Zbiory Muzeum Śląskiego w Katowicach są bezpieczne, placówka działa pełną parą – oświadczyła w środę jego dyrektor Alicja Knast. Muzeum jest w sporze sądowym z wykonawcą jego nowej, podziemnej siedziby w związku z jej nieszczelnością.
Domaga się 122 mln zł od generalnego wykonawcy; Konsorcjum BUDIMEX – FERROVIAL AGROMAN uważa roszczenia za bezzasadne.
O nieszczelności powstałego na terenach dawnej kopalni Katowice budynku mówiono jeszcze na etapie jego odbioru w 2013 r. Wdrożono program naprawczy.
Jak powiedziała podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach dyrektor Knast, obejmując stanowisko w lipcu 2014 r. miała do wyboru trzy możliwości. „Mogłam się zwolnić, zamknąć muzeum lub przeanalizować problem i zmierzyć się z nim. Wybrałam trzeci wariant. Zamknięcie, a właściwie nieotwarcie muzeum było nie do przyjęcia, bo to świetny przykład architektury, jest też realizacją marzeń wielu pokoleń mieszkających tu ludzi” – powiedziała.
Przyznała, że przecieki są widoczne w wielu miejscach budynku, nie chciała jednak – ze względu na toczące się postępowanie sądowe – informować o szczegółach problemu. Zdarzało się - jak mówiła - że przecieki pojawiały się w przestrzeni ekspozycyjnej, ale nigdy nie zagroziły zbiorom.
„Od początku podejmujemy wiele doraźnych działań, które chronią przede wszystkim zbiory przed ewentualnym zniszczeniem. Nic się nie zniszczyło, zbiory są bezpieczne” – powiedziała Alicja Knast. Podkreśliła też, że muzeum pracuje pełną parą, organizuje wystawy i inne wydarzenia.
Dyrektor poinformowała, że na zlecenie muzeum powstało już kilkanaście ekspertyz na temat stanu budynku, które stały się podstawą pozwu. Wyraziła przekonanie, że za usunięcie szkód nie powinien płacić podatnik, „tylko podmiot, która przyczynił się do ich powstania”. "Sąd podejmie jednak decyzję w oparciu o ekspertyzę powołanych przez siebie biegłych. Czekamy więc na decyzję, jaką podejmie sąd” – dodała.
Dyrektor podkreśliła, że budynek jest dopuszczony do użytkowania decyzją nadzoru budowlanego, którego przedstawiciele kontrolują jego stan dwa razy w roku. Wskazała, że jako dyrektor musi dbać o stan nieruchomości w dalekiej perspektywie. „To budynek monumentalny – nie jest na 5, 10 czy 50 lat, ale na ponad 100 lat. Każda usterka, której dziś nie usuniemy, może być brzemienna w skutki za lat 80” – zaznaczyła.
Zdaniem zarządu Budimex SA roszczenia objęte powództwem są bezzasadne. Stoi on na stanowisku, że nieprawidłowości – o ile występują – „nie są konsekwencją działań lub zaniechań konsorcjum”.
Rzecznik Budimeksu Krzysztof Kozioł powiedział PAP, że konsorcjum wykonało budynek zgodnie z projektem i sztuką budowlaną. Zdaniem firmy nieszczelności wynikają z przyjętego w projekcie wadliwego rozwiązania dla izolacji przeciwwodnej. "Zaprojektowano użycie izolacji wykorzystywanej na rynku, ale uważamy, że w przypadku tego typu budynku jej zastosowanie było niewłaściwe" – oświadczył.
Wyróżniany w konkursach architektonicznych budynek Muzeum Śląskiego stanowi oryginalną konstrukcję architektoniczną, niemal w całości usytuowaną pod ziemią na terenie dawnej kopalni Katowice. Na swoje ekspozycje wykorzystuje też wyremontowane pokopalniane obiekty. Mieści się w pobliżu ikonicznej hali Spodka, na zrewitalizowanych terenach w centrum Katowic, tworzących obecnie tzw. Strefę Kultury. W pobliżu znajduje się też nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach oraz połączone ze Spodkiem Międzynarodowe Centrum Kongresowe.
Po przeprowadzce do nowej siedziby frekwencja w muzeum spektakularnie wzrosła. Kiedy muzeum działało w starej siedzibie przy Al. Korfantego, odwiedzało je rocznie ok. 20 tys. osób, w nowej w ubiegłym roku – 220 tys. (PAP)
Autorka: Anna Gumułka
lun/ agz/