8,6 tys. książek zebranych w Kujawsko-Pomorskiem trafi do Polaków na Białorusi. We wtorek w Białymstoku przekazano je władzom nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi. To literatura piękna, lektury, ale też zestawy podręczników szkolnych.
Książki trafią do społecznych punktów nauczania języka polskiego na Białorusi, parafii, do dzieci, młodzieży, nauczycieli w szkołach państwowych - poinformowała przewodnicząca rady Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Dodała, że nauczanie języka, tworzenie nowych, społecznych podmiotów zajmujących się polską oświatą na Białorusi, to jedno z najważniejszych zadań i obowiązek związku. "Oświata jest naszą przyszłością" - mówiła. Książki, a zwłaszcza podręczniki do nauki polskiego są do tego bardzo potrzebne i to ich potrzeba najbardziej.
"Bardzo nam zależy na wzmocnieniu i rozszerzeniu nauczania języka polskiego. Na tym, by powstawało jak najwięcej nowych punktów nauczania. Jest wiele czynników niesprzyjających. Wiadomo, Białoruś, czynnik siłą rzeczy polityczny, ma odzwierciedlenie w sytuacji, jaka jest w kraju, w Związku Polaków" - mówiła Andżelika Borys.
Zbiórkę książek przeprowadził samorząd województwa kujawsko-pomorskiego, który - jak mówił we wtorek Denis Dembek z urzędu marszałkowskiego w Toruniu - przekazał je Związkowi Polaków na Białorusi, korzystając z bliskich kontaktów białostockich polityków ze związkiem. Książki były zbierane w szkołach, bibliotekach i od mieszkańców w Kujawsko-Pomorskiem.
Jeszcze nie wiadomo, jak i kiedy książki będą przetransportowane na Białoruś. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych, podlaski poseł PO Robert Tyszkiewicz powiedział, że o szczegółach transportu nie chciałby mówić. Mówił jedynie, że książki "w najbliższych dniach, tygodniach" trafią na Białoruś.
Tyszkiewicz apelował o współpracę samorządów województw ze Związkiem Polaków na Białorusi, bo - jak podkreślał - współpraca z tego szczebla może być bardziej efektywna niż z poziomu rządu czy parlamentu.
"Bardzo nam zależy na wzmocnieniu i rozszerzeniu nauczania języka polskiego. Na tym, by powstawało jak najwięcej nowych punktów nauczania. Jest wiele czynników niesprzyjających. Wiadomo, Białoruś, czynnik siłą rzeczy polityczny, ma odzwierciedlenie w sytuacji, jaka jest w kraju, w Związku Polaków" - mówiła Andżelika Borys. Mówiła, że związek jako organizacja może zakładać społeczne punkty nauczania polskiego, sobotnio-niedzielne i to się dzieje. Podkreślała, że takie nauczanie odbywa się obecnie w 200 miejscach, zainteresowanie językiem polskim rośnie, bo jest traktowany jako język kraju należącego do Unii Europejskiej. Ważne, żeby chętni mieli się z czego uczyć. Mówiła też, że nawet białoruskie komercyjne firmy uczą języka polskiego.
Prezes Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Jaśkiewicz podkreślał, że związkowi zależy na tym, by polska mniejszość nie zapomniała polskiego, a książki pomagają w edukacji. Przypomniał, że polskie szkoły są w Grodnie i Wołkowysku, działają też szkoły społeczne w Grodnie, Lidzie czy Mohylewie.
Borys mówiła, że związek ma listę podręczników, o które proszą nauczyciele i związek apeluje do chętnych, by jeśli mają takie możliwości, przekazywali te książki. Zaznaczyła, że związek otrzymał niedawno już m.in. książki z Małopolski (od samorządu województwa) i z Krakowa, Wrocławia, Gdańska, Lublina. Borys ma nadzieję, że zbiórka książek - zwłaszcza podręczników - potrwa przez cały 2014 r. Podkreśliła też ogromną rolę organizowanych wyjazdów edukacyjnych dzieci i młodzieży do Polski. Władze związku dziękowały wszystkim, którzy odpowiadają na ich apele o przekazywanie książek.
"Nam zależy na naszej, polskiej sprawie, nie patrząc na różne układy polityczne, które dzisiaj są na Białorusi. Zależy nam na tym, żeby dbać o interesy polskiej mniejszości na Białorusi, o ich prawa, o nauczanie, kulturę i oczywiście strukturę związkową" - mówiła Borys. Przypomniała, że władze związku i cała struktura są od ośmiu lat nieuznawane przez władze na Białorusi. (PAP)
kow/ as/ jbr/