70 lat temu żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego dotarli do wód Bałtyku, odzyskując dostęp do morza po prawie sześciu latach niemieckiej okupacji. 17 i 18 marca 1945 roku w Mrzeżynie i Kołobrzegu odbyły się największe uroczystości nawiązujące do symbolicznych zaślubin z Bałtykiem, których dokonano po odzyskaniu niepodległości.
„Teraz wolne przed nami światy i wolne kraje. Żeglarz polski będzie mógł dzisiaj wszędzie dotrzeć pod znakiem Białego Orła, cały świat stoi mu otworem" – mówił gen. Józef Haller 10 lutego 1920 roku w Pucku. Wtedy, w podniosłej atmosferze, przy dźwiękach hymnu narodowego oraz odgłosie salw armatnich, odbyła się niezwykła ceremonia.
Twórca Błękitnej Armii wjechał konno do morza i wrzucił do niego platynowy pierścień (drugi taki pierścień założył na palec); zetknięto też z taflą wody polskie sztandary. „Wojsko polskie (…) z generałem Hallerem na czele objęło na wieczyste posiadanie polskie morze” – napisano na słupie znajdującym się na puckim wybrzeżu.
W latach II Rzeczypospolitej Polacy korzystali z możliwości, jaką daje dostęp do morza, budując m.in. od podstaw port w Gdyni, ale wszystkie inne plany przekreślił wybuch nowej wojny. Trzeba było prawie sześciu lat okupacji niemieckiej, aby Morze Bałtyckie ponownie stało się w części „polskie”.
Polacy walczą o Pomorze
„W roku 1945 tych zaślubin było dużo. Były zaślubiny spontaniczne i zaślubiny wyreżyserowane. Były na szczeblu kompanii, pułku, dywizji i wreszcie armii” – pisze Hieronim Kroczyński w artykule „Uroczystości związane z odzyskaniem wybrzeża morskiego w roku 1920 i w roku 1945”.
Zanim dokonano nowych zaślubin z wodami Bałtyku, w lutym i marcu 1945 roku toczyły się krwawe walki o opanowanie Pomorza. Do tzw. operacji pomorskiej skierowano dwa fronty białoruskie (1 i 2). W ramach pierwszego walczyła 1 Armia Wojska Polskiego gen. Stanisława Popławskiego.
Po zasadniczych walkach o Wał Pomorski w pierwszej połowie lutego, 1 AWP otrzymała rozkaz ataku na tzw. pozycję ryglową. Celem było wyjście nad Bałtyk i opanowanie ważnego bastionu wroga – twierdzy kołobrzeskiej (Festung Kolberg). Główny ciężar uderzenia spadł na polskie dywizje z 1 AWP, przy wsparciu oddziałów sowieckich. Trzeba było aż 11 dni krwawych walk, aby zdobyć ten niemiecki punkt oporu. Był 18 marca 1945 roku.
Pierwszy kontakt z Bałtykiem
Polscy żołnierze doszli do morza na zachód od Kołobrzegu już wcześniej, bo o poranku 9 marca. Po raz pierwszy nad Bałtyk Polacy wyszedł w rejonie wsi Grzybowo pięcioosobowy patrol z 3 kompanii 16 pułku piechoty 6 DP, dowodzony przez kpr. Leona Piworowicza. Po kilku godzinach – czytamy w relacji dowódcy kompanii - dołączyli do nich kolejni polscy żołnierze, którzy zatknęli biało-czerwoną flagę na dnie Bałtyku. Niektórzy przypisywali ten czyn plut. Kazimierzowi Grzejkowi. Według innych relacji, towarzyszył mu plut. Zygmunt Pączka; najprawdopodobniej jednak obaj przybyli na brzeg morza po „pierwszych” zaślubinach. Tę rewizytę nad Bałtykiem opisał Alojzy Sroga, oficer 7 Pułku Piechoty, autor książki „Na drodze stał Kołobrzeg”.
„(…) oddziały naszego pułku dnia 8.3.1945 o godz. 8.15 dotarły do morza na wysokości wzgórza 5,5 pod Kołobrzegiem. Pluton z 1 kompanii ckm pod dowództwem plut. Grzejka, Kawalera Krzyża Walecznych, dotarł do Bałtyku i w boju zatknął na jego brzegu biało-czerwony sztandar, na znak, że w imieniu narodu polskiego bierze morze w wieczyste posiadanie” – napisano w meldunku 16 Pułku Piechoty, sporządzonym w nocy z 8 na 9 marca.
