Jan Paweł II nie był pierwszym, który zauważył rolę nowych środków przekazu, ale to on potrafił wynieść ich wykorzystanie na najwyższy poziom. Papież bardzo świadomie korzystał z mediów – mówi PAP diakon Bogdan Sadowski, były redaktor mediów katolickich z Centrum Myśli Jana Pawła II.
PAP: W XX wieku Kościół przeszedł długą drogę w postrzeganiu kontaktów z mediami i ich roli w przekazywaniu tego, co ważne dla wiernych. Pius XI pierwszy występował w radiu, Pius XII w telewizji. Co nowego wniósł w tej sferze pontyfikat Jana Pawła II?
Dk. Bogdan Sadowski: Warto dodać, że pierwszego wywiadu prasowego udzielił Leon XIII jeszcze w XIX w., a Radio Watykańskie budowane przez Marconiego było jednym z pierwszych na świecie. Papież Jan Paweł II kontynuował otwarcie Kościoła w sferze mediów. Można powiedzieć, że Kościół zawsze był otwarty na nowe media. Jan Paweł II nie był pierwszym, który zauważył rolę nowych środków przekazu, ale to on potrafił wynieść ich wykorzystanie na najwyższy poziom. Dzięki nim nauczanie papieskie było obecne na całym świecie. Był to wybór Jana Pawła II. Papież bardzo świadomie korzystał z mediów. Pamiętajmy, że w młodości był aktorem. Doceniał rolę gestów i głosu. Słynne „niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi” na placu Zwycięstwa było bardzo przemyślane. Zwróćmy uwagę na modulację głosu i jego zawieszenie podczas tej wypowiedzi. Jego kontakt z mediami trwał do samego końca pontyfikatu. Wcześniej przecież papieże „nie chorowali”, a raczej chorowali w ukryciu.
Pracowałem w TVP, gdy ukazał się pierwszy wywiad telewizyjny z Benedyktem XVI. Przeprowadził go szef Redakcji Programów Katolickich ks. Andrzej Majewski. Było to wydarzenie głośne na całym świecie. Warto jednak przypomnieć, że pierwszą telewizyjną rozmowę z dziennikarzami przeprowadził w 1979 r. Jan Paweł II. Później, w 1991 r., oglądaliśmy słynną rozmowę papieża z dziećmi w programie „Ziarno” podczas pielgrzymki do Polski. Można powiedzieć, że to również był rodzaj wywiadu. Jeszcze Paweł VI rozmawiał podczas podróży samolotem z towarzyszącymi mu dziennikarzami. Nigdy nie przybrało to jednak formy konferencji prasowych. Dziś czymś oczywistym jest zadawanie papieżowi pytań. Również Paweł VI wyszedł z inicjatywą Dnia Śródków Społecznego Przekazu i rozpoczął coroczne publikowanie orędzia z tej okazji.
Co równie ważne, Jan Paweł II jako pierwszy papież zaczął analizować funkcjonowanie i charakter samych mediów. Jest to widoczne w licznych dokumentach. Podkreślał, że można je nie tylko dobrze wykorzystać dla dobra Kościoła, ale również mogą one przynieść szkodę. Wskazywał, że są ośrodki akademickie i medialne, które mogą manipulować ludźmi i za swój cel biorą zepchnięcie Kościoła do katakumb. To nie przeszkadzało mu nazywać telewizji „błogosławionym darem”, przez który możemy mówić o Ewangelii i Chrystusie. Najważniejszym osiągnięciem w kontaktach papieża i mediów była nie tylko jego otwartość na same media, ale właśnie refleksja o samym narzędziu.
Dk. Bogdan Sadowski: Podczas swojej pracy w TVP spotykałem ludzi, którzy pracowali przy realizacji słynnej mszy na pl. Zwycięstwa. Potwierdzali istnienie ścisłych nakazów odpowiedniego kadrowania ujęć, oraz pokazywania wyłącznie starszych osób, małych grupek zakonnic, itp. Widz miał zostać utwierdzony w przekonaniu, że Kościół jest dla starszych osób. Dopiero Krzysztof Zanussi w filmie „Z dalekiego kraju” pokazał, jak naprawdę wyglądała ta pielgrzymka i jak witany był papież.
