Paweł VI wybrał dwóch swoich następców – patriarchę Wenecji Albino Lucianiego, czyli Jana Pawła I, i kardynała Karola Wojtyłę. Obydwaj zostali papieżami w 1978 roku - powiedział PAP Jacek Moskwa, autor książki "Tajemnice konklawe 1978". We wtorek przypada 40. rocznica wyboru Polaka na Stolicę Piotrową.
Polska Agencja Prasowa: Pana najnowsza książka "Tajemnice konklawe 1978" dotyczy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Po 40 latach dotarł pan do świadków tamtych zdarzeń: kardynałów, watykanistów, badaczy. Jak bardzo zbliżenie do tych świadectw było trudne i w jakim stopniu opisywane wielokrotnie okoliczności konklawe wymagały uzupełnienia?
Jacek Moskwa: Kiedy otrzymałem tę propozycję od wydawnictwa Znak, miałem znaczne wątpliwości. Wydawało mi się, że o wyborze Karola Wojtyły napisano już wiele, o jego pontyfikacie jeszcze więcej. Sam mam w dorobku czterotomową "Drogę Karola Wojtyły". Potem jednak zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście wszystko wiadomo. Patrzymy na ten wspaniały, wielki pontyfikat z perspektywy 27 lat jego trwania. Tymczasem nie wiemy do końca, jakie były motywy wyboru papieża Polaka po czterech i pół wieku panowania Włochów na Stolicy Piotrowej. Interesowało mnie, jakie naprawdę były intencje kardynałów, kiedy dokonywali tego wyboru. Jakie były motywacje ich decyzji? Zacząłem szukać i rozmawiać z różnymi osobami, świadkami i obserwatorami tamtych wydarzeń. Podstawową trudnością okazała się tajemnica konklawe, zastrzeżona prawem kanonicznym. To ciężki grzech, jeśli kardynałowie biorący udział w zgromadzeniu zdradziliby tajemnice głosowań i koalicji, które były tam zawierane. Tajemnica ta nie jest jednak bardzo szczelna.
PAP: Przed właściwym wyborem papieża odbywa się prekonklawe, a tam tajemnica nie obowiązuje. Poza tym są przecieki...
J.M.: Są przecieki z prekonklawe, ale są i z samego zgromadzenia. O sierpniowym konklawe, które wybrało Jana Pawła I, wiadomości przekazał sam Karol Wojtyła, już będąc papieżem Janem Pawłem II. Jako głowa Kościoła mógł sam siebie zwolnić z tajemnicy konklawe i z tego skorzystał. Mechanizmy wyboru są szalenie interesujące. Byłem 15 lat korespondentem w Watykanie, tam poznałem najwybitniejszych światowych watykanistów, takich jak Luigi Accattoli, Gian Franco Svidercoschi. Napisali oni wiele książek, doskonale pamiętali atmosferę tamtych dni. Najbardziej zaskoczyło dla mnie to, że wybór Karola Wojtyły na papieża nie był podyktowany zamiarem walki z komunizmem. Bardzo długo uważano, że kardynałowie zwrócili się w stronę Karola Wojtyły, bo pochodził z Kościoła bardzo silnego, Kościoła, który nie dał się pokonać komunizmowi. Dlatego został wybrany na zwierzchnika Kościoła powszechnego i miał pokonać jego ideologicznego przeciwnika.
PAP: A tak nie było ?
J.M.: Jan Paweł II istotnie postawił tamę infiltracji ideologii marksistowskiej w katolicyzmie, co działo się przede wszystkim za pośrednictwem tzw. teologii wyzwolenia, szerzącej się w Ameryce Łacińskiej. Jego trzy pierwsze wizyty w Polsce rozbudziły dążenia wolnościowe w naszym kraju zniewolonym przez komunizm. Według mnie kardynałowie, wybierając Karola Wojtyłę, tego wszystkiego jednak nie zakładali. Potwierdziło się natomiast przekonanie, że papieża wybiera jego poprzednik. Oczywiście nie był to Jan Paweł I, którego pontyfikat trwał jedynie miesiąc. Do wyboru papieża Polaka przyczynił się niewątpliwie Paweł VI. Był on wielkim papieżem, choć nieco zapomnianym. Wkrótce, 14 października, będziemy celebrować jego beatyfikację. Paweł VI wybrał dwóch swoich następców – patriarchę Wenecji Albino Lucianiego, czyli Jana Pawła I, i kardynała Karola Wojtyłę. Obydwaj zostali papieżami w 1978 roku.
PAP: Pokazuje pan także, jak papież Polak stawał się rozpoznawalny, jak zyskiwał rozgłos i uznanie najwyższych zwierzchników Kościoła.
J.M.: Karol Wojtyła stał się rozpoznawalny już podczas Soboru Watykańskiego II. Uczestniczył w komisji, która przygotowywała najważniejszy dokument posoborowy – "Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym" (Gaudium et spes). Już wówczas wybitni intelektualiści katoliccy pisali, że to mógłby być przyszły papież. Pytanie zasadnicze brzmiało, czy wybrać cudzoziemca. W moim przekonaniu, gdyby Karol Wojtyła był Włochem, bez najmniejszych przeszkód zostałby wybrany podczas sierpniowego konklawe w 1978 roku. Wybranie cudzoziemca było wtedy prawdziwą rewolucją.
