Rząd Turcji poinformował władze USA, że jest przeciwny amerykańskim sankcjom wobec Iranu i nie czuje się zobowiązany do wprowadzenia ich w życie - powiedział we wtorek szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu.
"Nie musimy stosować się do sankcji nałożonych na (dany) kraj przez inne państwo" - oświadczył Cavusoglu na konferencji prasowej w stolicy Azerbejdżanu Baku. Jak dodał, Ankara nie stoi na stanowisku, że sankcje nakładane przez Waszyngton na Teheran "to coś dobrego".
Minister poinformował, że podczas spotkań z amerykańskimi urzędnikami w Ankarze strona turecka "mówiła otwarcie", że kupuje ropę oraz gaz z Azerbejdżanu, Iranu, Rosji oraz Iraku. "Kupujemy ropę z Iranu na dobrych warunkach. Jaka jest inna opcja?" - zapytał.
Na początku maja prezydent USA Donald Trump wycofał swój kraj z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku, argumentując, że nie obejmuje ono programu pocisków balistycznych tego kraju, nie odnosi się do prób wywierania wpływu przez Iran na państwa regionu, ani nie wyznacza perspektyw po wygaśnięciu umowy w 2025 roku. Poinformował też o ponownym wprowadzeniu wszystkich sankcji nałożonych na ten kraj, które obowiązywały przed zawarciem umowy. Część sankcji ma wejść ponownie w życie po upływie 90-dniowego okresu przejściowego, tj. 6 sierpnia, a część po 180 dniach, czyli 4 listopada.
W wyniku nowych amerykańskich sankcji, narażających rynki naftowe na ogromne obciążenia w obliczu przerw w dostawach, eksport ropy z Iranu może do końca tego roku zmaleć o dwie trzecie. Jednocześnie europejscy partnerzy Iranu przygotowują pakiet środków ekonomicznych, który miałby zrównoważyć wycofanie się USA z układu nuklearnego. Jednak w lipcu Francja oznajmiła, że jest mało prawdopodobne, by europejskie kraje były w stanie wspólnie stworzyć pakiet gospodarczy dla Iranu.
Waszyngton początkowo planował całkowite odcięcie Teheranu od globalnych rynków i zażądał od wszystkich krajów, aby do listopada wycofały się z transakcji naftowych z Iranem. Jednak od tego czasu USA złagodziły stanowisko, mówiąc, że mogą zwolnić z sankcji niektórych sojuszników, którzy są szczególnie uzależnieni od dostaw z Iranu.
W sobotę najwyższy duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei poparł stanowisko prezydenta Hasana Rowhaniego, który sugerował, że jeśli irański eksport ropy zostanie wstrzymany, Teheran zablokuje eksport ropy z krajów Zatoki Perskiej. W przeszłości Iran groził zablokowaniem cieśniny Ormuz na głównej trasie eksportu ropy z regionu w ramach odwetu za amerykańskie działania. (PAP)
mobr/ ap/
arch.