Dowódca kompanii ppor. Władysław Jurak raportował: „Z odkrytymi głowami, ze wzruszeniem i przejęciem, pełną piersią i z całych sił zaintonowaliśmy Hymn do Bałtyku +wolności słońce pieści lazur+. Powtarzany refren +I póki kropla jest w Bałtyku – polskim morzem będziesz Ty+ oraz słowa drugiej pieśni zaśpiewanej: +Morze nasze morze, będziem Ciebie wiernie strzec+, nigdy nie miały takiego znaczenia i oddźwięku jak w owym pamiętnym dniu 8 marca 1945 roku”.
Według relacji świadków, żołnierze pułku nabrali wody morskiej do kryształowego pojemnika, który zawieziono następnie (15 marca) do Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego gen. Michała Roli-Żymierskiego. Tego samego dnia żołnierze 2 Warszawskiej Dywizji Piechoty ślubowali morzu w Dziwnówku.
Uroczystości w Mrzeżynie
Do momentu, kiedy 1 AWP ostatecznie opanowała Kołobrzeg, Polacy wielokrotnie przedzierali się na nadmorskie wydmy i plaże, dokonując „prywatnych” zaślubin z Bałtykiem. Na wszelki wypadek w gazecie „Zwyciężymy” z 10 marca opublikowano tekst przysięgi, który zalecano wypowiedzieć przy kontakcie z Bałtykiem. Oczywiście, nie pozbawionej propagandowej wymowy.
Tydzień później, w Mrzeżynie, odbyła się kolejna uroczystość nawiązująca do ceremonii zaślubin z 1920 roku z udziałem gen. Hallera. Był 17 marca, gdy na miejscowej plaży zgromadzili się ułani z 1 Warszawskiej Brygady Kawalerii, którzy ponad dwa tygodnie wcześniej (1 marca) pod Borujskiem ostatni raz szarżowali w dziejach polskiej kawalerii. Co ciekawe, w tym samym Mrzeżynie 12 marca miało dojść do innych zaślubin z morzem – z udziałem 4 Brygady Artylerii Pancernej. O wiele więcej wiadomo jednak o uroczystości, która odbyła się 5 dni później.
„Mijają domki Mrzeżyna i wąską uliczką prowadzącą w kierunku mola wjeżdżają na nadbrzeżną promenadę. Przed nimi lekko zbałwanione fale dobiegają do brzegu zrzucając nań białe grzbiety. Patrzą olśnieni. Niektórzy dobrze znają ten widok, ale większość spod Łucka, Równego, Brześcia, Wilna czy Lwowa pierwszy raz staje na brzegu morza” – pisał Cezary Leżeński w książce „Ostatnia szarża”.
W Mrzeżynie obecne były także delegacje z 2 i 3 Pułku Ułanów, 2 Dywizji Piechoty oraz 4 Dywizjonu Artylerii Konnej. W ceremonii wziął udział też oddział kawalerii sowieckiej kpt. Ronwalajewa. Główne role w uroczystości, zainicjowanej przez mjr. Stanisława Arkuszewskiego, przypadły dwóm kawalerzystom: kapralowi Sochaczewskiego i starszemu ułanowi Kobylińskiemu.
To oni wypowiedzieli formułę „Morze, przyrzekamy ci wierność po wsze czasy”, a po ślubowaniu, konno stojąc już w Bałtyku, wrzucili w fale dwa złote pierścienie. Później żołnierze nabierali jeszcze wodę morską „na pamiątkę” do manierek, wrzucali do niej przedmioty osobiste. Po ceremonii zabrzmiała melodia polskiego hymnu, spontanicznie zaintonowano „Rotę”, wystrzelono salwę honorową. Tradycji stało się zadość. O wydarzeniu tym przypomina mrzeżyński pomnik zaślubin z morzem oraz pamiątkowa tablica.
„Dwaj ułani niosą uprzednią przygotowany słup pomalowany w biało-czerwone pasy. Do niego przymocowane są dwie szable ułańskie. To symboliczny znak graniczny, świadectwo, że tutaj nie tylko polska granica, ale także granica, do której doszli ułani, którą szablami wyrąbali” – opisywali Cezary Leżeński i Lesław Kukawski, autorzy książki „O kawalerii polskiej XX wieku”.
Zaślubiny w Kołobrzegu
Dzień po zaślubinach w Mrzeżynie padła niemiecka obrona Kołobrzegu. Zdobycie strategicznie ważnego miasta-twierdzy zostało należycie uczczone. Józef Stalin rozkazał na cześć zdobywców wystrzelić w Moskwie 12 salw artyleryjskich ze 124 dział.
Począwszy od wczesnych godzin popołudniowych na kołobrzeskiej plaży dochodziło do wielu spontanicznych zaślubin z udziałem żołnierzy różnych związków taktycznych. Ślubowali m.in. żołnierze 1 Samodzielnego Pułku Moździerzy, 4 Pułku Czołgów Ciężkich, 5 Brygady Artylerii Ciężkiej oraz 12 i 18 Pułku Piechoty.
