Podczas wizyty w wiosce olimpijskiej w Londynie szef MKOl Jacques Rogge oddał hołd ofiarom zamachów terrorystycznych, do których doszło podczas igrzysk w 1972 roku. Wcześniej Belg nie zgodził się na minutę ciszy w trakcie ceremonii otwarcia. Zdaniem Rogge'a, atmosfera tej uroczystości nie pasuje do wspominania tragicznego wydarzenia z Monachium. W maju MKOl po raz pierwszy zanegował pomysł upamiętnienia w ten sposób jedenastu sportowców i trenerów reprezentacji Izraela, którzy zginęli 40 lat temu.
Belgijski działacz dodał jednak, że ofiary zasługują na to, aby o nich nie zapominać. "Chciałbym rozpocząć dzisiejsze spotkanie, oddając hołd jedenastu izraelskim sportowcom, którzy podzielali ideały wszystkich nas, zgromadzonych w tej pięknej wiosce olimpijskiej. Przybywali do Monachium w poczuciu pokoju i solidarności, jesteśmy im winni utrzymanie tego ducha" - powiedział szef MKOl w obecności m.in. prezesa komitetu organizacyjnego Sebastiana Coe'a oraz burmistrza Londynu Borisa Johnsona.
"Nie mogłem mówić o pokoju i sporcie bez wspomnienia tego, co się stało 40 lat temu" - dodał Rogge, który w Monachium brał udział w zawodach żeglarskich. Belg zaprzeczył, jakoby poniedziałkowe wydarzenie miało na celu "uspokojenie" rodzin ofiar oraz działaczy, którzy domagali się minuty ciszy podczas ceremonii otwarcia. Apelowali o to m.in. szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle oraz politycy amerykańscy z prezydentem Barackiem Obamą na czele.
5 września 1972 roku o czwartej nad ranem do wioski olimpijskiej w Monachium wdarli się palestyńscy terroryści i zaatakowali kwatery sportowców izraelskich. Na miejscu zginął trener zapaśników Mosze Weinberg oraz ciężarowiec Josef Romano. Zamachowcy wzięli dziewięciu zakładników, których mieli uwolnić po wypuszczeniu z izraelskich więzień ponad 200 Palestyńczyków.
Negocjacje z terrorystami nie przyniosły oczekiwanego efektu. Ostatecznie podczas dojazdu do podstawionego Boeinga 727, służby niemieckie zaatakowały terrorystów, którzy nie reagowali na żądanie poddania się. Palestyńczycy zamordowali wszystkich zakładników, a sami zginęli podczas kolejnego ataku niemieckiej policji. Śmierć poniósł też jeden z policjantów. (PAP)
mm/ cegl/