IPN zarzuca władzom samorządowym Dąbrowy Górniczej, że próbują uchylać się od obowiązku dekomunizacji przestrzeni publicznej. Chodzi o przerwany demontaż pomnika żołnierzy Armii Czerwonej.
Lokalne władze odpowiadają, że prace przerwała policja i nie rozumieją zarzutów IPN. Funkcjonariusze tłumaczą z kolei, że firma, która miała prowadzić rozbiórkę nie miała zezwolenia na prowadzenie prac w pasie drogi.
W poniedziałek pracownicy katowickiego IPN podjęli działania zmierzające do demontażu pomnika upamiętniającego żołnierzy Armii Czerwonej w Dąbrowie Górniczej-Łośniu. Firmie, które miała usunąć pomnik, policja nakazała wstrzymać prace.
Jak przypomniał dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder, pomnik spełnia kryteria z tzw. ustawy dekomunizacyjnej i podobnie jak wiele innych tego typu powinien był zostać usunięty do dnia 31 marca br.
„Mając na uwadze, że obiekt ten - wzniesiony w 1984 r. - jest sztandarowym przykładem komunistycznej propagandy, kreującej mit o wojskach sowieckich jako oswobodzicielach Polski, został wytypowany jako potencjalny eksponat do Muzeum Zimnej Wojny, które mieści się w Podborsku” - napisał w przesłanym w czwartek PAP oświadczeniu Sznajder.
Aby usunąć pomnik IPN zawarł porozumienie z właścicielem działki – parafią pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, na której obiekt się znajduje. Umowa zakłada przekazanie pomnika Instytutowi, jego demontaż i transport do Podborska.
Według IPN - który powołuje się na udostępnioną przez parafię korespondencję prowadzoną w tej sprawie z Urzędem Miasta w Dąbrowie Górniczej - rozbiórka obiektu nie wymaga uzyskania pozwolenia, demontaż tego rodzaju obiektów nie wymaga również zgłoszenia.
„W kontekście powyższego ze zdziwieniem przyjęliśmy próbę zablokowania demontażu pomnika. W dniu rozpoczęcia prac demontażowych pojawili się funkcjonariusze Policji i Straży Miejskiej, żądając okazania pozwolenia na przeprowadzenie rozbiórki lub zgłoszenia w tym zakresie i nie przyjmując do wiadomości, że w tym konkretnym przypadku nie są one wymagane. W tej sytuacji pracownicy i wynajęta firma odstąpili od realizacji zadania” - relacjonował Sznajder.
„Zablokowanie działań IPN odbieramy jako próbę uchylenia się władz samorządowych Dąbrowy Górniczej od obowiązku dekomunizacji przestrzeni publicznej” - oświadczył dyrektor.
Rzecznik dąbrowskiego magistratu Bartosz Matylewicz powiedział PAP, że nie rozumie, dlaczego IPN kieruje swoje zarzuty do władz miasta. „To policja wstrzymała prace, miasto nie ma wpływu na działania policji” - zaznaczył. „Ustawa dekomunizacyjna jasno określa, jaka jest przyszłość pomnika. Dla nas sytuacja jest klarowna - czas tego pomnika w Dąbrowie Górniczej się skończył” - zaznaczył rzecznik.
Rzecznik dąbrowskiej komendy asp. szt. Mariusz Miszczyk powiedział PAP, że policjanci interweniowali po zgłoszeniu mieszkańców. Zaznaczył, że pomnik znajduje się w obrębie ronda i na prowadzenie prac w tym miejscu wymagana jest zgoda zarządcy drogi, czyli gminy.
„Nie mogliśmy pozwolić, aby firma, która podjechała samochodem z napisem +Pieczywo+ lub +Ciastkarnia+, legitymująca się jedynie telefonem komórkowym, na ekranie którego pokazała maila upoważniającego do tej czynności, mogła dokonywać prac w obrębie pasa ruchu. Pracownicy nie mieli dokumentu zezwolenia ani zgłoszenia takich prac. W związku z powyższym te prace nie mogły być kontynuowane tego dnia” - przekonywał i dodał, że chodziło o bezpieczeństwo użytkowników ruchu drogowego.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ agz/