Centralne uroczystości z okazji odzyskania dostępu do morza, z udziałem dowództwa, rozpoczęły się ok. godz. 16. Obecne były też inne pododdziały z tej dywizji; Przyjechała także delegacja 2 AWP z ppłk. Edmundem Pszczółkowskim (zastępcą dowódcy ds. polityczno-wychowawczych) na czele.
„Wszędzie widać podniesione do góry biało-czerwone i czerwone flagi. Padają komendy +Baczność!+. Na maszt powoli majestatycznie wznosi się, jak dwubarwny obłok, polska-narodowa-białoczerwona. Jej płynny ruch śledzą wszyscy z zapartym tchem. Chwila królewskiego spokoju mija, serca żołnierzy nienawykłe do bezwzględnej ciszy zabiły żywiej gdy powietrze przeszyły akordy hymnu narodowego, który zabrzmiał siłą wiosennej burzy z chwilą dotarcia flagi na szczyt masztu” – zapisał świadek uroczystości mjr Franciszek Borzemski.
Uroczystość rozpoczęło złożenie meldunku gen. Popławskiemu, po czym na tarasie Fortu Ujście, gdzie zgromadzili się polscy żołnierze, odprawiona została msza święta. Nabożeństwo celebrował ks. kpt. Alojzy Dudek.
Następnie wygłoszono okolicznościowe przemówienia, a głos zabrał m.in. ppłk Piotr Jaroszewicz, zastępca dowódcy 1 AWP do spraw polityczno-wychowawczych, późniejszy premier PRL (w latach 1970-1980). „Od przeszło ośmiu wieków nie stąpała tu stopa polskiego żołnierza. W tym miejscu, gdzie widzicie mury fortecy stał niegdyś gród słowiański. W tysięcznym roku założył Bolesław Chrobry biskupstwo w Kołobrzegu. To jest odwiecznie polska ziemia. Tu nad polski Bałtyk prowadzi szlak wytyczony przez wielkich piastowskich polityków i wodzów - Chrobrego i Krzywoustego" – mówił Jaroszewicz.
Po wystąpieniach zaczęła przygrywać wojskowa orkiestra, wciągnięto flagę na maszt, a dowódca zdobywającej Kołobrzeg 3 Dywizji Piechoty płk Stanisław Zajkowski odznaczył najbardziej zasłużonych w boju żołnierzy Krzyżami Walecznych. Rozległy się salwy armatnie, były wystrzały z broni.
„Padają krótkie komendy i grzmot salw – gdyby nie roześmiane twarze żołnierzy i ich uwagi – to nasze haubice, nasze armaty, czołgi, karabiny, automaty i wiele innych podobnych, krzyżujących się okrzyków, można by przyjąć, że przerwana kilka godzin temu sroga bitwa rozgorzała na nowo” – wspominał mjr Borzemski.
Właściwy akt „małżeństwa” Polski z morzem odbył się po zakończeniu oficjalnej części uroczystości. „Przyszliśmy, morze, po ciężkim i krwawym trudzie. Widzimy, że nie poszedł na darmo nasz trud. Przysięgamy, że cię nigdy nie opuścimy. Rzucam ten pierścień w twe fale i biorę z tobą ślub, ponieważ tyś było i będziesz zawsze nasze” – miał powiedzieć kpr Franciszek Niewidziajło z 3 bataliony 7 pułku piechoty. Według relacji, wrzuceniu pierścienia do morza towarzyszyło zetknięcie z taflą wody sztandaru 3 DP.
„Nad portem powiewa biało-czerwona flaga. Baterie w zwartych kolumnach zajmują wyznaczone im miejsca. Na żołnierskich twarzach maluje się powaga, oczy błyszczą zasłużoną dumą. (…) Następuje moment ślubowania. Padają uroczyste słowa: żołnierz polski zapewnia, że wód Bałtyku będzie strzegł wiernie, że własną piersią zasłoni je w razie potrzeby przed każdą wrogą przemocą, która zechce je Polsce odebrać. (…) Takich chwil nie zapomina się przez całe życie” - relacjonował Mieczysław Konopka, żołnierz 5 Brygady Artylerii Ciężkiej.
***
W marcu 1945 roku nad Bałtykiem doszło do wielu, mniej lub bardziej spontanicznych, uroczystości związanych z długą, bo kilkusetletnią tradycją zaślubin z morzem. Wielu ich uczestników, młodych żołnierzy, nie pamiętało doniosłej ceremonii z udziałem gen. Hallera w Pucku, ale i tak przeżywało „spotkanie” z Bałtykiem. 70 lat temu Polacy na nowo witali się z morzem.
Waldemar Kowalski