Czytanie poszerza wiedzę, wzbogaca słownictwo, kształtuje nasze poglądy, a nierzadko charaktery - podkreślała we wtorek Agata Kornhauser-Duda podczas spotkania z młodzieżą w Pałacu Prezydenckim. Zaprezentowano na nim raport, zgodnie z którym najmniej czytają dorośli Polacy.
W Pałacu Prezydenckim z inicjatywy pierwszej damy odbyła się już druga debata z serii "Eksperci pytają młodych". Tym razem spotkanie połączone z warsztatami odbyło się pod hasłem "Czas na czytanie". Według Kancelarii Prezydenta wzięło w nim udział około 200 gimnazjalistów i licealistów klas pierwszych z całej Polski.
Pierwsza dama otwierając debatę podkreśliła, że nie wyobraża sobie swego życia bez czytania. "Miałam to szczęście, że wychowałam się w domu, gdzie książki zawsze czytano. Zawsze dbaliśmy o książki, gromadziliśmy je, zabieraliśmy na wakacje, polecaliśmy sobie książki nawzajem, a przede wszystkim o książkach rozmawialiśmy" - mówiła.
"Dla mojego taty pisarza i mamy polonistki, później również dla mnie i mojego brata, czytanie było czymś absolutnie oczywistym i naturalnym. Później już jak osoba dorosła też dbałam o to, by znaleźć czas na czytanie, a także wraz z mężem chcieliśmy zaszczepić w naszej córce miłość do lektur i czytania. Mam nadzieję, że nam się to udało" - zaznaczyła.
Pierwsza dama przyniosła na spotkanie, podobnie jak młodzi ludzie, swoją ulubioną książkę "na wymianę". Była to "Harda" Elżbiety Cherezińskiej.
Agata Kornhauser-Duda zaznaczyła, że w swoje pracy nauczycielskiej zaczęła dostrzegać, że coraz mniej młodych ludzi jest zainteresowanych czytaniem książek oraz przestaje wśród nich funkcjonować wspólny kod kulturowy oparty na kanonie lektur.
Pierwsza dama: Jestem przekonana, że czytanie ma same zalety. Nie tylko kształtuje człowieka, poszerza wiedzę, wzbogaca słownictwo, kształtuje nasze poglądy, nierzadko również charaktery, ale ma także funkcję terapeutyczną i wreszcie, co nie jest bez znaczenia, jest bardzo dobrą forma spędzania wolnego czasu, a także świetnym sposobem na odpoczynek.
Jak mówiła, zainteresowała się badaniami realizowanymi m.in. na zlecenie Biblioteki Narodowej, które pokazują, że Polacy czytają coraz mniej. "Mnie osobiście bardzo zaskoczyło, że w roku 2015 aż 63 proc. Polaków nie przeczytało żadnej książki" - zaznaczyła. Jak dodała, zgodnie z tymi badaniami spadek czytelnictwa nastąpił mniej więcej 10 lat temu.
Według małżonki prezydenta o problemie świadczyć może chociażby to, że w Polsce organizowanych jest wiele projektów promujących czytelnictwo. Zaznaczyła, że ona sama wraz z prezydentem Andrzejem Dudą zaangażowali się w "narodowe czytanie" promując w ten sposób najważniejsze dzieła literatury polskiej.
"Czytając w przedszkolach, szkołach, także w ambasadach i w szkołach polskich poza granicami kraju wspieram wszystkie pomysły, które mają na celu zachęcić młodych ludzi do czytania. Jestem bowiem przekonana, że czytanie ma same zalety. Nie tylko kształtuje człowieka, poszerza wiedzę, wzbogaca słownictwo, kształtuje nasze poglądy, nierzadko również charaktery, ale ma także funkcję terapeutyczną i wreszcie, co nie jest bez znaczenia, jest bardzo dobrą forma spędzania wolnego czasu, a także świetnym sposobem na odpoczynek" - podkreśliła pierwsza dama.
Dyrektor Biblioteki Narodowej dr Tomasz Makowski przedstawił raport na temat czytelnictwa. Podkreślił, że zgodnie z jego wynikami fałszywe jest popularne przekonanie, że to młodzi ludzie nie czytają. "Najwięcej czytają młodzi, użytkownicy Internetu, uprawiający sport, osoby aktywne, zainteresowane, ciekawe życia" - zaznaczył.
Jednocześnie, mówił, aż 63 proc. Polaków powyżej 15. roku życia w 2015 roku nie tylko nie przeczytało żadnej książki, "nie tylko nie przeczytało od początku do końca, ale nawet nie przekartkowało". Jak zaznaczył, chodzi nie tylko o książki papierowe, ale także elektroniczne, atlasy samochodowe, czy atlasy grzybów. "Cokolwiek, co rozumiemy pod hasłem +książka+" - podkreślił.
Makowski zaznaczył, że w 2002 roku takich osób było 44 proc. "Druga zła wiadomość, że osób, które czytają częściej niż raz na dwa miesiące jedną książkę jest w tej chwili poniżej 10 proc., a jeszcze 15 lat temu było ich 25 proc." - zauważył.
Według dyrektora większość osób powyżej 50. r., które mówią, że nie czytają, twierdzą, że nigdy tego nie robili. "Czyli to nie internet, nie otwarty rynek, spowodowały ten ogromny spadek czytelnictwa, bo osoby wychowane w szkole przedinternetowej czytają dużo mniej, niż ci, którzy dzisiaj używają Internetu. Dlaczego? Dlatego, że nie uważali czytania za część życia dorosłego" - powiedział dyrektor Biblioteki Narodowej.
Podkreślił, że rolę do odegrania, jeśli chodzi o promocję czytelnictwa ma szkoła i nauczyciele. "Ci, którzy nie polubili książki w domu, mają szansę polubić ją w szkole. Jeżeli tam nie polubią, to wskaźniki pokazują, że jest już mało prawdopodobne, że kiedykolwiek polubią" - zaznaczył. Namawiał nauczycieli, "aby uwierzyli, że czytanie nie jest częścią świata archaicznego", ale przeciwnie czytelnictwo jest warunkiem rozwoju każdego kraju.
Wcześniej odbyły się warsztaty, podczas których młodzi ludzie starali się odpowiedzieć specjalistom, dlaczego tak niewiele osób czyta. Zastanawiali się nad tym, czym powinna się charakteryzować dobra książka i dlaczego czytanie może być nie tylko obowiązkiem, ale i przyjemnością. Z kolei eksperci przekonywali młodych o tym, jakie korzyści płyną ze stosowania technik szybkiego czytania oraz jakie znaczenie ma koncentracja w przyswajaniu informacji. (PAP)
mzk/ par/