Prezydent Francji Emmanuel Macron z żoną odwiedził w środę nowy Luwr na sztucznej wyspie w Abu Zabi, wybudowany przez słynnego francuskiego architekta Jeana Nouvela i częściowo wyposażony przez francuskie muzea.
Za użyczenie szyldu Luwru Emiraty zapłaciły Francji ponad miliard dolarów.
Macron z żoną Brigitte odwiedzili muzeum razem z wpływowym następcą tronu w Abu Zabi, synem prezydenta ZEA - szejkiem Muhammadem ibn Zajed an-Nahajanem oraz z władcą Dubaju szejkiem Muhammadem ibn Raszidem al-Maktumem, który jest zarazem wiceprezydentem i premierem ZEA.
Macronowi towarzyszył projektant "Luwru z tysiąca i jednej nocy", Nouvel.
Przedstawiciele Abu Zabi nie ujawnili, ile kosztowała budowa muzeum, przykrytego spłaszczoną ażurową, ośmiowarstwową kopułą ze stali. Wiadomo jednak, że za korzystanie przez 30 lat i pół roku z szyldu Luwru zapłacono Francji 525 mln dolarów, a za "wypożyczenie" francuskich specjalistów, którzy mają czuwać nad 300 wypożyczonymi eksponatami, kolejnych 750 mln.
W ramach tego porozumienia w paryskim Luwrze latem zeszłego roku zainaugurowano w Pawilonie Sully'ego działalność centrum imienia nieżyjącego już poprzedniego prezydenta i założyciela ZEA szejka Zajeda ibn Sultana an-Nahajana. Kilkupiętrowe Centrum poświęcone jest historii pałacu i zbiorom słynnego paryskiego muzeum.
Choć ambicją muzeum w Abu Zabi ma być pełnienie roli pomostu między Wschodem a Zachodem i ukazanie pokrótce historii światowej sztuki, niemal całkiem - z uwagi na restrykcyjne obyczaje Abu Zabi, o wiele surowsze od panujących w Dubaju - nieobecne są w nim akty, bez których trudno wyobrazić sobie historię sztuki europejskiej.(PAP)
klm/ mc/