notowanych firm w ciągu kolejnych 18 lat nie wzrośnie jednak znacząco.
Wyjaśnił, że w Polsce spółki w porównaniu z innymi krajami są relatywnie małe. "Średnia wielkość naszej spółki jest trzy razy mniejsza niż w Austrii. Mamy cztery razy więcej spółek, ale przeciętnie są one trzy, cztery razy mniejsze" - powiedział.
Z danych biura prasowego GPW wynika, że w 1996 r. na giełdzie zadebiutowało 18 spółek, rok później 62, a w 1998 i 1999 r. odpowiednio: 57 i 28. Wcześniejszymi danymi biuro nie dysponuje.
W 2000 r. na warszawski parkiet weszło 13 firm, a wartość oferty wyniosła 231 mln zł. W następnych latach było to odpowiednio: 9 spółek (wartość oferty 127 mln zł), 5 (wartość oferty 65 mln zł), 6 (wartość oferty 344 mln zł), 36 (wartość oferty 13 mld 168 mln zł), 35 (wartość oferty 6 mld 980 mln zł), a w 2006 r. 38 spółek (wartość oferty 6 mld zł 980 mln zł).
W 2007 roku utworzony został rynek alternatywny - NewConnect, przeznaczony dla młodych firm o niewielkiej kapitalizacji (do ok. 20 mln zł) działających w sektorach nowych technologii: IT, media, elektroniczne, biotechnologia, energia alternatywna itp.
W 2007 r. na głównym parkiecie zadebiutowało 81 firm, a na rynku NewConnect 24. Wartość oferty z rynku głównego 18 mld 256 mln zł, a alternatywnego 151 mln zł.
W ubiegłym roku debiut spółek na GPW obejmował 33 firmy (9 mld 326 mln zł), a na rynku alternatywnym 61 (181 mln zł).
W momencie tworzenia warszawskiej giełdy zakładano, że powinna być sprywatyzowana w ciągu dwóch lat. Jej właścicielem jest Skarb Państwa.
Minister skarbu Aleksander Grad chce zakończyć pierwszy etap prywatyzacji giełdy do końca tego roku. Do 19 czerwca inwestorzy mogą składać wstępne oferty w sprawie udziału w prywatyzacji GPW. Chodzi o cztery wiodące giełdy europejskie i amerykańskie: Deutsche Boerse, London Stock Exchange (LSE), NASDAQ OMX oraz New York Stock Exchange Euronext (NYSE Euronext).
Strategia prywatyzacji GPW przewiduje, że MSP zaprosi inwestorów branżowych do składania ofert na kupno do 73,82 proc. akcji GPW samodzielnie lub w konsorcjum z inwestorem finansowym.
MSP zastrzega możliwość sprzedaży inwestorowi branżowemu lub konsorcjum pakietu akcji mniejszego niż 73,82 proc., jednak powyżej 51 proc. akcji GPW. W wyniku transakcji MSP zachowa udział w akcjonariacie GPW na poziomie 25 proc. plus jedna akcja. Zakończenie prywatyzacji jest planowane w perspektywie dwóch-trzech lat. (PAP)
dol/ krf/ drag/ jra/