Nie jest prawdą, że nie rozmawiamy z Rosją ws. budowy wspólnego pomnika na miejscu katastrofy smoleńskiej - powiedział PAP minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Jak dodał, jest kontakt ze stroną rosyjską, lecz prowadzony przez nią dialog jest dla Polski niezrozumiały.
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew odniósł się w czwartek w RMF FM do tematu budowy wspólnego pomnika na miejscu katastrofy smoleńskiej. "Rozmowy na ten temat prowadziły ministerstwa kultury Rosji i Polski" - wskazał Andriejew. Dodał, że od pewnego czasu "strona polska nie wraca do tych rozmów". "Ten proces negocjacyjny nie idzie od chyba 2-2,5 lat" - powiedział Andriejew.
Minister kultury Piotr Gliński komentując tę wypowiedź zaznaczył, że to co mówi Siergiej Andriejew "nie jest prawdą". "Oczywiście jest cały czas kontakt; to Rosjanie prowadzą ten dialog w sposób trudny do zrozumienia dla nas" - ocenił Gliński.
Jak przypomniał, odbył się konkurs, w którym wygrała "pewna koncepcja pomnika". "W jury tego konkursu zasiadali przedstawiciele strony rosyjskiej. Zgodnie wybrano koncepcję, a następnie ze strony naszych partnerów rosyjskich zaczęły być mnożone różnego typu znaki zapytania, czy - mówiąc wprost - trudności. Najpierw ten wybrany projekt okazywał się za długi, później za wysoki" - mówił.
Według ministra kultury do "tego rodzaju obiekcji trudno podchodzić poważnie". "Nie wiem dlaczego pan ambasador mówi takie rzeczy. Ten dialog cały czas się toczy. My odpowiadamy na korespondencję, tłumaczymy spokojnie nasze stanowisko. Dziwimy się przede wszystkim, że ktoś łamie przyjęte wspólnie, początkowo zasady. Skoro ogłasza się konkurs, wygrywa jakiś projekt, to powinniśmy go zrealizować. W czym problem? Nie jest prawdą, że nie prowadzimy tej rozmowy i dialogu. On się toczy bardzo spokojnie, ponieważ nie możemy pozwolić sobie na to, żeby ktoś zmieniał reguły gry. Pan ambasador myli się mówiąc to, co mówi" - ocenił szef resortu kultury.
"Nie może być tak, żeby jedna strona nagle zaczęła narzucać jakieś swoje warunki, gdy najpierw wszyscy doszliśmy do pewnego kompromisu i wspólnie przeprowadziliśmy proces wyboru pomnika. Robiła to jeszcze poprzednia władza" - zaznaczył wicepremier.
W listopadzie 2010 r. na miejscu katastrofy stanął kilkumetrowy drewniany krzyż. Postawiło go stowarzyszenie Katyń 2010, skupiające rodziny części ofiar katastrofy. Upamiętnienie to miało być w założeniu tymczasowe, bowiem liczono na powstanie pomnika. Również od 2010 roku miejsce katastrofy upamiętnia symboliczny głaz.
Obecnie tablica na głazie podzielona jest na dwie połowy, po lewej stronie jest napis rosyjski, po prawej - polski. Napis po polsku głosi: "Pamięci 96 Polaków, na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku". Strona rosyjska w 2011 roku zmieniła oryginalną tablicę ufundowaną przez Stowarzyszenie Katyń 2010; uczyniła to przed rocznicą katastrofy, w kwietniu 2011 roku.
Oryginalna tablica była w języku polskim, a napis po informacji o upamiętnionych głosił, że zginęli oni "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70 rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych i oficerach Wojska Polskiego w 1940 r." Władze rosyjskie twierdziły, że zmieniły tablicę, ponieważ była umieszczona bez konsultacji oraz dlatego, że była tylko w języku polskim. Wymiana tablicy położyła się cieniem na obchodach rocznicy katastrofy w 2011 roku.
Międzynarodowy konkurs na opracowanie koncepcji pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy został ogłoszony w 2011 r., a 30 marca 2012 r. rozstrzygnięty. Zwyciężył projekt, którego autorami byli: Andrzej Sołyga, Dariusz Śmiechowski i Dariusz Komorek.
Według projektu pomnik to wysoki na dwa metry mur, na którym znajdują się nazwiska ofiar katastrofy. W murze ma być szczelina, przez którą widoczny będzie plac, a na nim platforma z granitu. Według projektu pomnik ma długość 115,5 metra i wysokość 2 metrów.
W październiku 2014 r. Rosja uznała jednak, że pomnik, który ma stanąć w miejscu katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, jest za duży i zaproponowała jego zmniejszenie.
Jak podawało MKiDN, strona rosyjska po raz pierwszy zasygnalizowała chęć korekty długości pomnika na początku 2013 r.; została ona zaakceptowana przez polski resort kultury, ponieważ nie naruszała koncepcji artystycznej projektu. Jednak w październiku tego samego roku rosyjskie ministerstwo kultury przekazało stanowisko mówiące o konieczności skrócenia długości pomnika do 40 m, czyli o 2/3. Strona polska nie zgodziła się na tak duże zmiany pierwotnej koncepcji.
W marcu 2017 r. minister kultury Piotr Gliński powiedział, że dialog ze stroną rosyjską w sprawie pomnika trwa, ale "niestety nic nie idzie do przodu".
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 77 laty w Katyniu.(PAP)
autor: Martyna Olasz, Marek Sławiński
masl/ oma/ agz/