Działacze towarzystw niemiecko-polskich opowiedzieli się w sobotę podczas kongresu w Poczdamie za zwiększeniem oferty nauki języka polskiego w niemieckich szkołach. Asymetria w dziedzinie nauki języka szkodzi ich zdaniem relacjom polsko-niemieckim.
Podczas dyskusji w drugim dniu zjazdu przewodnicząca Federalnego Związku Nauczycieli Języka Polskiego Magdalena Telus zwróciła uwagę, że w niemieckich szkołach 1,6 mln uczniów uczy się języka francuskiego, a tylko 8-10 tys. języka polskiego.
Telus przypomniała, że niemieckiego uczy się 2,1 mln Polaków. Wskazała ponadto na rażące dysproporcje w liczbie placówek propagujących język i kulturę sąsiada. "Tak dłużej być nie może" - powiedziała nauczycielka wykładająca język polski w Saarbruecken. Jej zdaniem istniejąca asymetria ma niekorzystny wpływ na relacje między obu krajami.
Polska działaczka polemizowała z argumentami strony niemieckiej, że niewielka oferta wynika z braku zapotrzebowania. "Zapotrzebowanie tworzy się za pomocą atrakcyjnej oferty" - wyjaśniła.
Działacze towarzystw wskazywali podczas dyskusji na liczne przeszkody biurokratyczne oraz bariery psychologiczne, utrudniające organizację nauki polskiego. "Koledzy stale pytają, po co uczę się polskiego. Nikomu nie przyjdzie do głowy, by pytać, dlaczego ktoś uczy się angielskiego czy hiszpańskiego" - mówił jeden ze studentów uniwersytetu w Poczdamie.
Szef berlińskiego towarzystwa niemiecko-polskiego Wolfram Meyer zu Uptrup opowiadał, że w szkole, do której chodzą jego dzieci, lekcje polskiego są możliwe tylko dlatego, że rodzice płacą za nie z własnej kieszeni. Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę, że język polski uważany jest za egzotyczny i niepotrzebny. Wskazywali też na błędną wymowę nazwisk polskich sportowców w niemieckich mediach elektronicznych. "Dlaczego po tylu latach gry w Bundeslidze żaden dziennikarz nie potrafi prawidłowo powiedzieć Błaszczykowski" - dziwił się jeden z dyskutantów.
Rzecznik koordynatora do spraw polsko-niemieckiej współpracy w Niemczech Niels von Redecker podkreślił, że nauka języka, podobnie jak całe szkolnictwo, leży w gestii krajów związkowych, a nie rządu centralnego. Redecker zastrzegł, że niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych, którego jest pracownikiem, dostrzega wagę problemu nauki polskiego w Niemczech.
"Zrozumieliśmy, że ten problem ma wymiar międzypaństwowy" - ocenił. Jak zaznaczył, w Niemczech mieszka 800 tys. Polaków i 2 mln osób o polskich korzeniach. Redecker przypomniał, że nauka języka była między innymi przedmiotem rozmów podczas międzyrządowych konsultacji polsko-niemieckich w czerwcu 2016 roku. "Kanclerz (Angela Merkel) powiedziała, że się tym zajmie" - oznajmił rzecznik.
Po sporządzeniu przez landowych ministrów kultury raportu o zapotrzebowaniu na naukę polskiego, Merkel spotkała się w grudniu z premierami landów. Na spotkaniu podjęto uchwałę o rozszerzeniu możliwości nauki polskiego zarówno jako języka ojczystego, jak też języka obcego - powiedział przedstawiciel MSZ. Jak dodał, w czerwcu br. doszło do kolejnego spotkania szefowej rządu z landami, na którym to sprecyzowano zalecenia.
Z danych Federalnego Związku Nauczycieli Języka Polskiego wynika, że skokowy wzrost zainteresowania nauką polskiego miał miejsce po wstąpieniu w 2004 roku Polski do Unii Europejskiej. "Wielu uczniom starczyło zapału na dwa czy trzy semestry" - powiedziała PAP przedstawicielka Związku Anna Zinserling. Jak zaznaczyła, zainteresowanie polskim wykazują nadal Niemcy mający zawodowe kontakty z Polską. "Polskiego uczą się niemieccy kolejarze (przede wszystkim maszyniści) oraz personel szpitali z obszarów nadgranicznych" - wyjaśniła.
Władze Kongresu Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich przyznały nagrodę swojego czasopisma, "Dialogu", austriackiemu pisarzowi, tłumaczowi literatury polskiej i publicyście - Martinowi Pollackowi.
Pollack jest autorem książek, w których rozliczył się z brunatną przeszłością swojej rodziny. W 2007 roku, za książkę "Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu.", otrzymał Nagrodę Literacką Europy Środkowej "Angelus". W powieści tej autor przedstawił zbrodniczą działalność swego ojca – oficera SS Gerharda Basta w czasie II wojny światowej.
Na język niemiecki Pollack przełożył m.in. książki Andrzeja Bobkowskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Mariusza Wilka i Wilhelma Dichtera.
Dziękując za nagrodę, pisarz ostrzegł przed "nacjonalistycznym zwrotem" w Europie. "Fatalną rolę prekursorską" w tym procesie odgrywają prezydenci Rosji i Ameryki - Władimir Putin i Donald Trump. Tendencje antyliberalne i nacjonalistyczne widoczne są - jego zdaniem - także w Europie Środkowo-Wschodniej.
Federalny Związek Towarzystw Niemiecko-Polskich zrzesza ponad 50 organizacji z całych Niemiec. Większość z nich powstała w latach 70. na fali polityki odprężenia kanclerza RFN Willy Brandta (1969-1974). Ich zadaniem było nawiązywanie kontaktów z Polską, propagowanie w Niemczech Zachodnich kultury polskiej, szczególnie polskich filmów i literatury, a po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce także pomoc materialna dla Polaków.
Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku większość towarzystw kontynuuje w zmienionych warunkach swoją działalność. 26. kongres Związku rozpoczął się w piątek i potrwa do niedzieli.
Z Poczdamu Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ulb/ mal/