Apel do prezydentów Austrii, Niemiec, Polski i Izraela o podjęcie działań w sprawie Kuropat wystosowały białoruskie środowiska niezależne, które od kilku tygodni prowadzą protest przeciwko otwarciu restauracji przy miejscu kaźni ofiar represji stalinowskich.
O liście otwartym, który ma być przekazany adresatom kanałami dyplomatycznymi, poinformował w poniedziałek portal Biełorusskije Nowosti.
Inicjatorem apelu jest Pawieł Siewiaryniec z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji. W tekście podkreślono, że Kuropaty to miejsce, które można porównać z Oświęcimiem i Katyniem.
„To jedno z największych w Europie miejsc pochówku ofiar reżimów totalitarnych. Ujawnienie prawdy o zbrodni w Kuropatach przez lidera ruchu demokratycznego Zianona Paźniaka 30 lat temu i szok związany ze skalą represji stalinowskich w całym ZSRR były jedną z przyczyn upadku imperium sowieckiego” – czytamy w apelu. Według niektórych szacunków w Kuropatach może spoczywać nawet 250 tys. ofiar NKWD różnej narodowości, w tym Polaków.
Prezydenci Austrii, Niemiec, Polski i Izraela zostali zaproszeni do udziału w otwarciu 29 czerwca kompleksu memorialnego w Małym Trościeńcu pod Mińskiem w miejscu byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego z okresu II wojny światowej. Kancelaria prezydenta RP Andrzeja Dudy nie poinformowała dotąd, czy weźmie on udział w tych uroczystościach.
Aktywiści przypominają, że od początku czerwca prowadzą protest przeciwko otwarciu przy Kuropatach lokalu „Pojedziemy i pojemy”, który nazywają „restauracją na kościach”.
Zachęcają prezydentów do „zwrócenia należytej uwagi na sytuację wokół Kuropat” i włączenie tego miejsca do programu swoich wizyt. „Prosimy o złożenie kwiatów na mogiłach bezimiennych ofiar komunistycznego terroru. Nazistowskie i komunistyczne zbrodnie przeciwko ludzkości powinny być potępione, aby się nigdy nie powtórzyły” – piszą działacze.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ akl/ kar/