PAP: Zwraca pan uwagę, że przeciwny wyborowi cudzoziemca był kardynał Stefan Wyszyński.
J.M.: Wielokrotnie o tym mówił. Zresztą nazwisko kardynała Wyszyńskiego pojawiało się też wśród tak zwanych papabili, czyli ewentualnych kandydatów na papieża już podczas poprzednich konklawe. Również kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy następca Jana Pawła II Benedykt XVI, uważał, że papieżem powinien zostać Włoch.
PAP: Z czego to wynikało?
J.M.: Podstawą władzy papieża jest godność biskupa Rzymu, a to jest przecież diecezja włoska Jak pamiętamy, Jan Paweł II od samego początku pontyfikatu starał się zyskać sobie przychylność tamtejszych wiernych. Mówił "my Rzymianie", był przekonany, że cudzoziemiec byłby traktowany jak obcy na tym stanowisku. Staram się naświetlić mechanizmy, które dominowały na sierpniowym konklawe, po śmierci Pawła VI, kiedy bardzo szybko wybrano Albino Lucianiego. Był on niewątpliwie osobą świątobliwą, prawdziwym duszpasterzem. Paweł VI nałożył mu swoją stułę papieską podczas wizyty w Wenecji. Zaczerwieniony kardynał, człowiek bardzo skromny, nieoczekiwanie został namaszczony przez papieża na następcę. Jest wiele czarnych legend związanych z nagłą śmiercią Jana Pawła I. Jedna z nich opowiadała o tym, że został otruty. Dziś wiemy już, że przyczyny były całkiem naturalne. Papież chorował ciężko na serce, był przygnieciony ciężarem pontyfikatu, który okazał się za wielki na jego barki. Podobno Jan Paweł I kilkakrotnie powtarzał przy świadkach. "Nie ja powinienem zostać wybrany, ale ten, kto na konklawe siedział naprzeciwko mnie". A był to właśnie kardynał Wojtyła.
PAP: Podobno już w na sierpniowym konklawe Polak miał szanse na wybór?
J.M.: Na sierpniowym konklawe, także wedle relacji samego Karola Wojtyły, padło na niego kilka głosów. W moim odczuciu znacznie więcej niż kilka. Dotarłem też do jednego świadectwa, które mówiło, że Albino Luciani w pierwszej turze głosowania nie przyjął decyzji konklawe, dopiero kolejna tura utwierdziła go w przekonaniu, że powinien zostać papieżem. Po tragicznej śmierci Jana Pawła I Karol Wojtyła przeczuwał, że może zostać wybrany.
PAP: Decyzja ta nie była jednak oczywista, prawda?
J.M.: Tak. Październikowe konklawe było długie i dynamiczne. W pierwszych turach najwięcej głosów przypadło arcybiskupowi Florencji Giovanniemu Benellemu i arcybiskupowi Genui Giuseppe Siriemu. Włosi nie byli w stanie dojść do porozumienia między sobą.
PAP: Niektórzy komentatorzy twierdzą, że kardynał Wyszyński rywalizował z Karolem Wojtyłą. Czy myślał o sobie jako o głowie Kościoła?
J.M.: To jeden z wielkich mitów, powstałych wokół konklawe 1978 roku. Jego źródłem jest wspomnienie kardynała Franza Königa, arcybiskupa Wiednia. Był on wielkim elektorem Karola Wojtyły. To on najbardziej lansował jego kandydaturę. Wspominał, że w rozmowie z Wyszyńskim powiedział: "Może wybierzemy Polaka". Ten miał mu odpowiedzieć: "Jestem na to za stary". Ponoć kiedy padło nazwisko Wojtyły, stwierdził, że Wojtyła jest za młody. W moim przekonaniu Wyszyński był bardzo silnym zwolennikiem włoskiego kandydata. Uważał, że to Włoch powinien być głową Kościoła we Włoszech. Poza tym w momencie konklawe Wyszyński miał 77 lat, wykryto u niego raka, nie mógł myśleć o sobie jako o kandydacie na papieża. Wyszyński z Wojtyłą pozostali przyjaciółmi. Konflikty z kurią rzymską, z którymi długie lata borykał się Wyszyński, zniknęły, kiedy papieżem został Jan Paweł II.
PAP: Przytacza pan też znane wśród watykanistów powiedzenie, że kto wchodzi na konklawe jako papież, wychodzi jako kardynał.
J.M.: Powiedzenie to przypomniał mi Luigi Accatolli, jeden z najlepszych watykanistów i znawców papiestwa. Faworyci bardzo często przegrywają. Accatolli zwrócił też moją uwagę na jeszcze jedną sprawę. Ciało, jakim jest konklawe, jest bardzo elastyczne. To znaczy, że elektorzy mogą dokonywać wyborów nieoczywistych. Takim niespodziewanym wyborem był także wybór obecnego papieża Franciszka. Myśmy wszyscy się pomylili. Zachowałem numer "Corriere della Sera", gdzie wymienieni są kandydaci do papieskiego tronu, ale nie ma tam kardynała Bergoglio. Pontyfikat Franciszka jest ważny w tym trudnym dla Kościoła okresie. (PAP)
Autor: Monika Kolet
mk/ wj/
Jacek Moskwa - pisarz i publicysta, wieloletni korespondent polskich mediów w Watykanie, a także autor czterotomowej biografii "Droga Karola Wojtyły". Najnowsza publikacja "Tajemnice Konklawe 1978" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.