Oscar dla "Kształtu wody" nie był zaskoczeniem. To film kompletny, który jest ekwiwalentem bardzo określonego stylu reżyserskiego Guillermo del Toro - powiedział PAP krytyk filmowy Łukasz Maciejewski.
Oscary, najbardziej prestiżowe nagrody świata filmowego przyznawane przez amerykańską Akademię Wiedzy i Sztuki Filmowej, zostały w tym roku wręczone po raz 90. Statuetki za najlepszy film i najlepszą reżyserię odebrał w nocy z niedzieli na poniedziałek Guillermo del Toro za "Kształt wody".
Jak przyznał Maciejewski w rozmowie z PAP, w tegorocznej gali oscarowej zabrakło elementu zaskoczenia. "W poprzednim roku nagrody dla +Moonlight+ mało kto się spodziewał i to obudziło apetyty, że być może Akademia będzie chciała nas zaskakiwać. Jednak to się nie sprawdziło. Nie było sensacji. Jeżeli ktoś tydzień czy dwa tygodnie temu czytał pierwsze poważniejsze rankingi to ta lista niemal idealnie pokrywała się z tym, czego w nocy byliśmy świadkami. Nominacje najbardziej faworyzowanych tytułów zamieniły się w statuetki" - zwrócił uwagę.
W ocenie Maciejewskiego "wszystkie produkcje nominowane w kategorii najlepszy film były wartościowe". "Nie ukrywam, że miałem innych faworytów. Byłbym szczęśliwszy, gdyby nagrodę otrzymał film +Nić widmo+, +Trzy billboardy za Ebbing, Missouri+ czy +Lady Bird+, ale nie jestem obrażony na wybór akademików. Oscar dla +Kształtu wody+ nie był zaskoczeniem. To film kompletny, który jest ekwiwalentem bardzo określonego stylu reżyserskiego Guillermo del Toro. Styl, który jest pograniczem fantasy i realizmu, del Toro bardzo konsekwentnie rozwija i dzisiaj jest pierwszoplanowym mistrzem kina. Oczywiście wydaje mi się, że nakręcił ambitniejsze filmy od +Kształtu wody+. Jego najwybitniejsze dzieło to +Labirynt fauna+, ale również ten film jest naprawdę bardzo dobry" - powiedział.
Według Maciejewskiego pomimo braku statuetki polsko-brytyjska produkcja "Twój Vincent" odniosła duży sukces. "Kategoria pełnometrażowego filmu animowanego jest od dekad zarezerwowana niemal wyłącznie dla filmów familijnych, pixarowskich i disneyowskich. Znalezienie się tak ambitnego projektu jak +Twój Vincent+ w gronie nominowanych produkcji to już jest wielki sukces i triumf. Na pewno nie powinniśmy myśleć, że czujemy się rozczarowani, albo że coś nam się nie udało. Udało się coś fenomenalnego. Film z Polski podbił cały świat" - zaznaczył krytyk.
Zdaniem Maciejewskiego akcenty polityczne w trakcie tegorocznej gali były "niezwykle uładzone". "W zeszłym roku, jeszcze przed akcją #metoo, pamiętam płomienne wypowiedzi dotyczące dojścia do władzy prezydenta Donalda Trumpa. W tym roku więcej było kalkulacji niż naturalnej potrzeby zwierzenia się z czegoś, co boli artystów w Hollywood. Były bardzo nieliczne momenty, jak np. wystąpienie Frances McDormand, które wyrywały się z tej dosyć smętnej i przewidywalnej oprawy" - ocenił.
Jak dodał, Jimmy Kimmel prowadził galę w sposób "przyzwoity". "To nie jest najlepszy komplement dla kogoś, kto jest showmanem i kogo powinniśmy pamiętać. O tegorocznym prowadzącym Oprah Winfrey powiedziała, że każdy Amerykanin chciałby mieć takiego brata i coś jest na rzeczy. On jest sympatyczny, błyskotliwy, bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych. Natomiast takie czasy, jakie mamy obecnie, wymagają kogoś, kto miałby bardziej wyrazisty charakter" - stwierdził Maciejewski. (PAP)
autor: Daria Porycka
dap/ agz/