2011-02-21 (PAP) - Jerzemu Nowosielskiemu udało się połączyć sztukę Wschodu ze sztuką Zachodu. Każdy jego obraz był ikoną, niezależnie, czy była to abstrakcja, akt czy pejzaż - powiedział PAP krakowski marchand, historyk sztuki, przyjaciel i opiekun artysty Andrzej Starmach. Jerzy Nowosielski zmarł w poniedziałek w Krakowie w wieku 88 lat po długiej chorobie.
"Jemu udało się połączyć sztukę Wschodu i sztukę Zachodu. Polska jest takim specyficznym miejscem, że próbujemy łączyć Wschód z Zachodem, nie za bardzo nam wychodzi, a jemu w sztuce wyszło w sposób genialny" - ocenił Starmach.
"Każdy jego obraz był ikoną, bez względu na to, czy był malowany jako ikona w tym dosłownym znaczeniu i miał być przeznaczony do kultu, czy był abstrakcją, aktem czy pejzażem, zawsze był przez niego traktowany jak ikona i tak też był malowany" - zauważył.
"Był wspaniałym człowiekiem. Jeżeli się tylko dało, każdemu pomagał. Tak samo jak Zosia (żona-PAP), tak i on w dawnych czasach, kiedy nie mieli pieniędzy, jeżeli ktoś potrzebował wsparcia, +Nowosiel+ zawsze dawał jakiś obraz i mówił: spróbuj to sobie sprzedać" - wspominał Starmach.
"Przez studentów był uwielbiany, dopóki był profesorem na Akademii. Charakterystyczną cechą było to, że w zasadzie nigdy nie odmawiał napisania wstępu do katalogu swojemu studentowi i robił to bardzo szybko" - dodał przyjaciel artysty.
"Najlepszy dowód, jak ludzie go kochali, to że przez całe lata, kiedy leżał chory, wiele osób z całej Polski przyjeżdżało go odwiedzać" - zaznaczył Starmach. (PAP)
wos/ hes/ gma/