Udział czterech największych podmiotów na rynku mediów przekracza 70% a w niektórych przypadkach dochodzi do 90%, to jest bardzo wysoka koncentracja - powiedziała PAP dr hab. Beata Klimkiewicz z Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ.
Dr hab. Beata Klimkiewicz jest współautorem projektu badawczego "Monitor Pluralizmu Mediów".
PAP: Pani doktor uczestniczyła w międzynarodowym projekcie badawczym „Monitor Pluralizmu Mediów”, który uwzględniał również badanie pluralizmu w polskich mediach. Na czym polega to badanie?
Dr hab. Beata Klimkiewicz: Monitor Pluralizmu Mediów jest narzędziem, które pozwala badać przede wszystkim ryzyka i zagrożenia dla pluralizmu mediów. Pokazuje obszary, gdzie potencjalnie występuje jakiś problem i czy można z nim coś zrobić. Monitor bada cztery obszary - tzw. domeny. Domenę ochrony podstawowej, pluralizmu rynkowego, niezależności politycznej i inkluzji społecznej. W przypadku wszystkich tych obszarów poruszaliśmy się w dwóch przestrzeniach. Z jednej strony Monitor analizuje regulacje prawne. To, co jest polskim mankamentem w przypadku pluralizmu rynkowego, to brak specjalnych rozwiązań dotyczących koncentracji w przypadku mediów. Mamy oczywiście prawo ochrony konkurencji konsumentów, ale ono funkcjonuje w kontekście różnych rynków. Media traktowane są tak, jak każdy inny rynek. Specyfika ich funkcjonowania nie jest wzięta pod uwagę. Z drugiej strony Monitor analizuje faktyczną koncentrację występującą na rynku na podstawie powszechnie dostępnych danych. Jeśli takie dane nie są publicznie dostępne, Monitor wykazuje to jako pewne zagrożenie dla pluralizmu.
PAP: Co o polskich mediach, ich skoncentrowaniu mówi „ Monitor Pluralizmu Mediów”? Czy mamy problem?
Dr hab. Beata Klimkiewicz: W Polsce mamy niewątpliwie problem z koncentracją własności mediów. Wykazują to dane dotyczące zarówno rynków oglądalności, słuchalności i czytelnictwa, jak i dochodów. Udział czterech największych podmiotów na danym rynku mediów zazwyczaj przekracza 70% a w niektórych przypadkach dochodzi do 90%, więc to jest bardzo wysoka koncentracja. Oczywiście nie jesteśmy jedynym krajem w Europie, który ma takie problemy . Np. Finlandia często zajmująca wysokie miejsca w rankingach wolności słowa i mediów, tez boryka się z problemem koncentracji. Taka sytuacja jest zapewne wynikiem pewnej tradycji regulacyjnej, działalności grup medialnych, i funkcjonowania rynku, co w przypadku każdego kraju wygląda inaczej. W Polsce koncentracja własności medialnej jest bardzo duża. I to stanowi niewątpliwie problem dla pluralizmu mediów.
PAP: Czy może Pani opisać to negatywne zjawisko i jak w tym kontekście wyglądałaby dobra sytuacja w mediach?
Dr hab. Beata Klimkiewicz: Można założyć, że media jako instytucje ekonomiczne najlepiej spełniają swoje zadania, jeśli są zróżnicowane pod względem własności i sposobów finansowania. Nie chodzi tylko o istnienie rożnych grup medialnych i właścicieli, ale także rozmaitych form własności. Z jednej strony w świecie mediów funkcjonują wielkie grupy ponadnarodowe takie jak Time Warner, a z drugiej powinny być obecne podmioty mniejsze, np. wydawnictwa krajowe, spółdzielnie dziennikarskie, ale także organizacje społeczne lub fundacje, media publiczne. Te rozmaite formy własności wzmacniają różnorodność. Z kolei w przypadku finansowania mediów rola państwa powinna być ograniczona do minimum. To nie oznacza braku funkcjonowania mediów publicznych, ale nie powinny być one finansowane bezpośrednio z budżetu państwa, lecz społecznie akceptowanego abonamentu. Taki model dotychczas najlepiej się sprawdził w niektórych krajach europejskich – Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech. Rynki medialne dążą do konsolidacji, koncentracja jest jej wynikiem i trudno jej przeciwdziałać bez narzędzi uwzględniających specyfikę mediów.
rozmawiał: Mariusz Pilis
mapi/ tgo/