Owocem pontyfikatu Jana Pawła II było także podejście do mediów w czasach Benedykta XVI. Nazwał on swojego poprzednika „największym ewangelizatorem XX wieku”. Większość jego orędzi poświęconych mediom dotyczy internetu. Następca Jana Pawła II nazwał świat nowych mediów „nowym kontynentem”, który należy ewangelizować. Kiedyś stwierdziłem, że w kontekście internetu można wrócić do wzorów misji jezuickich (tzw. redukcji) z Ameryki Południowej, takich jak ta znana z filmu „Misja” z 1986 r. Ich pozytywne efekty są tam widoczne do dziś, mimo, że od ich zniszczenia minęło prawie trzysta lat. Zaproponowałem, aby w internecie stworzyć swego rodzaju „redukcje”, do których wstęp będą mieli ci, którzy będą akceptowali pewne podstawowe zasady. Byłyby one enklawami pokazującymi wartości katolickie na „nowym kontynencie”.
Podam przykład sposobu wykorzystywania mediów. Historia redakcji katolickich w TVP i Polskim Radiu sięga 1989 r. Ówczesny szef Radiokomitetu Jerzy Urban, biorąc pod uwagę wielką presję społeczną, stwierdził, że nowo powstała redakcja programów katolickich dostanie wręcz nieograniczone możliwości transmitowania mszy, nabożeństw i innych wydarzeń religijnych. Jednocześnie sprawił, że redakcja katolicka nie mieściła się na Woronicza, ale w siedzibie Sekretariatu Episkopatu Polski. Urbana trudno podejrzewać o brak inteligencji, więc jego cele były bardzo jasne.
To działanie wynikało z nastawienia Jana Pawła II, który wskazywał, że jeżeli Kościół chce być pokazywany w pełni, należy posługiwać się językiem mediów, ale zawsze mówić własnym głosem. To najkrótsza definicja jego podejścia, które Jan Paweł II wyraził w blisko trzydziestu orędziach poświęconych wszystkim rodzajom mediów, a także etyce w ich używaniu. Są one wciąż aktualne. Kwestie szans i zagrożeń być może nawet bardziej aktualne niż za jego pontyfikatu.
Kiedyś rozmawiałem z Krzysztofem Zanussim, który gdy stwierdziłem, że w redakcji katolickiej powinniśmy mówić językiem telewizji, poprawił mnie mówiąc, że musimy mówić własnym językiem. Kościół w mediach publicznych musi mówić własnym głosem, ale za pomocą języka mediów. Pomysł żeby ograniczać się wyłącznie do transmisji wydarzeń religijnych, nie był dobry. Realizacja nowej obecności Kościoła w mediach publicznych była wynikiem bardzo przemyślanej wizji ks. Andrzeja Koprowskiego, pierwszego szefa redakcji programów katolickich w TVP.
Dk. Bogdan Sadowski: Jan Paweł II jako pierwszy papież zaczął analizować funkcjonowanie i charakter samych mediów. Jest to widoczne w licznych dokumentach. Podkreślał, że można je nie tylko dobrze wykorzystać dla dobra Kościoła, ale również mogą one przynieść szkodę. Wskazywał, że są ośrodki akademickie i medialne, które mogą manipulować ludźmi i za swój cel biorą zepchnięcie Kościoła do katakumb.
PAP: Kard. Karol Wojtyła wywodził się z kraju, w którym istniał niemal całkowity monopol medialny reżimu otwarcie ateistycznego i wrogiego Kościołowi i religii. W jaki sposób to doświadczenie wpływało na myślenie Jana Pawła II o mediach?
Dk. Bogdan Sadowski: Myślę, że wpłynęło to w sposób absolutnie zasadniczy. Jan Paweł II zdawał sobie sprawę, jak wielka jest siła mediów, także w dziele manipulacji i walki z Kościołem i religią. Zauważył jednak, że możliwe jest wykorzystywanie tych mediów do pozytywnego mówienia o wierze. Niemal od razu po wyborze zaczął rozwijać media watykańskie. Bardzo szybko powstało Centrum Telewizyjne Watykanu. Wcześniej ciężar transmisji brała na siebie telewizja włoska. Rozwijał również sekcje Radia Watykańskiego. Watykan szybko uruchomił także serwery internetowe. Papież uważał, że Kościół musi mieć własne narzędzia. Niewątpliwie na jego działania wpłynęło negatywne doświadczenie kontaktów z mediami w PRL.
