W piątek w paryskim muzeum Jacqmart Andre otwarto wystawę „Tajemniczy Ogród Hansenów”. Prezentowane są na niej obrazy czołowych francuskich malarzy, zgromadzone na początku XX w. przez duńskie małżeństwo w swej domowej galerii.
Wilhelm Hansen, urodzony w 1868 r. w Kopenhadze i jego o dwa lata młodsza żona Henny, zaczęli zbierać najpierw współczesne malarstwo duńskie, a potem francuskie, które Wilhelm odkrył podczas licznych służbowych podróży do Paryża. Miał wysokie stanowisko w firmie ubezpieczeniowej, co dawało mu możliwość kupowania sztuki.
Prawie całość niezwykłej kolekcji zebrana została w latach 1916-18. W swej rezydencji w Ordrupgaard pod Kopenhagą Hansenowie specjalne pomieszczenie przeznaczyli na galerię obrazów. Już od 1918 r., otwierali ją raz w tygodniu dla szerokiej publiczności. Przed śmiercią kolekcję zapisali państwu. Dlatego o tajemniczości tego ogrodu mowy być nie może.
Hansenowie wyrobili w sobie wiedzę, instynkt i intuicję, które pozwoliły im nie tylko na wybór wspaniałych obrazów, ale jednocześnie takich, które najbardziej charakterystyczne są dla rozwoju malarstwa nowoczesnego. Do tego stopnia, że oglądanie kolekcji staje się łatwą, miłą i bardzo pouczającą lekcją historii malarstwa.
Najstarszym mistrzem na paryskiej wystawie jest Camille Corot, nazywany często „ostatnim klasykiem i pierwszym malarzem nowoczesnym”. Hansen kupował jego późne dzieła, w których technika i spojrzenie na pejzaż zapowiadają nadejście impresjonizmu.
Claude Monnet oświadczył w 1892 r.: „Jest tylko jeden mistrz, Corot, w porównaniu jesteśmy niczym”. Była to nadmierna skromność. Na wystawie podziwiać można zarówno wczesny, bliski Corota, pejzaż leśny, ten sam, w którym odbywa się słynne „Śniadanie na Trawie”, jak i będący portretem światła, widok londyńskiego mostu Waterloo.
Światło drzew i morskich fal malowali prekursorzy impresjonizmu ze Szkoły Barbizońskiej. Wśród nich do Ordrupgaardu zawędrowały prace ojca i syna Daubigny, jak i Julesa Dupre, tworzących pod wpływem Gustave’a Courbeta, którego trzy prace przywieziono z Danii do Paryża.
Późny „Koszyk Gruszek” Edouarda Maneta zadziwia lekkością, tak samo, jak „Rekonwalescentka”, obraz jego jedynej formalnej uczennicy Evy Gonzales. Bardzo związana z Manetem była Berthe Morisot. Jej „Kobieta z Wachlarzem” jest niewątpliwym nawiązaniem do Manetowej Olimpii. W kompozycji, w technice i w rozrzuconych akcentach czerni.
Nieskończone, ale pokazywane przez twórcę na wystawach „Podwórko”, obraz zaczęty w Nowym Orleanie, świadczy o nowoczesności Edgara Degas. W Ordrupgaardzie zostały jego pastele, zbyt delikatne by znieść podróż.
Camille Pissarra urodził się na Wyspach Dziewiczych, które wtedy były Duńskimi Indiami Zachodnimi. Trudno powiedzieć czy pośród mistrzów impresjonizmu Hansenowie kupili tak wiele obrazów ze względu na jego przez całe życie zachowane duńskie obywatelstwo.
Dzięki możliwości jednoczesnego spojrzenia na płótna Pissarra i Gauguina, widać, w jak wielkim stopniu ten drugi – przez małżeństwo również związany z Danią – był uczniem pierwszego.
W pejzażu z bretońskiego Pont-Aven (gdzie spotykał się z Władysławem Ślewińskim) odnajduje się wszystkie niemal charakterystyki malarstwa Pissarra. W tajemniczym płótnie zatytułowanym „Niebieskie Drzewa albo Ślicznotko już się nie wykręcisz”, znikają ślady mistrza.
Namalowany na Tahiti portret Vaite (Jeanne) Goupil, jedyne zamówienie, jakie przez całe życie dostał Paul Gauguin, ukazuje w pełni wielkość i pionierstwo tego, docenionego dopiero po śmierci, malarza. Hieratyczna postać posadzona jest na pozbawionym perspektywy, kolorowym tle, wziętym jakby z późniejszych obrazów Matisse’a. Twarz powleczona błękitem o 10 lat wyprzedza niebieski okres Picassa.
Aby dojść do wystawy, przejść trzeba przez drugie piętro Muzeum Jacquemart Andre, gdzie widać fresk, na którym przedstawione jest powitanie Henryka Walezego w Wenecji. Dotarł tam po ucieczce z Krakowa i jak się wydaje, stamtąd przywiózł do Francji widelec.
Autor: Ludwik Lewin
Edytor: Paweł Tomczyk