Polskie i białoruskie tradycje dożynkowe, maszyny i urządzenia używane niegdyś przy żniwach oraz tradycyjny wypiek chleba można było zobaczyć podczas XIV Podlaskiego Święta Chleba, które w niedzielę odbyło się w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu (Podlaskie).
Główną częścią imprezy były pokazy tradycji związanych ze żniwami i dożynkami w Polsce i na Białorusi. Jak powiedział PAP kierownik działu etnograficznego w ciechanowieckim muzeum Antoni Mosiewicz, placówka chce w ten sposób przybliżyć mieszkańcom zwyczaje, które były wspólne dla wszystkich krajów słowiańskich, choć w każdym z nich były różnice.
Polskie tradycje zaprezentowały trzy zespoły folklorystyczne. Żniwiarze na pole przyjechali w specjalnym orszaku - żniwiarki śpiewały pieśni, które towarzyszyły żniwom, pokazano żęcie żyta sierpem i kosą, a także jak wyglądał przed laty odpoczynek żniwiarzy. "W jego trakcie pili oni tradycyjną białą kawę, która miała dać im siłę do dalszej pracy" - mówił Mosiewicz.
Powiedział, że kiedy żniwa dobiegały końca, na polu pozostawiano niewielką niezżętą kępę zboża, zwaną "przepiórką". W skansenie kłosy te żniwiarki ozdobiły kwiatami, wokół ułożyły kamienie, a w środku, na jednym z kamieni, położyły kawałek chleba. Tradycyjnie wierzono bowiem, że pozostawiony na polu chleb nie będzie z niego "schodził" i przyczyni się do urodzaju.
Zwyczaj wiązania przepiórki łączył się też z obrzędem jej oborywania. W tym celu łapało się za nogi gospodarza lub dziewczynę, która uczestniczyła w żniwach i ciągnęło w ten sposób wokół przepiórki. Mosiewicz dodał, że w tradycji miało to wymiar magiczny, bo wierzono, że w ten sposób do ziemi, która wydała z siebie plony i owoce, wracały "siły witalne".
W Ciechanowcu pokazano też białoruski obrzęd dożynkowy zawijania tzw. brody. Mosiewicz wyjaśnił, że podczas żniw na polu pozostawiano snop żyta. Tradycja nakazywała, że trzeba było wypielić ziemię wokół tego snopka, by w przyszłym roku nie rosły tam chwasty. Robiły to cztery kobiety, które potem skrapiały ziemię wodą, aby w przyszłym roku padały deszcze, a następnie turlały się wokół snopka zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wierzono bowiem, że dzięki temu w przyszłych plonach "kłosy były tak pełne, aby się ugięły do samej ziemi".
Następnie kobiety siadały wokół snopa, każda brała do rąk garść żyta i plotła z niego ramię krzyża, który później był ścinany. Ich zadaniem było też uplecenie wianków na głowę, w które wplatały kłosy zboża. Na zakończenie myły ręce, co miało sprawić, by ziarno w przyszłorocznych zbiorach było czyste. Zgodnie z tradycją, krzyż i wieńce święcone były podczas sierpniowego święta Zaśnięcia Przenajświętszej Bogarodzicy.
Na zakończenie żniw miał miejsce przemarsz orszaku z wieńcem dożynkowym. Kulminacyjnym momentem dożynek było przekazanie wieńca gospodarzowi. Śpiewano mu też wtedy pieśni żniwne a gospodarz, w podziękowaniu, zapraszał uczestników przemarszu do wspólnego biesiadowania.
Podczas Święta Chleba można było też zobaczyć obrzęd święcenia zwierząt, młócenie zboża, wypiek chleba w piecu chlebowym czy paradę zabytkowych ciągników, których kolekcję ma muzeum w Ciechanowcu. Mosiewicz podkreślił, że chleb był podstawą wyżywienia na wsi. "Gdy go brakowało do żniw, zdarzało się, że młócono kilka pierwszych, jeszcze nie do końca dojrzałych kłosów zboża, żeby już mieć ten własny chleb" - dodał etnograf.
Ciechanowieckie Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka znajduje się w zespole parkowo-pałacowym z połowy XIX wieku na terenie dawnej posiadłości rodziny Starzeńskich, który po wojnie był odbudowany w latach 1966-1969. Obecnie jest tam ponad czterdzieści zabytkowych obiektów drewnianych, z okresu od XVIII do początku XX wieku. W zbiorach muzeum jest ponad 27,5 tys. eksponatów, które są prezentowane na kilkudziesięciu wystawach stałych, m.in. związanych z rodem Ciechanowieckich i historią Ciechanowca. (PAP)
swi/ rof/ mlu/