PAP: W 1978 r. sama transmisja mszy w telewizji PRL była czymś wyjątkowym. Pierwszą była ta inaugurująca pontyfikat Jana Pawła II. Jaka była strategia władz PRL wobec wyboru polskiego papieża i pokazywania go w telewizji?
Dk. Bogdan Sadowski: Podczas swojej pracy w TVP spotykałem ludzi, którzy pracowali przy realizacji słynnej mszy na pl. Zwycięstwa. Potwierdzali istnienie odgórnych, ścisłych nakazów odpowiedniego kadrowania ujęć, oraz pokazywania wyłącznie starszych osób, małych grupek zakonnic, itp. Widz miał zostać utwierdzony w przekonaniu, że Kościół jest dla starszych osób. Dopiero Krzysztof Zanussi w filmie „Z dalekiego kraju” pokazał, jak naprawdę wyglądała ta pielgrzymka i jak witany był papież. Film był pokazywany niemal wyłącznie w salach parafialnych i kościołach. Wydaje się, że mimo zaleceń władz Polacy rozumieli skalę tej pielgrzymki, która pozwoliła im na policzenie się i ocenę swojej siły. Zdali sobie sprawę, że wierzący nie są garstką. Strategia władz nie osiągnęła swojego celu.
Słowa z pl. Zwycięstwa również zostały odczytane w wyjątkowy sposób. Dziś nie za bardzo wierzę tym, którzy twierdzą, że przewidzieli ich konsekwencje, ale pamiętam, że było w nas, obecnych na placu, poczucie, że coś z nich „musi” wyniknąć. Podobnie było w dniach po śmierci Jana Pawła II w kwietniu 2005 r. Być może wciąż nie dostrzegamy konsekwencji ówczesnych wydarzeń, a być może obecna siła polskiego Kościoła na tle Europy wynika właśnie z tego ożywienia i tłumów na ulicach polskich miast. Ocenią to historycy.
Dk. Bogdan Sadowski: Kościół stoi przed kolejnymi, jeszcze poważniejszymi niż dotychczas wyzwaniami. Będą dotyczyć one rzeczywistości wirtualnej i tego, jak ją wykorzystać. Odnosząc się do przypowieści o zagubionej owcy, myślę, że ową „zagubioną owcą” będą ci, którzy nie będą chcieli wychodzić z przestrzeni wirtualnej i wracać do rzeczywistości. Myślę, że Kościół „nie zdezerteruje” i będzie mierzył się z nowymi wyzwaniami. Wówczas myśli Jana Pawła II na temat mediów będą jeszcze bardziej rozumiane i lepiej wykorzystane.
PAP: Janowi Pawłowi II udało się wykorzystać siłę mediów?
Dk. Bogdan Sadowski: Zawsze można coś zrobić lepiej. Hasłem jezuitów (przypomnijmy, że papież Franciszek jest jezuitą) jest: „omnia ad maiorem Dei gloriam” – wszystko dla większej chwały bożej. W pracy duszpasterskiej używają też słowa „magis” – więcej. Zawsze możemy więcej. Kościół choć nie jest dziś prekursorem używania nowych środków przekazu, to stara się dotrzymać kroku. Kiedyś był prekursorem.
Zresztą w tym kontekście uważam, że Kościół stoi przed kolejnymi, jeszcze poważniejszymi niż dotychczas wyzwaniami. Będą dotyczyć one rzeczywistości wirtualnej i tego, jak ją wykorzystać. Odnosząc się do przypowieści o zagubionej owcy, myślę, że ową „zagubioną owcą” będą ci, którzy nie będą chcieli wychodzić z przestrzeni wirtualnej i wracać do rzeczywistości. Myślę, że Kościół „nie zdezerteruje” i będzie mierzył się z nowymi wyzwaniami. Wówczas myśli Jana Pawła II na temat mediów będą jeszcze bardziej rozumiane i lepiej wykorzystane.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk / skp/