W kołach gospodyń wiejskich działa zbyt mało młodych kobiet. Trzeba zachęcać je do kultywowania tej tradycji – powiedziała prezeska Stowarzyszenia Polska Gospodyni Wanda Waleriańczyk na konferencji w Senacie. Pomóc w tym może popularyzacja kobiet wiejskich w mediach.
Z inicjatywy wicemarszałek Senatu Marii Koc we wtorek w Senacie odbyła się konferencja "Fenomen kobiety w kształtowaniu polskiej wsi – wczoraj, dziś i jutro". Jednym z poruszanych tematów była działalność współczesnych kół gospodyń wiejskich (KGW).
Wanda Waleriańczyk w rozmowie z PAP podkreśliła, że działalność KGW polega przede wszystkim na kultywowaniu polskiej tradycji. "Objawia się to między innymi przez taniec, śpiew czy gotowanie miejscowych smakołyków. Koła działają według lokalnych potrzeb ich członków, rozwijają zdolności i talenty" – powiedziała.
Zaznaczyła, że działalność w kołach gospodyń wiejskich najczęściej przechodzi z pokolenia na pokolenie. "Popularność tej działalności w skali kraju jest różna. Jeśli tradycja w danym regionie jest kultywowana, to przechodzi ona z pokolenia na pokolenie. Na terenach, gdzie tych tradycji nie było, czyli np. w Polsce zachodniej, jest trudniej" – przyznała Waleriańczyk.
Dodała, że najwięcej kół gospodyń wiejskich działa na południu Polski. "Tradycje folkloru są bardzo silne np. na Sądecczyźnie. KGW prężnie tam działają" – podkreśliła Waleriańczyk, która jest także organizatorką Ogólnopolskiego Zjazdu Kół Gospodyń Wiejskich i Innych Organizacji Kobiecych z Terenów Wiejskich w Licheniu.
"Na spotkania licheńskie przyjeżdżają młode osoby, ale jest ich relatywnie mało. To może być ogromy problem i trzeba już działać, by zachęcić młode kobiety, młode dziewczyny do kultywowania tej tradycji" – stwierdziła.
Zdaniem Waleriańczyk pomóc w tym może popularyzacja wiejskich kobiet w mediach, np. w telewizyjnych programach kulinarnych. "Młodzi ludzie kształtują swoje postrzeganie świata poprzez media. Musimy wpłynąć na ich wyobraźnię, dlatego ważne, aby w tym wirtualnym świecie znalazł się element tradycji związany z kołami wiejskimi" – powiedziała.
Innym problemem, na jaki wskazała prezes Stowarzyszenia Polska Gospodyni, to "brak współpracy w ramach struktur kół". "Kobiety dobrze działają w mniejszych strukturach na poziomie wsi, być może gmin. Nie ma natomiast spójnych, przezroczystych struktur powiatowych, wojewódzkich. Panie nawet często nie wiedzą, kto ich reprezentuje na poziomie powiatu, województwa. To wszystko się gdzieś rozsypało" – oceniła. "Te struktury powinny się przenikać, współpracować ze sobą, a tego nie ma" – dodała Waleriańczyk.
Przyznała, że rozwiązać ten problem mogą nowe, regulujące działalność KGW, przepisy, które w ubiegłym tygodniu zostały uchwalone przez Sejm. Zastrzegła, że każde zmiany w przepisach powinny być "wprowadzane na spokojnie" po konsultacjach z różnymi stowarzyszeniami.
Ustawa o kołach gospodyń wiejskich, która znajduje się obecnie w Senacie, określa formy i zasady dobrowolnego zrzeszania się w kołach gospodyń wiejskich, tryb ich zakładania i organizację kół gospodyń wiejskich działających w naszym kraju.
Według ustawy "koło gospodyń wiejskich jest dobrowolną, niezależną od administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego, samorządną społeczną organizacją mieszkańców wsi, wspierającą rozwój przedsiębiorczości na wsi i aktywnie działającą na rzecz środowisk wiejskich".
Koła mogą prowadzić działalność m.in. społeczno-wychowawczą i oświatowo-kulturalną w środowiskach wiejskich, wspierać przedsiębiorczość kobiet, rozwijać kulturę ludową. Ponadto ustawa daje osobowość prawną kołom, co pozwoli im korzystać z pieniędzy unijnych czy z dotacji celowych z budżetu państwa.
Koła gospodyń wiejskich to jedna z najstarszych form organizacji społecznych w Polsce. Obecnie jest około 21 tys. kół powstałych w ramach kółek rolniczych i kilka tysięcy działających jako zespoły ludowe i stowarzyszenia. Według resortu organizacje te skupiają ponad milion osób. (PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ joz/